Rozdział 106

11 2 0
                                    

Dzisiaj będzie rozdział z perspektywy Rogacza.

Zaczął się luty, a razem z nim walentynki. James pomyślał, że to będzie idealny dzień żeby zaprosić Lily na randkę. Wiedział, że to trochę nudne ponieważ wiele ludzi tak robi, ale i tak został przy swoim.
-A ty gdzie zabierasz Luan na walentynki?-spytał Potter Łapę, z którym siedział w dormitorium.
-Jeszcze nie wiem czy przyjmie moje zaproszenie.-odparł Black.-Wiesz jak ona nie lubi walentynek.
-Wiem, wiem. Ale i tak ją gdzieś zabierasz, nie?
-Pewnie. Gdybym tego nie zrobił najprawdopodobniej za dwa dni odbyłby się mój pogrzeb.
-Taaa, nie odpuściłaby ci tego. Jest zbyt uparta.
-I właśnie za to ją kocham.-westchnął Łapa i dostał w twarz poduszką.-Ej!!
-Wiesz co nie jestem pewien czy Lily przyjmie moje zaproszenie.
-Daj spokój Łosiu. Wyraźnie cię polubiła. Na pewno się zgodzi.
-No nie wiem. Okaże się jutro.-westchnął.
Następnego dnia z samego rana James był gotowy na zaproszenie Lily na randkę. Dzisiaj były walentynki, więc z tej okazji zaplanowano wyjątkowo wyjście do Hogsmeed.
-Hola Potter!-usłyszał znajomy głos i kiedy się odwrócił zobaczył uśmiechniętą Jagodę zaskakującą z trzech ostatnich schodków.-Jak tam twoje dzieiejsze plany?
-Stresuję się.
-Nie ma czym. Lily przyjmie zaproszenie zobaczysz. Ona naprawdę cię polubiła.
-Tak sądzisz?
-Czy tak sądzę? Ją to WIEM. Dobra gdzie twój nierozgarnięty przyjaciel?
-Który?-spytał. Dziewczyna popatrzyła na niego znacząco.-Łapa jest...
-Czyżby ktoś mnie szukał?-spytał Łapa schodząc ze schodów. Orzechowe oczy Jamesa dostrzegły za plecami Syriusza bukiet krwiście czerwonych róż.
-Sí. Ja cię szukałam.
-Y aquí están las flores más bellas para la niña más bella.-powiedział Black wręczając bukiet Dark.
-Merlinie.-westchnęła.-Zapomniała, że dzisiaj walentynki.
-Widzisz, a ja nie.
-Dziękuję Łapciu.-powiedziała mocno całując swojego chłopaka.
-Dla ciebie wszystko mój mały kwiatuszku.-odparł i tym razem on ją pocałował.
James patrzył na nich z uśmiechem. Ich związek był najpiękniejszym jaki widział. Sam chciałby być w takim związku i miał nadzieję, że już niedługo będzie.
-Dobra spadajcie już stąd gołąbki bo się zaraz porzygam.
-Jesteś bardzo romantyczny, wiesz?
-Wiem Dark.
Jagoda wyciągnęła Syriusza za rękę z pokoju wspólnego i po chwili zniknęli za portretem Grubej Damy.
Chwilę później do uszu Rogacza dotarł trzask drzwi z damskiego dormitorium i do salonu zeszła Lily ubrana w ciemnozieloną sukienkę. Wyglądała w niej tak dobrze. Ten kolor idealnie komponował się z jej zielonymi oczami i płomieniście rudymi włosami.
-Eeee....-jęknął Potter.-Cześć Lily.
-Och, cześć James.-odparła uśmiechając się lekko. Przez jakąś chwilę panowała pomiędzy nimi cisza, którq James postanowił przerwać zdobywając się na odwagę.
-Lily...czy chciałabyś może...wyjść że mną dzisiaj do...Hogsmeed?
-W zasadzie tooo....chętnie.-odparła rumieniąc się.
-Naprawdę?!-spytał zaskoczony.
-Tak.
-To...to wspaniale. Świetnie. To..widzimy się za godzinę?
-Jasne. Do zobaczenia.-odparła i wyszła z salonu. James opadł na kanapę z ulgą i radością na twarzy.
-O James.-do pokoju wspólnego weszli Wojtek i Remus.
-Chłopaki...
-Tak?
-Zaprosziłem Lily na randkę.
-NAPRAWDĘ?!
-Mhm.
-Zgodziła się?
-Mhm.
-Bez krzyków i wyzwisk?
-Mhm.
-NARESZCIE!!!!-krzyknęli uradowanii chłopcy.
-Ja w to nie wieżę.
-Remus możemy już spokojnie umierać.
-Jagoda jest z Syriuszem, James idzie z Lily na randkę. Wojtek mamy gwarantowanie niebo skoro z nimi wytrzymaliśmy i na dodatek ich że sobą spikneliśmy.
-Co się dzieje?-spytała Marlena wchodząc do salonu.
-Marls szykuj kiecke na wesela.-powiedział Wojtek.
-Czyżby.....NIE!-krzyknęła.- Naprawdę?!
-TAK!!!
-GODRYKU GRYFFINDORZE NARESZCIE!!!!!
-Udało im się?-spytała Mwry zbiegając ze schodów.
-James idzie z Lily na randkę.
-W KOŃCU!!!
W tym momencie James zrozumiał jak bardzo kocha tych ludzi i jak bardzo nieodpowiedzialnii i dziecinni są wszyscy jego przykaciele.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz