37.

243 30 6
                                    

Dzień dobry. Tak, żyję! :D

-Więc..- zaczął niepewnie Marcus, gdy dojechali do małego miasteczka.- Gdzie teraz?

-Skręć w lewo, a później cały czas prosto.- powiedziała cicho Zoe.- Po prawej stronie będzie taki duży dom, z niebieskim dachem.

Jej wzrok błądził po tak dobrze znanej jej ulicy.

Serce wybijało szybki rytm, gdy wzrokiem starała się wszystko ogarnąć.

Tak dawno jej tu nie było, tak bardzo tęskniła za znajomymi kątami.. Chciało jej się skakać ze szczęścia.

To było jej miejsce; jej dom. To tu się wychowała i tu spędziła najszczęśliwsze chwile w swoim życiu. To również tutaj były najważniejsze osoby w jej życiu.

Nic się tu nie zmieniło, widziała to już teraz.

Jej rodzinne miasteczko miało to do siebie, że tu życie toczyło się swoim spokojnym, nieprzerwanym rytmem.

Wszyscy siebie znali i każdy pomagał każdemu. Na pewien sposób, był to również minus..

-Jesteśmy..- powiedział uradowany Marcus, gdy zaparkował samochód na podjeździe.

Chłodne grudniowe uderzyło w nich gdy tylko otworzyli drzwi i wysiedli z ciepłego wnętrza.

-Zoe!- krzyknął ktoś, a oni od razu się odwrócili.

W momencie w ramiona blondynki wpadła szczupła brunetka, która od razu oplotła ją ramionami. Po jej policzkach spływały łzy szczęścia.

-Nicole.- szepnęła Zoe, przymykając oczy.

Poczuła dziwne ciepło w klatce piersiowej, a serce wybijało szybszy rytm.

Mark stał z boku, nie wiedząc jak ma się zachować. Drapał się nerwowo po szyi przestępując z jednej nogi na drugą.

Przyglądał się dwóm dziewczynom i czuł się na pewien sposób.. zbędny. Spuścił swój wzrok na nowiutkie buty zimowe, które wydały mu się zdecydowanie ciekawsze.

Po cholerę tu przyjechałem?! pluł sobie w brodę. Po co, skoro nie jestem tutaj potrzebny? Po co się wyrwałem, że chcę z nią jechać?!

-Mark.- odezwała się po chwili Zoe, gdy odsunęła się od swojej przyjaciółki. Brunet szybko podniósł swój wzrok, czekając na kontynuację.- Poznaj proszę moją przyjaciółkę Nicole. Nick to Riley, opowiadałam Ci o nim..

Szatynka przyglądała się ciekawsko chłopakowi, uśmiechając się przy tym uwodzicielsko. Zoe znała to. Wiedziała, że wpadł jej w oko.

Nie mówiłaś, że jest taki przystojny! Powiedziała szeptem szatynka, wywołując cichy śmiech panny Castillo.

-Miło mi poznać chłopaka, który zajął się moim maleństwem, gdy ja byłam daleko..- powiedziała radośnie dziewczyna, wyciągając rękę w stronę O'Connor'a.

-No takie maleństwo to to nie jest.- powiedział zaczepnie Mark, ściskając wyciągniętą dłoń. Nadal jednak czuł się nie na miejscu.

-Gdzie Zick?- zapytała Zoe, rozglądając się za przyjacielem.

-Powinien zaraz być..- odpowiedziała jej Nicole, trzęsąc się lekko.

-Chodźcie.- powiedziała blondynka, wyciągając z torby pęk kluczy.

Pobiegła do drzwi i szybko je otworzyła.

-Riley!- krzyknęła za przyjacielem, wyciągając telefon.- Zostaw te walizki i chodź do środka!

Niepotrzebna. || H.S.✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz