Nastała połowa października noi zaczęło się. Nauczyciele zaczęli cisnąć piąto i siódmoklasistów.
-Czuję się jakbym znów zdawała SUMy.-jęknęła Jagoda.
-Ja też.-poparli ją chórem James, Syriusz i Wojtek.
-Nie jęczcie już tak. Zobaczycie, że za jakieś półtorej miesiąca nam odpuszczą.-skarcił ich Remus.
-No tak bo będą święta.-odparł Syriusz.
-Najchętniej to bym poszła spać i zostawiła to wszystko daleko w mojej podświadomości.-oświadczyła Jagoda.
-Z całego serca popieram.
-Was się już słuchać nie da.-powiedział zirytowany Lunatyk.
-Nie denerwuj się Luńciu. Złość piękności szkodzi.-odparła Luan.
-Mi już nie zaszkodzi bardziej.
-Jak to nie?! Przecież jesteś taki przystojny, inteligentny, zabawny, zaradny. Mogłabym jeszcze wymieniać więcej. Ja to się dziwię, że jeszcze nikogo nie masz.
-Robię się zazdrosny.-oświadczył Łapa z nadąsaną miną.
-Nie masz o co, Pchlarzu spokojnie.-odparła blądynka targając mu włosy.-Moje serduszko dawno wybrało ciebie. Chociaż czasami się zastanawiam dlaczego. Jest tylu przystojny i mądrych chłopaków, na przykład nasz Luniaczek, a ja wybrałam ciebie.
-No bo mnie kochasz.
-Taaaak to jest jakieś wytłumaczenie.
-Możecie już przestać?-spytał Wojtek ślęcząc nad eliksirami.
-Braciszku dla ciebie wszystko.-odparła dziewczyna i zaczęła robić notatki z zielarstwa.*****
Minął październik i zaczął się listopad. Najbardziej wyczekiwany przez Huncwotów miesiąc. Bo oto nadszedł 3 listopada, 17 urodziny Syriusza Oriona Blacka III.
-Spędzicie sobie resztę dnia razem, a o 16 widzimy was w pokoju wspólnym. Chociaż nie.....o 17 proszę się stawić przed portretem grubej damy.-mówił James wypychając Jagodę z pokoju wspólnego.
-Jimmy, ale...
-Super, że się zgadzasz. Widzimy się o 17.-i zamknął jej przed nosem wejście.
-Maldito Potter.- przeklnęła pod nosem i zaczęła schodzić na niższe piętra. Blacka nie musiała szukać długo. Chłopak jak codziennie po lekcjach siedział na błoniach i polerował swoją miotłę. Od czasów piątej klasy robił tak praktycznie codziennie. Wtedy mógł pobyć sam ze sobą i pomyśleć oraz odpocząć od wszystkiego innego.
-Mogę się dosiąść?
-Ty zawsze jesteś milewidziana kwiatuszku.-odparł uśmiechając się do niej.
-Dzięki. James wypędziły mnie z salonu więc pomyślałam sobie, że wspaniale będzie odnaleźć mojego cudownego chłopaka.
-Bardzo mi miło za te słowa, a z Potterem o tym wygnaniu z pokoju wspólnego sobie pogadam.
Siedzieli chwilę w ciszy. Na zewnątrz robiło się coraz zimniej, ale pogoda jeszcze była znośna.
Na drugim końcu jeziora blądynka dostrzegła Regulusa i jego dziewczynę Cadence. Spacerowali sobie spokojnie i o czymś rozmawiali.
-Pamiętasz o tym co pisałem ci w liście latem?
-O tym, że mnie kochasz czy, że bardzo mnie kochasz?
-O tym też, ale o tym, że po Hogwarcie chcem kupić sobie mieszkanie.
-Faktycznie było coś takiego.
-Nie chcem dłużej siedzieć Pottetom na głowach. Są cudowni, ale mam wrażenie, że ich trochę wykorzystuję z tym mieszkaniem.
-Na pewno tak nie myślą.
-No może i nie, ale ja tak się czuję.
-Rozumiem.
-Więc nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Zrozumiem jeśli odmówisz, ale zaryzykuję.-oznajmił.-Czy chciałabyś ze mną zamieszkać?-spytał poddenerwowany. Dark przez chwilę przetwarzała jego słowa w głowie. Była zszokowana, tak bardzo, że na chwilę zapomniała jak się oddycha.
-To bardzo poważna sprawa, takie mieszkanie razem.-oznajmiła w końcu.-Nie wiem czy to odpowiedni chwila. Nie zrozum mnie źle, kocham cię nad życie, ale teraz kiedy Voldemort rośnie w siłę to trochę ryzykowne.
-Rozumiem, ale warto było spytać. Może jeszcze zmienisz zdanie.
-Znając życie i twoje błagania to tak może się zdarzyć.
-Więc nie tracę nadzieji.-odparł uśmiechając się delikatnie.
CZYTASZ
Nowi Huncwoci/Syriusz Black
FanficHej chciałam zaznaczyć że to moje pierwsze opowiadanie dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy i niezgodności. Więc do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na wymianę przyjeżdża trzech uczniów z Polski i spotykają tam Huncwotów. A co będz...