3 ✅

1.4K 103 14
                                    


— Rosalie, możesz już otworzyć oczy - Sarah delikatnie dotyka mojego ramienia.

Jej dotyk działa uspokajająco. Po chwili nie czuję napięcia. Otwieram oczy.
O Matko! Sala wejściowa zapiera mi dech w piersiach, a to dopiero początek. Pożeram wzrokiem każdy szczegół wystroju. Chcę jak najwięcej zapamiętać szczegółów. Wszędzie znajduje się tyle złota, nawet na suficie widać jego przejawy we freskach. Po bokach stoją ławy, zastawione różnymi, drogimi  pierdołami i kwiatami, których cudowny zapach wypełnia całą przestrzeń. Na ścianach wiszą różne, wielobarwne obrazy. Gdzieś w tle słychać, jak ktoś pięknie gra na fortepianie. Mam ogromną ochotę zatańczyć do melodii.

Stoimy naprzeciwko wielkich, marmurowych schodów, pokrytych czerwonym dywanem. Przypominają mi scenę, kiedy Kopciuszek gubi pantofelek i dalej ucieka, w dodatku jeszcze goni ją sam książę.
Marzenie każdej dziewczyny.

— Rosi - przyjaciółka macha mi przed twarzą.

— Musimy zacząć sprzątać, jeśli mamy się wyrobić z robotą do wieczora. Zobaczmy, co tu mamy - zaczyna czytać listę.

Zawsze, kiedy się na czymś mocno skupia, to marszczy brwi. Przez maskę bardziej zwracam uwagę na jej brązowe oczy. Są niezwykle wielkie i tak błyszczące, jakby zamknęła w nich cały kosmos. Pewnie nie jeden facet się w nich zakocha.
Szczęściara.

— Schody czy podłoga? - podchodzi ze ścierką i mopem.

Wybieram to pierwsze, tylko po to, żebym mogła lepiej usłyszeć wspaniałego pianistę lub pianistkę.  Zaczynam dokładnie czyścić czarne barierki, nadając im utracony połysk i blask. Ciekawe połączenie, marmurowe schody i czarne, egzotyczne, poskręcane barierki. Im bliżej jestem końca schodów, tym lepiej słyszę grę. Melodia, którą gra od pół godziny, jest bardzo smutna, ale piękna. Wzruszyłam się, słuchając jej. Sprawia wrażenie jakby ktoś przelewał w nią swój cały ból. Pragnę poznać utalentowanego wykonawcę.

Kiedy kończę polerować barierki, biorę się za ściąganie czerwonego dywanu i mycie schodów mopem. Poruszam ciałem w rytm melodii. Czuję się delikatna jak piórko. Wyobrażam sobie, jak magicznie przenoszę się na chmury i tańczę przed aniołami. Nagle muzyka cichnie i słyszę huk. Ktoś coś rozbił. Jestem prawie w połowie mycia schodów, ale bez muzyki praca już nie jest taka przyjemna. Zaczynam nucić. Nie słyszę kiedy otwierają sie drugie drzwi na lewo od schodów. Zerkam na przyjaciółkę, sprawdzając jak idzie jej praca. Macham do niej, ale ona ledwo co zauważa. Ma śmiertelnie poważny wyraz twarzy. To do niej niepodobne. Gdzie jej zniewalający uśmiech? Wzrokowo daje mi znak, żebym się odwróciła. Robię tak jak karze. Po lewej stronie od końca schodów stoi osoba, której najmniej się spodziewałam...
Książę...
----
Postaram się pisać dłuższe rozdziały.
                    Pamix239

Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz