Dodatek do 57.

197 16 3
                                    

Wiem, że dodawanie rozdziałów idzie mi coraz gorzej.. No ale cóż.. :c przepraszam. Macie dodatek do 57.

-Dzień dobry, mała.- wyszeptał do jej ucha, trącając palcem jej policzek.- Pora wstawać.

-Ale ja nie chce.- jęknęła, chowając twarz w poduszkę.

-Musimy wstać. Jest 6:30 pora iść do szkoły. Ale nie martw się. Dwa dni i będą ferie.

-Nigdzie nie idę. I to mnie tylko zdemotywowało.- przez jej umysł przelał się szatański plan, dzięki któremu przy okazji, będzie mogła sprawić na czym zależy mu tak na prawdę.- Mam dużo lepszy pomysł, jak możemy spożytkować Twoją poranną energię, Harry.- powiedziała uwodzicielsko, przerzucając nogę przez jego biodro.

Szatyn słysząc bezpośrednią zachętę, przełknął ślinę i wielkimi oczyma, wpatrywał się w nią, bacznie śledząc każdy ruch jaki wykonała. Już od dawna miał na nią ochotę, jednak nie chciał jej pospieszać, ani do niczego zmuszać. Cieszył się tym, że się kochają i mimo iż nikt niczego nie zapieczętował, czuł, że to ta jedyna i że chce z nią być. Dopiero teraz zrozumiał, te dziwne zagrania jego przyjaciół. Oni chcieli ich zeswatać.

-Więc?- mruknęła zniecierpliwiona, gdy Styles nie zrobił nic. Po prostu leżał po nią i wpatrywał się w jej oczy.- Harry?

-Zoe.- przedrzeźnił ją, podnosząc się do półsiadu.

Oparł się o wezgłowie i przyciągnął ją bliżej siebie, aby połączyć ich usta w wolnym, ale namiętnym pocałunku. Rozkoszował się smakiem jej ust, nie potrafiąc się nasycić. Przerwał im burczący brzuch dziewczyny. Harry zaśmiał się cicho, a ona uderzyła go w ramię, chowając lekko czerwone policzki, za pasmami długich, blond włosów.

-Chodź. Nakarmię Cię.

Bez problemu wstał z nią z łóżka i ani przez moment jej nie puszczając, zszedł na dół do kuchni. Posadził ją na blacie i zaczął przeszukiwać jej lodówkę w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.

-Jajecznica będzie okay.- powiedziała po chwili.

-Dla Ciebie wszystko co zrobię do jedzenia, będzie okay.- zaśmiał się, wyciągając jajka i mleko.- Omlety.

Harry przyparł ją do ściany i od razu zaatakował jej usta swoimi, całując ją namiętnie. Jego długie palce gładziły jej skórę, wysyłając wgłąb jej ciała przyjemne dreszcze.

Zoe nie zastanawiając się zbyt długo nad tym co robi, zaczęła oddawać pocałunki, a swoje ciekawskie dłonie ułożyła na jego wyrzeźbionym brzuchu.

Chłopak przerwał pocałunek i powoli zaczął ściągać ubrania z blondynki, stale wpatrując się w jej niebieskie oczy, w których wręcz tonął. Zoe nie pozostała mu dłużna. Szybko pozbyła się jego koszulki, a następnie zabrała się za rozpinanie paska od spodni.

W pewnym momencie, złapał ją za uda i uniósł w górę, a ona automatycznie oplotła nogi wokół jego bioder. Ponownie połączył ich usta i zaczął wchodzić po schodach.

-Harry..- szepnęła cicho w jego usta, gdy mocniej otarł się o nią, wywołując przyjemne dreszcze.

-Shh..- powiedział, kładąc ją na łóżku i pozbywając się jej bielizny.

Zmierzył jej nagie ciało wygłodniałym wzrokiem, przygryzając wargę.

Już dawno chciał ją taką widzieć. Nagą i zdaną tylko na jego łaskę.

Była ładna. Trzy razy bardziej niż Frieddie i zdecydowanie bardziej zadbana. Miała wszystko, co pociągało go w kobietach.

Jej klatka piersiowa unosiła się szybko i opadała, a źrenice były maksymalnie rozszerzone. Każdy jej zmysł był nastawiony na niego.

Każdy dotyk, muśnięcie czuła trzy razy mocniej.

-Jesteś taka piękna.- szepnął w skórę jej szyi, do której po chwili się przyssał.

Zoe syknęła cicho, gdy zaczął ją naznaczać, jako swoją. Skłamałaby, gdyby powiedziała, że jej się to nie spodobało. Jęknęła z przyjemności gdy jego dłoń spotkała się z jej pośladkiem, a skóra po tym kontakcie zaczęła ją piec.

Powoli, ale za to bardzo pewnie,
zaczęła badać dłońmi, jego idealny tors i brzuch, na co chłopak zamruczał z aprobatą, wprost do jej ust.

-Jesteś strasznie niecierpliwa, wiesz?- zaśmiał się tuż przy jej skórze, gdy szybkimi ruchami zaczęła ściągać jego spodnie, które już po chwili, wylądowały na ziemi.

Harry poprawił się nieznacznie, uśmiechając się przy tym szatańsko. Zjechał dłonią w dół i zaczął pieścić jej kobiecość, palcem, zataczając kółka, przy jej wejściu.

-Jesteś już taka mokra, a ja, nawet porządnie Cię nie dotknąłem.- szepnął tuż przy jej uchu, wchodząc w nią dwoma palcami.

Harry sapnął cicho, czując jaka jest ciasna. Czuł jak materiał bokserek zaczyna się nieprzyjemnie wbijać.

Podniecenie zaczęło rozlewać się w niej z każdym, kolejnym ruchem jego zwinnych palców. W drugą rękę złapał jej pierś i zaczął ją delikatnie ściskać.

Zoe zacisnęła mocno powieki, gdy Harry przyspieszył tempo. Mogła wręcz poczuć jego palący wzrok na sobie, jednak nie była w stanie otworzyć oczu. Jej ciało wariowało pod wpływem jego rąk. Całkowicie przejął nad nią kontrolę. Nigdy tak się nie czuła.

-Harry..- jęknęła głośno.

-Spójrz na mnie.- zażądał.

Z trudem otwarła oczy i spojrzała w jego, które stały się czarne i przesączone pożądaniem.

Przybliżyła swoją twarz do jego i pocałowała go mocno, a on zacisnął swoją dłoń na jej piersi, nie przestając poruszać dłonią w jej wnętrzu. Jęczała wprost do jego ust. Mogła poczuć przez pocałunek, jego uśmiech.

Jej ciało, zaczęło drżeć, a oddech stał się spazmatyczny. Wbiła paznokcie w kołdrę, wiedząc iż dłużej już nie wytrzyma. Chłopak widząc jej stan, przyspieszył jeszcze bardziej..

-Dojdź.- rozkazał chrapliwie.

Jego stanowczy głos, wystarczył, aby osiągnęła swoje spełnienie. Wszystkie mięśnie, zaczęły kurczyć się przyjemnie, a ona zapomniała o wszystkim, całkowicie skupiając się na przyjemności jaką jej dał i na cieple, które rozlało się w jej ciele.

Harry zszedł z łóżka i podniósł swoje spodnie, które leżały na ziemi. Z tylnej kieszeni wyciągnął małą paczuszkę, którą już po chwili rozerwał zębami, wyciągnął z niej kondom i założył go na swoją męskość.

Chłopak szybko rozsunął jej nogi i zaczął składać krótkie pocałunki Po wewnętrznej stronie jej uda.

Na granicy świadomości, słyszę dźwięk rozpinanego zamka. Czuję jak ktoś rozkłada moje nogi, po czym składa pocałunki na wewnętrznej stronie lewego uda. Kolejną rzeczą, którą czuję, jest lekkie muśnięcie językiem, mojej łechtaczki.

-Gotowa?- unoszę swoje powieki, aby zobaczyć nad sobą twarz mojego chłopaka.

Opiera się na łokciu i dokładnie skanuje moją twarz.

Napiął ramiona i wszedł w nią powoli, wzrokiem dokładnie skanując jej nieskazitelnie piękną twarz.

Nie myślał o niej jak o zdobyczy, jak o trofeum, które wygrał w jakimś głupim konkursie. Była jego ostoją. Kimś, kto zawsze będzie przy nim, na dobre i na złe.

Nie myślał o uwodzeniu, kiedy jego dłonie błądziły po jej ciele, a usta delikatnie muskały jej skórę.

Nie myślał o seksie, kiedy poruszał się w niej, z początku delikatnie i powoli, by w końcu przyśpieszyć.

Nie myślał o niczym innym, jak to by sprawić jej przyjemność gdy leżała pod nim tak słaba, niewinna i bezbronna. Przynieść przyjemność nie sobie, lecz jej.

Niepotrzebna. || H.S.✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz