50.

236 29 19
                                    

Zoe wybiegła z domu swoich rodziców, ani na moment nie odwracając się w tył. Zupełnie nie interesował ją fakt, co sobie pomyśleli o niej jej sąsiedzi, ponieważ jeżeli miałaby być szczerą, gówno ją to obchodziło.

Nie dbała też o to, jak poczuli się jej rodzice, ponieważ wyszła z zasady, że jeśli oni o nią nie dbają, to dlaczego ona ma o nich? Nie jest im też nic winna.

Wyciągnęła klucz z torebki i otwarła drzwi do swojego mieszkania, od razu ściągając niewygodne buty. Jęknęła z przyjemności, gdy jej bolące stopy zetknęły się z chłodnymi panelami.

Odpięła zamek sukienki, pozwalając by swobodnie opadł na ziemię. Zabrała z szafki czysty ręcznik, z szuflady męskie spodnie dresowe i koszulkę, po czym skierowała się do łazienki, by móc zmyć z siebie wszelkie negatywne emocje.

Po 20 minutach wyszła z zaparowanej łazienki, a na jej ustach błądził lekki uśmiech. Tak.. kąpiel to było to. Zrolowała ręcznik na głowie, tworząc tak zwany turban i zadowolona udała się do salonu, chcąc włączyć sobie jakiś film.

-Kurwa!- krzyknęła przerażona, łapiąc się za serce, gdy zauważyła, że ktoś siedzi na jej kanapie.

-Grzeczne dziewczynki nie używają takich słów.- zachichotał mężczyzna, przesuwając wygłodniałym wzrokiem po jej ciele.

-Czego chcesz?- zapytała bez ceregieli, wyciągając z szafki popcorn.

-Porozmawiać.- mężczyzna wzruszył ramionami, rozsiadając się wygodniej na kanapie.

-Nie mamy o czym.- powiedziała naburmuszona, opuszczając swój wzrok na patelnię.- Wyjaśniliśmy sobie wszystko.

-Zoe. O co Ci chodzi?- zapytał, przystawiając dłoń do twarzy.- Raz jesteś miła, chętna do rozmowy, a później oziębła i chamska. Nie nadążam za Tobą. Jesteś bipolarna.

-Tak jak i Ty, Styles.- syknęła, kątem oka dostrzegając, że chłopak wstał.- I nie podchodź do mnie.

-Dlaczego?- zarechotał, zagradzając jej wyjście.- Czyżbyś się bała? Ty?

Harry zaczął powoli podchodzić do dziewczyny, a z każdym jego krokiem ona starała się odsunąć. W końcu jednak, jej plecy natrafiły na ścianę.

-Nie. Nie Ciebie.- powiedziała hardo, kładąc dłoń na jego klatce, gdy podszedł zbyt blisko.- Nie chcę by cokolwiek się powtórzyło.

-Na przykład co?- zapytał łapiąc jej dłoń spoczywającą na jego mostku i przekładając ją na lewą pierś.

Ułożył swoją dużą i ciepłą dłoń na jej, przez co lepiej poczuła miarowe bicie jego serca.

Zoe była odurzona jego zapachem, bliskością i ciepłem. Wielkimi oczami patrzyła na swoją rękę przykrytą jego, zupełnie nie wiedząc jak ma zareagować lub co powiedzieć. Harry nosem zaczął wodzić po jej karku, od czasu do czasu składając na skórze delikatne pocałunki, wywołujące w niej dreszcze.

-Boisz się mnie, Zoe?- szepnął, kładąc rękę na jej talii i przybliżając swoje biodra do jej.

Uśmiechnął się sam do siebie, czując jak jej opór słabnie. Doskonale wiedział o co jej chodzi. Bała się czyjejś bliskości, dotyku. Nie wiedział dlaczego, ale chciał się tego dowiedzieć. Jeszcze dziś.

-Nie.- powiedziała, przymykając powieki, gdy jego dłoń wkradła się pod jej koszulkę.

Jego dotyk wywoływał u niej przyjemne dreszcze i pozostawiał ją spragnioną jego uwagi. Chciała jeszcze i jeszcze.

Chłopak podniósł jej prawą nogę i owinął ją sobie wokół biodra, a jego usta w tym samym momencie zaatakowały jej usta, całując ją stanowczo. Zoe wbiła paznokcie w szyję chłopaka, czując jak fale gorąca zaczynają oblewać jej ciało. Podskoczyła lekko i ominęła swoje nogi wokół jego bioder, całując go z pasją. Już dawno straciła głowę.

Niepotrzebna. || H.S.✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz