Dni mijały, a Jagoda przemykała po Hogwarcie jak duch. Nie wyglądała dobrze i dobrzee się też nie czuła. Z Syriuszem też nie było dobrze. A nawet gorzej niż z Jagodą. Ich przyjaciele nie wiedzieli co z nimi zrobić.
-Ja już naprawdę nie mam pojęcia jak im pomóc.-westchnął James.-Jagodzie zawsze pomagały słodycze z Miodowego Królestwa, a teraz? Teraz nawet one nie pomagają.
-Oni są tacy uparcji.-dodał Wojtek. Jagoda większość wolnego czasu spędzała w pokoju życzeń i ćwiczyła animagię. Natomiast Syriusz przesiadywał na dachu szkoły i myślał nad sensem swojego życia bez Jagody.
Wakacje zbliżały się bardzo szybko. Zostały tylko trzy dni do końca roku.
-Jagoda spakowałaś się już?-spytała ją Lily.
-Hmm...och nie. Jeszcze nie. Jakoś nie miałam do tego głowy.-odparła wyrwana z zamyślenia. Lily, Mery i Marlena były strasznie zamartwione jej stanem. Ale myślały, że przez wakacje dziewczyna wydobrzeje.
Tymczasem w pokoju chłopaków toczyła się olbrzymia kłótnia.
-Chłopie weś się ogarnij i idź z nią pogadać!!-krzyknął James.
-Ale ona nie będzie chciała ze mną gadać!-odparł Syriusz.
-A dziwisz jej się?! Z niewiadomego powodu tak z dnia na dzień przestałeś z nią gadać!-powiedział Rogacz.
-Nie bez powodu! Zrobiłem to dla jej dobra!! Wasz ojciec miał rację Lix!! Jej przeze mnie dzieję się krzywda!!! Tłuczek, Medowes....a to wszystko moja wina!!!-wykrzyczał. Chłopcy stali w zaskoczeniu, nie wiedzieli co mają mu powiedzieć.
-Ale...ale to nie twoja wina.-powiedział w końcu Remus.-Dorcas po prostu jest zazdrosna, a tłuczek to po prostu przypadek.
-Nie. To jest moja wina tylko i wyłącznie moja wina.-wyszlochał Syriusz. Łzy poleciały z jego oczu nieświadomie. Wybiegł z dormitorium i nie wrucił na noc.
Tymczasem Jagodzie udało się przemienić. Jej postacią stał się biały lis z rudym okręgiem na lewym oku. Była śliczną śnieżną lisiczką. Można ją było rozpoznać jedynie po czekoladowych oczach, które nie zmieniły koloru.
Dziewczyna postanowiła, że poprzechadza się po Hogwarcie w tej postaci. Zdecydowała, że pójdzie na dach zamku. Dalej była przygnębiona i rozżalona, ale musiała teraz sobie wszystko przemyśleć. Luan zdziwiła się okropnie kiedy zobaczyła, że tajne drzwi są uchylone. Przemknęła się przez nie, przy okazji zamykając je. Jej wzrok wyostrzył się w ciemności dlatego kiedy wchodziła po schodach nie potykała się o własne nogi, a raczej łapy.
Kiedy wyszła na dach zobaczyła piękny zachód słońca. Ten zachód zawsze tutaj tak wyglądał. Lisek usiadł na krawędzi dachu i opserwował okolice. Jej oczy wyłapywały teraz najdrobniejsze szczegóły. Siedziała chwilę kiedy usłyszała ciche gwizdanie. Luan odwruciła się i zaczęła nasłuchiwać. Podążała za dźwiękiem, kiedy zobaczyła postać kucającą obok dachu wieży. Lisiczka podeszła bliżej i w blasku zachodzącego słońca rozpoznała stalowe oczy i arystokratyczną twarz. Syriusz Black miał czerwone oczy i mokre od płaczu policzki. Gwizdał śliczną melodję. Odwrucił głowę w stronę liska i zdziwił się widząc lisa na dachu szkoły.
-Hej. Co cię tutaj sprowadza lisku?-spytał patrząc na lisa łagodnym wzrokiem.-Jesteś śliczny. Nie wiem czy zwariowałem już do końca, ale przypominasz mi pewną osobę.-dodał patrząc Luan w oczy.-Wiesz bardzo ją zraniłem, ale okropnie tego żałuję. Nie chciałem tego robić, ja chciałem.....chciałem ją chronić przede mną.-Luan podeszła bliżej i usiadła na wyciągnięcie ręki od chłopaka.-To moja najlepsza przyjaciółka, jest dla mnie bardzo ważna. Ale przezemnie dzieje jej się tylko krzywda. Oddaliłem się od niej po to żeby już nie cierpiała. Jej ojciec zabronił mi się z nią zadawać, na początku nie chciałem się go posłuchać, ale....potem zdałem sobie sprawę, że może on ma rację, może jej naprawdę dzieje się przeze mnie krzywda? Teraz nie mam pojęcia co zrobić. Ale nie chcem jej stracić. Jest...jedną z najważniejszych osób w mojm życiu.-Luan wzruszyła się jego słowami. Nie przypuszczała, że chłopakiem targają takie uczucia i emocje, że czuje się winny za jej wypadki. Przemieniła się dyskretnie i spojrzała na chłopaka, miał łzy w oczach i czerwone policzki.
-Ty też jesteś dla mnie bardzo ważny.-powiedziała pół szeptem. Chłopak podskoczyła z saskoczenia i przerażenia.
-Ale jak? Co? Nie...
-Nie miałam pojęcia, że targają tobą takie uczucia, nie wiedziałam co czujesz.
-To...to twój animag?
-Tak. Dzisiaj się przemieniłam.
-Jesteś śliczna.....znaczy on jest śliczny....znaczy...-chłopak zaczął się jąkać. Jagoda uśmiechnęła się do niego szczerze.-Przepraszam.
-Och, nieasz za co. Wiedz, że to nie twoja wina, że dzieje mi się krzywda. Ja również nie chcę cię stracić i dlatego mówmy sobie o wszystkim, żeby nie zniszczyć naszej relacji Balck, zgoda?
-Oczywiście, że tak chica.-powiedział chłopak uśmiechając się szeroko. Dziewczyna również to zrobiła i przytuliła się do niego.
-Me alegro de tenerte Black.
-Yo también chica.- odparł Łapa. Dziewczyna pochyliła się i pocałowała go w policzek. Black zaczerwienił się, ale nic nie powiedział. Razem siedzieli na dachu do rana i rozmawiali o różnych nieistotnych rzeczach. Ale to nic, bo ważne, że znowu byli razem.
![](https://img.wattpad.com/cover/359231001-288-k621846.jpg)
CZYTASZ
Nowi Huncwoci/Syriusz Black
FanficHej chciałam zaznaczyć że to moje pierwsze opowiadanie dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy i niezgodności. Więc do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na wymianę przyjeżdża trzech uczniów z Polski i spotykają tam Huncwotów. A co będz...