-Mike do cholery!- krzyknęła Mia, wyrywając się chłopakowi.- Puść mnie!
Chciała pobiec za Calumem, który niczym oszalały pędził w stronę rozbitego samochodu, który stał dość daleko od nich, jednak jej brat trzymał ją i ani myślał wypuścić.
-Nigdzie nie idziesz!- warknął jej brat, trzymając ją pod ramiona.
-Muszę im pomóc!- upierała się.
-Gdzie Jessie?- ich wymianę zdań, przerwał spanikowany głos Ashtona, który rozpychał się przez wszystkich, szukając swojej dziewczyny.- Przed chwilą tu stała.. kurwa mać..
-Ja pierdolę.- mruknął Mike, stając ma palcach, by móc dostrzec przez tłum gapiów blond głowę dziewczyny.- Skąd ich się tu tyle wzięło?!
Wszyscy tłoczyli się na małym kawałku asfaltu, przepychając się jeden przez drugiego, by mieć lepszy widok na to co działo się na torze. Nikt jednak nie ruszył się by pomóc Lukowi czy Harryemu. Z oddali dochodziły dźwięki syren policyjnych, przez co wszyscy rzucili się do ucieczki.
-Zayn!- krzyknęła Mia, widząc swojego chłopaka, biegnącego z pozostałymi w stronę samochodu Harryego, zaczęła wyrywać się z podwójną siłą.
-Gdzie Jessie?!- krzyczał Ash.
-Nie wiem kurwa!- krzyknął na niego Mike, przerzucając swoją siostrę przez ramię.- Spierdalamy.
-Nie możemy go tak zostawić!- umierała się Mia, uderzając pięścią w plecy białowłosego.
-On już ma pomoc, więc..
Wypowiedź chłopaka przerwał głośny huk, a gorący podmuch powietrza wręcz zwalił wszystkich z nóg. Samochód, którym jechał Harry, stał w płomieniach, a siła wybuchu była tak ogromna, że Caluma, który znajdował się najbliżej samochodu, odrzuciło na dwa metry.
-Nie.- usłyszeli za sobą lekko zachrypnięty głos.
Drobna blondynka przecisnęła się między nimi i pognała w stronę płonącego samochodu. Nie potrafiła uwierzyć w to co się stało. Nie potrafiła wybaczyć sobie, że rozstali się skłóceni.
Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej. Szła do niego, żeby się z nim pogodzić, wytłumaczyć mu wszystko. Kochała go, na swój pokręcony sposób i wiedziała, że on mimo wszystko kochał ją. Wszystko pozostałe jednak było nie tak. Zaczynając od ich relacji, przez miejsce w jakim się spotkali, słowa jakie wypowiedzieli, a których nie, po sposób w jaki się dowiedział, o jej planach.
To była jej wina. Powinna była mu powiedzieć od razu, wiedziała o tym doskonale. On powinien być pierwszą osobą, która miała się dowiedzieć o jej planach, nie Marcus, a Harry. Jednak za bardzo się bała, że ją wyśmieje, że spojrzy na nią, jak na dziwaczkę, no bo który normalny nastolatek rzuca wszystko, w połowie roku szkolnego i ucieka? No właśnie, żaden normalny.
Harry miał tutaj wszystko: dom, rodziców, przyjaciół, swoje rozrywki, był kimś w szkole. A ona? Jej życie skończyło się w poprzednim mieście i jeśli chciałaby ruszyć do przodu, musiała wrócić tam, zamknąć ten rozdział w swoim życiu i ruszyć przed siebie. I to był jej kolejny problem. Nie chciała go zamykać. Nie chciała zapominać o swojej siostrze, teraz jednak za to wszystko płacił cenę kto inny.
Ktoś do kogo nie miała cierpliwości, ktoś, przed kim nie miała ochoty się tłumaczyć, ktoś kogo kochała, jednak mu nie ufała do końca.
-Harry!- krzyknęła, gdy dobiegła do tego, co zostało z jego samochodu.- Luke!
Odpowiedziała jej tylko cisza, przerywana trzaskiem ognia, który pochłaniał samochód Harryego. Uklękła przed nim, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Spóźniła się. Usłyszała głośny krzyk za sobą, jednak nie potrafiła zrozumieć co ktoś do niej krzyczy, czuła się jak wrak człowieka i nic do niej nie docierało. Poczuła uścisk na ramieniu, a następnie ktoś podniósł ją i przerzucił sobie jej ciało przez ramię.
W uszach jej dudniło, a żołądek zacisnął się boleśnie i chciała zwymiotować, jednak nie miała czym. Została wrzucona do samochodu, który odjechał z piskiem opon, jakby przed czymś uciekał.
-Zoe.- usłyszała zniekształcone słowo.- Zoe!- ktoś nią potrząsnął, a ona przebudziła się z letargu.
Spojrzała przed siebie. Z przedniego fotala, wychylał się Ashton, który uśmiechnął się smutno, gdy tylko podniosła na niego wzrok. To on ją wołał. Poza nimi w samochodzie siedziała Mia i Zayn, który prowadził. Miał zaciśnięte szczęki, był czymś zdenerwowany.
-Zoe tak mi przykro...- odezwała się po chwili dziewczyna, która siedziała obok niej.
-Nie...- szepnęła słabo i pokręciła głową, gdy dotarł do niej sens słów Mii.- To niemożliwe. On nie mógł..
-Było za późno. Nawet nie wiem, czy Luke jeszcze..
-Nawet tak nie mów!- przerwała jej ostro, patrząc na nią szklanymi oczami.- Oni żyją!
-Zoe.- głos zabrał Zayn, jednak brzmiał inaczej niż zwykle.- Byłem tam, gdy auto wybuchło. Bliżej niż Ty i nie widziałem, aby udało im się wydostać. Nie widziałem, żeby uciekali. Nie odbierają telefonów! Gdy dzwonisz, od razu włącza się poczta głosowa! Pogódź się z tym.
Z ust blondynki wyleciał cichy szloch, a po policzkach zaczęły spływać słone łzy. Czas stanął w miejscu, to tak, jakby lunatykowała, tęskniła za tym stanem, gdy nie czuła nic, ale teraz wszystkie emocje, wszystkie uczucia, które w sobie tłumiła powróciły, by uderzyć w nią z podwójną siłą.
Cóż. Ciężko mi to mówić, ale to już koniec. :c później dodam jeszcze epilog iii.. kończymy historię Zoe Castillo. Dziękuję za każdą chwilę, którą spędziliście, by czytać to opowiadanie, które (za co szczerze przepraszam) z każdą kolejną publikacją, szło mi gorzej. Niemniej, dziękuję za wszelkie komentarze i gwiazdki, jesteście najlepsi!
Oczywiście zapraszam was do moich innych opowiadań, zarówno tych zakończonych jak i tego w trakcie. Kocham was! ❤
CZYTASZ
Niepotrzebna. || H.S.✓
Teen FictionCiężko jest, zacząć wszystko od początku, w zupełnie nowym miejscu, z nieciekawą przeszłością. Zoe nie jest miłą dziewczyną, która boi się wszystkiego. Co się więc stanie, jeśli na swojej drodze spotka kogoś o podobnym temperamencie jak jej? -Chcesz...