18.

303 36 6
                                    

Komentujcie, gwiazdkujcie i polecajcie to ff.

Macie jeszcze jeden. ;)

Kocham was xxx

Zoe ubrała szybko i wybiegła ze swojego mieszkanka.

Pobiegła w stronę domu swojego sąsiada. Nie musiała nawet sprawdzać domu swoich rodziców, aby wiedzieć, że nie zastanie w nim swojej siostry.

Weszła bez pukania do willi, ponieważ wiedziała, że i tak nikt by jej nie otworzył.

Wiedziała też, co się wyprawia na takich domówkach, w końcu nie raz brała w nich udział. Jednak było to dawno.

Rozejrzała się wokół, jednak nigdzie nie zauważyła swojej siostry.

Za to z daleka dostrzegła jej znajomych. Całą siódemkę.

Podeszła do nich szybko i od razu przeszła do sedna.

-Gdzie jest Frieddie?- zapytała w miarę miło.

Wszystkie spojrzenia spoczęły w momencie na blondynce. Wszyscy chłopcy mimowolnie oblizali usta, Carrie zaś mroziła ją wzrokiem.

-Zoe!- Marcus w momencie wstał i przytulił swoją przyjaciółkę. Było po nim widać, że był już wstawiony.- Nie wiedziałem, że przyjdziesz! Siadaj, napij się ze swoim najlepszym przyjacielem!

-Cześć Zoe.- przywitał się z nią grzecznie Harry, który jako jedyny ze wszystkich był trzeźwy.

-Gdzie. Jest. Frieddie.- warknęła groźnie blondynka, akcentując każde słowo. Zupełnie zignorowała przywitanie Styles'a.

-Poszła gdzieś z Patrick'iem.- powiedziała nonszalancko Carrie, odwracając głowę w stronę Harry'ego. Automatycznie wpiła się w jego usta, jakby chciała zaznaczyć swoje terytorium.

Szatyn szybko odsunął się od dziewczyny i zrzucił ją z kolan. Nie podobało mu się jej zachowanie. Nie należał do niej.

-Gdzie poszli?- dopytywała panna Castillo, czując jak jej gniew z każdą sekundą rośnie.

-A kogo to obchodzi?- zapytał Liam, który zadziornie uśmiechnął się do dziewczyny. Złapał ją za rękę i pociągnął na swoje kolana.

Liam miał nadzieję, że mimo wszystko dziewczyna będzie taka jak jej siostra. Że tylko gra taką niedostępną.

Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy dziewczyna podniosła się z jego nóg i dała mu siarczystego policzka.

-Nie waż się nigdy więcej mnie dotykać.- wycharczała nieludzko, a jej źrenice zwężyły się.

Zoe w momencie gdy szatyn pociągnął ją na swoje kolana, poczuła złość, jednak gdy poczuła jego gorący oddech na twarzy, a do jej nozdrzy doleciał zapach alkoholu z ust chłopaka, poczuła jak traci nad sobą panowanie.

Nie wiedziała co mówi, ani co robi, całkowicie straciła kontrolę nad swoim ciałem. Tak było zawsze gdy wstępował w nią gniew.

Nienawidziła pijanych ludzi. Wręcz nimi gardziła. To oni wszystko zniszczyli. Oni i Frieddie.

Część świadomości, odzyskała w momencie, gdy wbiegała schodami na górę.

Zaczęła zaglądać do każdego pokoju, jaki się tam znajdował.

W żadnym z nich, nie było jednak jej siostry.

Była też coraz bardziej spanikowana. Jeśli jej nie znajdzie i nie zaprowadzi do domu, jej rodzice.. nie. Nie było takiej opcji. Musiała ją znaleźć.

Niepotrzebna. || H.S.✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz