-Pani profesor to nie tak jak pani myśli.-bronił się James.-My nie chcieliśmy żeby to się tak skończyło.
-Pani Potter, nie interesuje mnie jak chcieliście żeby to się skończyło. Mnie interesuje jaki jest efekt waszych działań.-odparła MacGonagall z groźną miną. Huncwoci mieli przechlapane. Ich żart na Krukonach nie poszedł zgodnie z planem. Mieli w planach dostać się się do ich dormitorium i podłożyć tam łajnobomby, ale niestety ktoś podkablował ich do MacGonagall i profesorka ich złapała. Noi niestety mieli jeszcze bardziej przechlapane bo Peter tak się jej przestraszył, że łajnobomby wypadły mu z rąk prosto pod nogi Minervy.
MacGonagall nie była tak wściekła od czasu rzucenia przez Blacka Cruciatusa. A wtedy była tak wściekła, że nawet Dumbledor nie mógł jej uspokoić. Teraz było podobnie.
-Macie szlaban do końca miesiąca i zakaz pierwszego wyjścia do Hogsmeed.
-CO?!-krzyknęli.
-Tak jest i kary nie złagodzę. Sami się o to prosiliście.
-Ale pani profesor...
-Nie chcem słyszeć żadnych tłumaczeń panno Dark. Nie wyjdziecie do Hogsmeed w listopadzie. A na szlaban proszę się do mnie zgłosić jutro o 18. Dowidzenia.
Z niezadowolonymi minami Gryfoni wymaszerowali z jej gabinetu.
-Jak tak można?!-krzyknęła Jagoda.
-Normalnie. Ona może. Jest opiekunką naszego domu i odebrała łajnobombom, dzięki Peterowi.-wyjaśniał Remus.
-Dzięki wielkie Glizdogonie.-warknęła blądynka.
-Tak kobieta czasem nie ma serca.-westchnął Syriusz.
-Co tam się łamiecie. Możemy iść pod peleryną.........aaaa no tak. Nie zmieścimy się pod nią wszyscy.-przyznał James.
-Nawet jakbyśmy się zmieścili to ona nas będzie pilnować jak pies myśliwski.-odparł Syriusz.
-I kto to mówi Pchlarzu.
-Ile razy można powtarzać. Ja. Nie. Mam. Pcheł.
-Nie denerwuj się Łapciu złość piękności szkodzi.-odparł Lix.
-W takim razie on powinien wyglądać już jak Filch.-powiedziała złośliwie Luan.
-Sokoro ja będę kiedyś Filchem to ty moją panią Noriss.
-Nie wiem czy to jest słodkie czy ohydne więc Zostawię to bez komentarza.-odparła Jagoda.
W pokoju wspólnym panował tłok. Wszyscy byli podekscytowana pierwszym wypadem do Hogsmeed, który miał być już w tą sobotę.
-Chyba pójdziemy do Miodowego Królestwa, a potem do Trzech Mioteł. Co o tym myślicie?-spytała Mery Marleny i Lily.-Noi oczywiście weźmiemy ze sobą Jagodę o ile nie ma randki z Blackiem.
-Chętnie bym skorzystała z obu rzeczy, ale mam szlaban i zakaz wyjścia do Hogsmeed.-odparła Dark ze smętną miną i wcisnęła się na kanapę obok jakiś czwartorocznych.
-Znowu narobiliście sobie problemów.- zauważyła Lily.
-Co się dziwić Lily. Huncwotów już nie zmienisz chodźbyś się starała ze wszystkich sił.-odparła Marlena.
-Co racja to racja.-przyznała Mery.
-Chciałabym być taka jak wy. Wy nigdy nie narobiłyście sobie takich problemów jak ja. Ostatnio znowu byłam w skrzydle szpitalnym bo ugryzł mnie druzgotek.
-Jakbyś była taka jak one to byłabyś trochę nudna i mniej niezdarna. Oczywiście bez urazy dziewczyny.
-Spoko Potter już dawno sobie wyrobiłam o tobie zdanie.
-One nie są nudne tylko dojrzałe.-zauważyła Luan.
-No dobra. Są dojrzałe.-zgodził się Rogacz.-Ale dzięki czemuś tam w tobie jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Remusa i Petera też, wspaniałą siostrzyczką Lixa i dziewczyną, w której zabujał się Syriusz Black.
-To duże osiągnięcie.-przyznała zgryźliwie Lily.
-A ty Liliniu jesteś dziewczyną, w której zakochał się James Potter.-odparła Dark.-Dobra jakoś się przeboleje ten szlaban.
CZYTASZ
Nowi Huncwoci/Syriusz Black
FanficHej chciałam zaznaczyć że to moje pierwsze opowiadanie dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy i niezgodności. Więc do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na wymianę przyjeżdża trzech uczniów z Polski i spotykają tam Huncwotów. A co będz...