Lekcja transmutacji okropnie dłużyła się Huncwotom. Tym bardziej, że była to ostatnia lekcja przed rozpoczęciem weekendu.
-Potter i Black!-krzyknęła profesorka.-Czy przepisaliście już tekst z tablicy?
-Ależ oczywiście pani profesor.-odparł James nie zgodnie z prawdą.-Właśnie bardzo poważnie dyskutujemy na jego temat.-dodał, a połowa klasy parsknęła śmiechem.
-To fantastycznie. W takim razie na następne zajęcia przygotujecie prezentację na jego temat.-powiedziała MacGonagall i właśnie wtedy zadzwonił dzwonek. Huncwoci jak najszybciej wybiegli z klasy i popędzilii na kolację.
-A gdzie Jagoda?-zapytał nagle Syriusz zdając sobie sprawę, że dziewczyna nie siedzi na swojm stałym miejscu obok niego.
-Z Maćkiem.-odparł Wojtek.-Ostatnio znowu spędzają ze sobą dużo czasu.-dodał. Syriusz zacisnął mocniej szczękę. Nie lubił Wiśniewskiego i o tym wiedzieli wszyscy. A teraz jeszcze dziewczyna na, której mu zależy jak na nikim innym spędza z nim czas.
-Syriusz bo zaraz wybuchniesz, albo złamiesz sobie szczękę.-ostrzegł go Remus.-Myślicie, że ona coś do niego czuje?-zapytał przyjaciół.
-Nie wiem, już raz się na nim zraziła. Ale wiesz wszystko jest możliwe. W każdym razie z moją siostrą. Jednego dnia jest załamana, a na drugi promienieje radością. Ma straszne skoki nastroju.-odparł Lix.
-Miejmy nadzieję, że nic do niego nie poczuła. Bo jeśli tak to Syriusz, albo zabjie jego, albo siebie.-dodał James.
Po pięciu minutach przyszła Jagoda. Cała promieniała radością, jej szeroki zębiczny uśmiech, który zawsze gościł na jej twarzy rozświetlił wielką salę, a czekoladowe oczy błyszczały jak diamenty.
-Hola todos.- przywitała się siadając obok Blacka.-Co słychać?
-Dobrze, a co u ciebie? Jak było z Maciusiem?-zapytał Syriusz starając się ukryć zgryźliwość.
-Och, super. Powspominaliśmy zeszłe lato i wyśmialiśmy się przy tym za wszystkie czasy.-odparła uśmiechając się promiennie. Łapę coś zakuło w środku. Już raz czuł to, wtedy gdy blądynaka pocałowała Remusa w czoło. Teraz już wiedział, że to zazdrość. Czy to było możliwe, że Syriusz Black był zazdrosny? Tak i to bardzo zazdrosny. Nie przyznałby się do tego na głos, ale wiedział, że tak było.-Mam super pomysł. Może przyjedziecie do nas latem? Zobaczycie jak jest w Polsce i poznacie naszych rodziców. Byłoby super. O i odwiedzilibyśmy naszych przyjaciół.-zaproponowała uradowana dziewczyna.
-To rewelacyjny plan.-przytaknął jej James.-Ja wchodzę w to w ciemno. A wy chłopaki?
-Pewnie. Bardzo chętnie poznam waszych rodziców i przyjaciół.-zgodził się Remus.
-No nie wiem. O ile będę miał czas.-powiedział Peter.
-¿Chico?- zwruciła się do Syriusza.
-O ile matka mnie puści to jak najbardziej chica.- odparł chłopak. Już nie był na nią zły. Nie potrafił. Chciał się cieszyć tym, że dziewczyna siedzi z nimi teraz i uśmiecha się pięknie, a nie z tym głupkiem Wiśniewskim. Chłopak nie powiedział Wojtkowi i Jagodzie o jego matce i jego rodzinie. Nie chciał ich tym martwić, ale skoro Remus się przełamał to on też powinien. Westchnął głęboko i wrucił do jedzenia. Postanowił, że powie im to w dormitorium.
Kiedy szli korytarzami do wieży Gryffindoru spotkali Cadence, dziewczynę Regulusa, młodszego brata Syriusza, którą niedawno poznali.
-Cześć Jagoda.-przywitała się rudowłosa dziewczyna z uśmiechem.-Jak leci?
-Dobrze, a co u ciebie?
-Też wporządku. Właśnie idę do biblioteki po książkę o eliksirach.-odparła.-Muszę lecieć. Miło było cię widzieć.
-Ciebie też. Pa.-odparła blądynka. Rudowłosa Ślizgonka pj chwili zniknęła za zakrętem.
-Znacie się?!-spytali zdziwieni chłopcy.
-Tak, kiedyś wpadłam na nią na korytarzu i pogadałyśmy trochę, znaczy ona pogadała. Straszna z niej gaduła, ale jest fajna.-odparła i uśmiechnęła się nieśmiało. Black poczuł coś dziwnego w brzuchu. Jakby mi się przekręciły i scisnęły wszystkie narządy, ale to było przyjemne uczucie, dziwne, ale, przyjemne.
-Skoro ty to mówisz to tak musi być.-powiedział James.
-Chodź do nas Luan. Mam ważną sprawę do was.-rzekł Black kiedy byli w pokoju wspólnym. Dziewczyna ze zdziwioną miną ruszyła za nimi w inną klatkę schodową niż zazwyczaj. Kiedy weszła za nimi do pokoju złapała się za głowę i to dosłownie. Na podłodze leżały porozwalane brudne ubrania, książki, pióra i torby, a w kącie obok szafy widniała plama po atramęcie. Trzy łóżka były nieposłane i wyglądały jakby przeszedł przez nie tajfun (łóżka Jamesa, Syriusza i Wojtka). Na jednym z łóżek i pod nim walały się puste opakowania po słodyczach (łóżko Petera) i ostatnie łóżko najczystsze z nich leżały na nim tylko dwie książki. Było schludnie posłanye i najbezpieczniejsze do tego by na nim usiąść.
-Czy wy tutaj sprzątacie?!-krzyknęła.
-Nie teraz chica potem na nas nakrzyczysz.-odparł Syriusz z poważną miną. Inni Huncwoci byli zaskoczeni jego zachowaniem.
-¿Está todo bien, Sirius?- zapytała przestraszona dziewczyna.
-Chcę wam o czymś powiedzieć.-odparł chłopak.-Skoro Remus się przemógł z tym wilkołakiem to ja też powinienem.-dodał i popatrzył na bliźniaków.-Jak wiecie pochodzę z rodu Blacków, a tam liczy się przede wszystkim czysta krew. Od lat uczyli mnie, że mugole, mugolaki, a nawet pół krwiści są gorsi od nas. Ale ja nie chciałem w to uwierzyć. Zawsze się buntowałem i stawiałem na swoim. Kiedy dostałem list z Hogwartu najpierw się uciszyłem, a potem nie. Nie chciałem zostawiać Regulusa samego. Kiedy trafiłem do Gryffindoru matka się wściekła. Mówiła, że jestem zdrajcą krwi i wyzywała od najgorszych. Nie przejmowałem się tym bo znalazłem przyjaciół.-przerwał na chwilę, a w jego oczach zalśniły łzy. Jagoda wstała z łóżka Remusa i usiadła obok Blacka kładąc mu rękę na ramieniu. Chłopak skinął głową i kontynułował.-Kiedy wróciłem do domu matka była wściekła, a Regulus.....Regulus już się do mnie nie odezwał. Od czterech lat znęca matka się nademną bjie mnie....rzuca Cruciatusa. Przez pewien czas ukrywałem do przed światem, ale chłopaki się domyślili. Większość wakacji spędzam u Jamesa, a na święta głównie zostaję w Hogwarcie, ale dwa razy byłem u Potterów.-dokończył, a dwie łzy spłynęsły po jego policzkach. Jagoda bez zastanowienia przysiadła się bliżej i przytuliła go bardzo mocno.
-Oh Sirius, lo siento mucho.- wyszeptała dziewczyna.-Ta kobieta to potwór. Jak można znęcać się nad własnym synem.-dodała i odsunęła się od niego ocierając łzy z jego policzków i pocałowała go w policzek, nieświadomie bardzo blisko kącika jego ust.
-Gracias chica. Eres maravilloso.- wyszeptał rumieniąc się i patrząc jej w oczy. Dziewczyna zarumieniona odwróciła wzrok, uśmiechając się delikatnie.
-Jak tak można?!-krzyknął Wojtek.-To nie ludzkie, jak tak można?!
-My zareagowaliśmy podobnie.-powiedział James.
-Cieszę się, że mam takich przyjaciół jak wy.-odezwał się Syriusz. A reszta się uśmiechnęła.
![](https://img.wattpad.com/cover/359231001-288-k621846.jpg)
CZYTASZ
Nowi Huncwoci/Syriusz Black
FanfictionHej chciałam zaznaczyć że to moje pierwsze opowiadanie dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy i niezgodności. Więc do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na wymianę przyjeżdża trzech uczniów z Polski i spotykają tam Huncwotów. A co będz...