31.

291 38 9
                                    

Jeżeli szanujesz mój czas i moją pracę, zostaw po sobie gwiazdę lub komentarz. :)

Harry leżał cały dzień na kanapie, tępo wpatrując się w kominek, w którym wesoło strzelało drewno.

Jego rodzice wyjątkowo byli w domu, jednak szykowali się na kolejną bardzo ważną delegację.

Cały czas krzątali się po domu, zupełnie nie zwracając uwagi na syna.

Harry przywykł do tego. Nigdy nie zawracali sobie nim głowy, więc śmiało mógłby być kolejnym elementem wystroju tego pustego i zimnego domu.

-Harry! Weź te brudne buciory z kanapy!- krzyknęła jego matka.

To były jej pierwsze słowa skierowane do niego już od jakiegoś tygodnia.

Szatyn westchnął cicho, ściągając nogi z kanapy. Nienawidził ich. Po prostu ich nienawidził.

Nigdy nie mieli dla niego czasu. Nigdy żadne z nich nie interesowało się szkołą, jego pasjami czy czymkolwiek co się go dotyczyło.

Czasami chciał zniknąć. Tak po prostu.. chciał odejść bez pożegnania. Ciekawe czy wtedy zauważyliby, że go nie ma. Ciekawe czy się by się nim zainteresowali, gdyby odszedł.

Na pewno nie. pomyślał sobie, podkładając ręce pod głowę. Nawet by nie zauważyli mojego zniknięcia i nie wiedzieliby gdzie mnie szukać.

Harry nie raz zastanawiał się nad ucieczką, jednak nigdy nie potrafił się na nią zdobyć.

Dokąd miałby pójść? Za co by żył? Gdzie znalazłby pracę i jako kto by pracował?

Nie chciał być zwykłym robotnikiem, kimś kto się w ogóle nie liczy.

Chciał być kimś wielkim, sławnym. Swoją przyszłość wiązał z piłką nożną, jednak dostanie się do dobrego klubu, nie było proste.

Takich jak on, były tysiące.

Dźwięk wiadomości przerwał jego rozmyślenia. Złapał za telefon, który leżał na stole i odblokował ekran.

Od: 'Liam' 12:42

'Żyjesz? Od wczoraj się nie odzywasz.. Martwię się.'

Chłopak westchnął głośno wyciszając telefon. Nie miał jakiejś szczególnej ochoty na esemesy. Nie miał ochoty na nic.

Wiesz jakie to uczucie, być ignorowanym przez całe swoje życie, przez osoby, które są dla Ciebie najważniejsze?

To rodzice wychowują dzieci i powinni sprawić, aby te czuły się kochane i chciane. Każdy z nas musi czuć się potrzebnym, każdy chce coś znaczyć dla innych, być kimś w oczach ludzi, ktorych się kocha, lub kochało.

Harry nigdy nie poznał tych uczuć. Jego rodzice nigdy o niego nie walczyli. Sądzili, że pieniądze, które zarabiają wynagrodzą mu wszystko.

Jak bardzo się mylili..

-Harry, synu.- powiedziała wysokim tonem Anna, zwracając tym samym na siebie uwagę szatyna.- Za chwilę wyjeżdżamy na delegację do Japonii. Nie będzie nas przez trzy, może cztery tygodnie. Bądź grzeczny i nie sprawiaj kłopotów w szkole. I niczego nie zepsuj.

-Anno!- krzyknął Bob, który stał w drzwiach frontowych.- Chodź już! Taksówka przyjechała!

-Do widzenia.- kobieta uśmiechnęła się wyniośle, po czym opuściła pokój.

Trzask drzwi upewnił Harry'ego, że jego rodzice wyszli, jednak ani na chwilę nie zmienił pozycji, w której leżał.

Jego telefon cały czas dawał o sobie znać, jednak ani trochę go to nie obchodziło.

Niepotrzebna. || H.S.✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz