38 ✅

536 36 19
                                    

Dedykacja rozdziału dla @baziolka, która jakimś cudem dostrzegła we mnie mistrzynię, w tym, co robię.

~~~~~~

— Crystal? - wchodzi tym razem do pomieszczenia.

— Ja sama nie wiem. Może tak trochę - zacinam się gorzej, niż katarynka.

Ledwo oddycham. Kulę się pod ścianą, przytłoczona tym wszystkim. Najpierw drugi zabójca, a teraz to.

— Wasza wysokość. - Marie pada na podłogę, w jakże niskim ukłonie.

— Spójrz na mnie - robi to, o co proszę. W jej oczach błyska niepewność.
— To wciąż ja. Wielka kuchenna niezdara. Nie jestem, co prawda, dzisiaj w najlepszej kondycji, co za pewnie widzisz, ale nic poza tym się nie zmieniło. - Podczołguję się do niej, by pokazać popękane od ciężkiej pracy dłonie. — Nie ma we mnie nic z tamtej dziewczynki. To przeszłość.

— Ale to nie zmienia faktu, że jesteś prawowitą następczynią Agartu. Masz świadomość, co właściwie doprowadziło do wybuchu wojny pomiędzy Nordią, a Agartem?

— Nie. - Moją twarz oblewa szkarłatny rumieniec.

Wstyd mi się przyznać, że jako dziecko spałam na lekcjach historii, nim trafiłam w świat zabójstw.

— Twój ojciec posądził Harolda o porwanie jego małej córeczki. Stwierdził, że to przez niedopilnowanie jego służby wydarzyło się to, co się stało.

— A co się stało? - przerywam.

— Nikt nie wie. Po południu byłaś w swojej komnacie, ale, gdy godzinę później przyszedł Ethan, by pograć z tobą w karty, ciebie już nie było. Cały pałac został postawiony na nogi. Niestety, ślad po tobie zaginął. Nie zostały znalezione żadne ślady. Nie było odcisków palców, kosmyku włosów czy możliwych świadków.

— Idealnie zaplanowane porwanie - wzdycham.

To przecież logiczne. Dużo ludzi. Zamieszanie. Nikt nie pamiętał o dokładniejszej ochronie małej księżniczki.

— Na to wychodzi, ale dziewczyno, to nie zmienia faktu, że jesteś w świetle prawa nadal jego narzeczoną. Ludzie teoretycznie mają cię za martwą. - krzywi się na swoje słowa.

Siada na kolanach. Jest spostrzegawcza. Trybiki w jej mózgu pracują bez wytchnienia, dzięki czemu w moment łączy elementy układanki, jakimi jest moje połączenie z tutejszym pałacem w całość.

— Musisz powiedzieć Ethanowi, że popełnia wielki błąd. - Szklistymi ślepiami wpatruje się w reakcję podopiecznej. Nieruchomo analizuję słowa.

— Niczego bardziej nie pragnę, ale co mam teraz zrobić? Anastazja przyjechała dwa dni temu. Za niecały tydzień ich zaręczyny. Poza tym, nikt nie ujrzy w zwykłej służącej Crystal.

— Słoneczko, pięć dni to cała wieczność. Zdobędziesz księcia szybciej, niż ci się wydaje. - Mruga porozumiewawczo.
Unoszę w zdumieniu brwi. Co ona kombinuje?

— Coś planujesz? Zgadłam?

— Nie. Wystarcza mi sama wiara w chłopaka. Nie jest na tyle ślepy, żeby cię nie zauważył. - Poprawia czepek kucharski na włosach.

Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz