Kiedy Syriusz powiedział im wcześniej przyniesione informacje od Jamesa Hincwoci udawali, że nic o tym nie wiedzą. Ale Black wiedział swoje. Jego przyjaciele nie byliby sobą gdyby nie podsłuchiwali.
*****
Chłopcy wyjechali trzy dni temu, a bliźniacy zaczęli szykować się do szkoły. Razem z ojcem odwiedzili Pokątną już wczoraj, a teraz przyszedł czas na pakowanie kufrów. Do Hogwartu jechali dopiero za trzy dni, ale jak to mówi ich mama "Lepiej teraz niż później".
-Ciekawe jak to będzie w tym roku?-spytała Jagoda siadając na kanapie.
-Mam nadzieję, że nie trafisz już do szpitala.-przyznał Wojtek.
-Ej ale to nie była moja wina.
-Wiem, ale i tak miejmy nadzieję, że w nic już się nie wpakujesz.-tak Wojtek miał rację. Trzeba było mieć nadzieję.
-Kolacja!-usłyszeli z kuchni i udali się do kuchni.
Trzy dni minęły błyskawicznie i bliźniacy już szukali swoich przyjaciół w pociągu. W ostatnim przedziale siedział Remus i Peter.
-Hola todos!- krzyknęła Jagoda.
-Cześć.-przywitał się Remus znad książki. Peter coś wymruczał, ale nie mogli go zrozumieć bo miał usta pełne ciasteczek. Bliźniacy wsadzili swoje kufry na półki, a klatkę z Hermeswm Wojtek postawił na wolnym siedzeniu.
-Gdzie Łoś?-spytał Lix.
-Chwila.-powiedział Remus i zaczął nasłuchiwać.-Biegnie tu.-Luniek miał rację. Nueminęła nawet sekunda, a do przedziału wpadł zdyszany James.
-Jagódka, słoneczko ty moje błagam ratuj.
-James, ale prze....-nie dokończyła bo do przedziału wpadła wściekła Lily. James ze strachu schował się za Jagodą.
-Potter ty wredny, rozpieszczony, bezczelny bachorze!!!-krzyknęła Evans.-Jeśli jeszcze raz do mnie podejdziesz, lub zagadasz, albo powiesz coś na Severusa to przysięgam, że będziesz leżał w skrzydle szpitalnym przez miesiąc!
-Cześć Lily. Widzę, że jesteś w świetnej formie.-przywitała się Jagoda próbując załagodzić sprawę. Bordowe ze wściekłości policzki Evans zaczęły blednąć.
-Cześć. Wybaczcie, ale wkurzył mnie.-westchnęła.-Remus chyba na nas czas.-powiedziała patrząc na swój mugolski zegarek na nadgarstku. Lupin zamknął książkę i odłożył ją na swoje siedzenie.
-A wy dokąd?-spytał Wojtek.
-Zostaliśmy prefektami.-oznajmiła z dumą rudowłosa.
-Lupin ty draniu nawet się nie pochwaliłeś.-oburzyła się Luan.
-Wybacz, ale chciałem wam zrobić niespodziankę.-przyznał chłopak z lekkim uśmiechem.
-Dobrze już, dobrze wybaczam.-powiedziała blądynka I usiadła na wolnym miejscu. Lily i Remus wyszli z przedziału. A chwilę później pociąg ruszył.-Potter co zrobiłeś?
-Ja nic tylko...
-Spytałeś czy pójdzie z tobą na randkę nie zgodziła się więc później spytałeś czy woli iść na randkę że Smarkiem, a ona wtedy się wkurzyła i przyleciałeś do nas.-przerwał mu Wojtek.
-Dokładnie tak.-przyznał się Potter z lekkim rumieńcem i podrapał się po karku.
-Gdzie jest Black?-spytała Jagoda rozglądając się po przedziale.
-Jak wchodziliśmy na peron to zagadała go jakaś Krukonka.-powiedział niedbale Potter szukając czegoś w swojej torbie.-Mówił, że zaraz przyjdzie, ale nie widziałem go później.-Jagodę zakuło serce. Krukonka? Jaka Krukonka?
-Aha.-odparła krótko. Chłopcy spojrzeli po sobie.
-Hej mała przecież zaraz przyjdzie nie bądź zazdrosna.-pocieszył ją Wojtek.
-Ja? Zazdrosna? O niego? Proszę cię ja mam zakład do wygrania. Niech se gada z kim chce. Nie interesuje mnie to.-oznajmiła stanowczo i wzięła książkę, którą przedtem czytał Remus.
"Zazdrosna? Ja? Phy! Niech sobie Black nie wyobraża za wiele. Ja się nie poddam. Wygram ten zakład chodźby nie wiem co. Może sobie rozmawiać nawet z Medowes i nie zrobi to na mnie wrażenia." pomyślała. Ale czy na pewno tak myślała, czy tylko tłumiła swoją zazdrość?
CZYTASZ
Nowi Huncwoci/Syriusz Black
FanfictionHej chciałam zaznaczyć że to moje pierwsze opowiadanie dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy i niezgodności. Więc do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na wymianę przyjeżdża trzech uczniów z Polski i spotykają tam Huncwotów. A co będz...