9.

322 38 8
                                    

-Boże, Louis..- Zayn jęknął głośno, gdy przyjaciel wskoczył na jego plecy znienacka.- Złaź grubasie! Ważysz ponad tonę!

-Marcus wraca!- krzyknął uradowany szatyn, unosząc pięść do góry.- To już dziś!

-Weźcie się do roboty!- krzyknął Liam, który majstrował coś przy głośnikach.- Nic nie jest skończone, a wy się wydurniacie!

-Jedzenie?!- krzyknął Lou.

-Gotowe!- odkrzyknął Niall.

-Alkohol?!

-Jest!- Harry zamknął mini lodówkę, w której chłodziły się różne trunki.

-Napoje?!

-Są!- Zayn położył ostatnią butelkę pepsi na stole.

-Muzyka?!- wydarł się na cały dom.- Muzyka! No widzisz! Wszystko jest tylko muzyki nie ma! A kto się nią zajmuje? Ty! Więc weź się w końcu do roboty!

Liam zacisnął szczękę, jednak nie odpowiedział przyjacielowi nic. Nie chciał sobie psuć wieczoru.

Po około dwudziestu minutach, zaczęli schodzić się ludzie.

-Siema, Nell.- Harry, jako dobry gospodarz witał wszystkich w swoim domu.- Dobrze wyglądasz. Patrick, niezłe buty..

***

Alkohol zaczął się lać, a muzyka stawała się coraz głośniejsza. Kilka osób już podrygiwało w jej rytm.

Czwórka przyjaciół zabawiała gości rozmową.

-Ej! Ludzie!- krzyknął nagle Harry, idąc ramię w ramię z jakimś brunetem.

Chłopak był wysoki, o wiele wyższy od Harry'ego, lecz zdecydowanie gorzej zbudowany. Był chuderlawy. Miał włosy czarne jak u kruka i jasnoniebieskie oczy. Całe jego ciało, było pokryte tatuażami, nawet na twarzy miał z dwa. Tak jak większość chłopaków ze szkoły, był ubrany na czarno.

Wszyscy zaczęli ustępować im z drogi, witając się cicho z nowo przybyłym. Mimo roku, jaki upłynął, nadal czuli przed nim respekt, co niesamowicie go cieszyło.

Chłopak palił powoli papierosa i kroczył dumnie przy przyjacielu, mrożąc wszystkich wzrokiem.

Był tu ważny. Należał do elity, a jego rodzice byli szanowanymi politykami.

-Marcus wrócił!- krzyknął Harry, gdy Liam sciszył muzykę.

Wszyscy zaczęli bić brawo i gwizdać. Kilka osób nawet poklepało go po plecach.

-Dobrze jest wrócić na stare śmieci.- westchnął głośno, wciągając ze świstem powietrze.- Dzięki za imprezę powitalną, Styles..

**

Głośna, dudniąca muzyka wydobywała się z głośników i porywała do tańca.

Pijani nastolatkowie kiwali się w rytm, jaki wytyczał bas.

Niektórzy, już byli u góry w pokojach, aby zaznać cielesnych doznań. Inni znowu, tłoczyli się na podwórzu przed ogromnym domem i grali w różne pijackie gry.

Zegar wskazywał godzinę dwudziestą czwartą, a impreza była już nieźle rozkręcona.

Szóstka przyjaciół siedziała w salonie i rozmawiała, popijając piwo.

-Więc, Marcus...- zaczął powoli Zayn.- gdzie byłeś przez ostatni rok? Tak nagle wyjechałeś.. krążyło wiele plotek.

-Szczerze?- zapytał brunet patrząc po pozostałych. Na ich twarzach malowało się szczere zainteresowanie.- Trafiłem do ośrodka resocjalizacynego, za pobicie i posiadanie narkotyków.

Niepotrzebna. || H.S.✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz