52 ✅

540 34 15
                                    

~Kilka dni później~

Po osobistym pożegnaniu Avril czas w pałacu mija zaskakująco szybko. Z Ethanem codziennie razem spędzamy popołudnia i wieczory. Chodzimy na spacery, razem jeździmy konno, pływamy i wiele więcej. Na nowo się poznajemy. Jestem mu za ten czas bardzo wdzięczna... Zegar tyka, a czasu do zaślubin coraz mniej. Przygotowania idą pełną parą, od dnia zmian zaręczynowych. Główną pieczęć nad tym sprawuje Sierra, ale pomimo to często pyta mnie o zdanie w różnych kwestiach. Z księciem chodzimy zabiegani, ponieważ para królewska lubi dawać nam czasochłonne zajęcia. Poza tym odbywamy ekspresowe nauki przedmałżeńskie. W ciągu sześciu dni musimy zrobić dziesięć godzin katechez przedmałżeńskich. Oboje zaciskamy zęby i ze stalową cierpliwością znosimy całe pałacowe zamieszanie.

Po intensywnych dniach padam ze zmęczenia o dziewiątej wieczorem. Dziś jest inaczej, ponieważ Ethan osiąga pełnoletność, a pod wieczór są nasze ostatnie wieczory wolności. Od dwóch dni koresponduję o wieczorze panieńskim z Kate, ponieważ jako moja druhna odpowiada za organizację. Planuję spędzić ten czas w małym damskim gronie, ale w jakiej formie, to już moja niespodzianka. Smacznie sobie śpię do dziesiątej. Wówczas do mojej komnaty z piskiem wpadają dziewczyny.

— Pobudka śpiochu! Dzisiaj twój dzień! - krzyczy rozradowana Kate.

— Właściwie to wieczór... - próbuje sprostować Anastazja, ale w słowo wchodzi jej Sarah. Księżniczkę także zdecydowałyśmy zaprosić.

— Czeka nas szampańska zabawa!

Dziewczyny wyglądają na maksa nakręcone. Wszystkie są już mocno umalowane. Marszczę brwi na niecodzienny widok swojej przyjaciółki. Pierwszy raz widzę ją w takim wydaniu. Przede mną tańczy żywa paleta kolorów. Księżniczka ubrana w zieloną suknię, ściska w dłoni w takim samym kolorze butelkę szampana. Siłuje się z nią dwie minuty, aż wystrojona w krzykliwy róż arystokratka wielkim nożem przeciąga ostrzem po szkle. Rozwala tym końcówkę butelki, ale faktycznie szampan zostaje otwarty. Zaśmiewa się przy tym do rozpuku. Zastanawiam się, ile zdążyły do tej pory wypić. Sarah jako jedyna jest ubrana w spodnie. To bardziej galowy strój. Czarne rurki i biała szykowna koszula. Może i wychodzę na wielkiego lenia, ale na nic nie mam ochoty. Najlepiej cały dzień spędziłabym w pokoju pod kołdrą. Do tego jakieś chipsy lub wytworne, najdroższe tabliczki francuskiej czekolady. Puściłabym jakąś telenowelę. O tak. Relaks gwarantowany.

— Co tak stoisz jak słup? Ubieraj się. Natychmiast. Przygotowałyśmy dla ciebie niezapomniany dzień, pełen atrakcji.

Mrugam. Posyłam im wymuszony uśmiech. W duchu jęczę. Dostaję do rąk krótką, kusą, białą sukienkę.. Ledwo co zdążam się ubrać i trójka nakłada mi we włosy symboliczny krótki welon. Dostaję jeszcze fioletową szarfę. No ładnie. Teraz z odległości stu metrów wszyscy będą wiedzieli, że wychodzę za mąż...

Schodzimy na śniadanie. Przy stole spotykamy Ethana z piątką chłopaków. Kojarzę jedynie Jasona. Podchodzę do Ethana. Najpierw żartobliwie dygam i składam mu oficjalne życzenia z okazji urodzin. Potem ciągnę go za kołnierzyk koszuli i wpadamy za pierwsze drzwi. Z jadalni słychać gwizdy.

— Cześć, kotku - mruczę uwodzicielsko. - Tęskniłeś?

Zawsze, gdy patrzymy sobie w oczy, w jego tęczówkach jest ten wspaniały błysk. Widać w nich szczere uczucie. W świetle dnia oczy Ethana mają kryształowy odcień niebieskiego. Nie mogę się napatrzeć. Są takie piękne.

Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz