Rozdział 17

37 5 0
                                    

Minęły dwa miesiące, a chłopcy siedzieli w pociągu wracając z przerwy świątecznej. Jak na razie nie mieli żadnych informacji na temat zdrowia Luan poza tym, że Wojtek informował ich w listach, że ich rodzice są w św. Mungu, ale nic nie chcieli mu powiedzieć. Huncwoci odkąd Luan trafiła do szpitala nie byli sobą. Nie robili kawałów, chodzili rozkojarzeni, smutni i przygnębieni. Nie wyglądali też najlepiej. Wszyscy byli bladzi, z worami pod oczami i czerwonymi oczami, odmawialie również jedzenia co budziło niepokój w nauczycielach i uczniach. Ale najgorzej było z Syriuszem. Nie jadł prawie nic, był tak blady, że nauczyciele na lekcjach odsyłali go do szpitala, oczy miał podkrążone w koloże brązu i czerwone od płaczu. Teoretycznie najgorzej powinno być z Wojtkiem, ale on trzymał się jakoś fizycznie. Psychicznie było z nim bardzo źle.
Ale wracając do teraźniejszości pociąg do Hogwartu niedawno ruszył z peronu 9 i ¾. W przedziale Huncwotów panowała ponura atmosfera. Nikt się nie odzywał. Nie chciał i nie mógł. Bez Jagody to nie było to samo. A na dodatek Syriusz miał podbite oko. Matka znowu go uderzyła, a przed powrotem do domu pobił się z jednym ze Ślizgonów już nawet nie pamiętał o co.
-Mogę się dosiąść?-usłyszeli głos Wojtka. James skinął smutno głową, a Black nawet na niego nie spojrzał. Nie chciał widzieć kogoś kto przypomnia mu Luan.
-A nie macie nic przeciwko mnie?-zabrzmiał znajomy dziewczęcy głos. Wszyscy machinalnie odwrucili głowy w stronę drzwi. Stała w nich blądwłosa dziewczyna o brązowych oczach. Była (jak dla nich) niska i chudsza niż zwykle, ale to była ona. Jagoda wruciła. Na jej twarzy zagościł lekki uśmiech. Syriuszowi serce zabiło mocniej, a w oczach pojawiły się łzy. Dziewczyna skierowała na niego wzrok i uśmiech spełz z jej twarzy gdy dostrzegła jego śniaka.
-Sirius, ¿qué te pasó?- zapytała przerażona i podeszła do niego. Kiedyntotknęła jego śniaka chłopak syknął z bólu.-Lo siento.- powiedziała. Chłopakowi łzy popłynęły z oczu i mocno przytulił dziewczynę.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem.-szepnął.
-Ja za tobą też.-wyszeptała, a chłopak poczuł jak jej łzy spadają po mu po koszuli. Po chwili odsunęli się od siebie, a dziewczynę przytulił zapłakany James i zmartwiony Remus.
-Wszystko w pożądku? Dobrze się czujesz? Co się wogule stało?-pytał Lunatyk.
-Pokoleji.-odparł Wojtek.
-Wszystko w pożądku. Czuję się nieźle.-powiedziała dziewczyna.-Więc to co się stało to dość dziwna historia.
-Opowiadaj.-pospieszył ją James.
-Więc kiedy trafiłam do Munga leżałam tam nieprzytomna podobno dwa tygodnie. Jak się obudziłam siedzieli przy mnie rodzice i lekarz. Mówili o tym, że prawdopodobnie ktoś podał mi bardzo dużą dawkę eliksiru słodkiego snu. Nie wiedzieli kto to zrobił i ja też nie wiedziałam. Na tej imprezie było dużo osób, ale wymieniłam te do, których mam zaufanie. Musiałam siedzieć tam jeszcze ponad miesiąc, żeby sprawdzili czy wszystko ze mną na pewno w pożądku. Na początku byłam strasznie osłabiona i zasypiałam co chwila. Potem się poprawiło i czułam się dużo lepiej. Lekarze mówili, że gdybym trafiła do Munga pół godziny później mogłabym nawet.....umrzeć.-opowiadała. Chłopcy byli przerażeni. Chcieli wiedzieć kto mógł skrzywdzić Luan i zemścić się na tej osobie.-Ale teraz wszystko jest już dobrze. Wiem, że się o mnie martwiliście i dziękuję wam za to. A ciebie Syriusz przepraszam, że zepsułam ci urodziny.
-Przepraszasz? Ale za co?-spytał zapłakany.-Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina. Gdyby coś ci się stało nigdy bym sobie tego nie wybaczył.-dodał. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
-Dobrze, że już wruciłaś i że nic ci nie jest. Chłopaki nie byli sobą. Marlena, Lily i Mery też.-odezwał się Peter. Chłopcy milczeli.
-To prawda?-zapytała.
-Tak.-odparli zgodnie.
-Co się działo?-zwruciła się do Petera.
-Nic nie jedli, nie robili kawałów, nie odzywali się do siebie ani do nikogo, prawie nie chodzili na lekcję, a Syriusz wdawał się w bójki.-opowiadał Glizdogon. Dziewczyna kiedy to usłyszała dała im niezłą reprymędę, a oni obiecali jej, że już więcej nic takiego nie zrobią. Do Hogwartu dotarli w dobrych humorach.
Ale chłopcy obiecali sobie, że będą chronić Jagodę przed wszystkim co może ją skrzywdzić. A tą osobę, która jej to zrobiła pożałuje tego. Już Syriusz o to zadba.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz