Rozdział jest bardzo długi, dlatego jest podzielony na dwie części.
Dedykacja rozdziału dla czytelniczki nr.1 alexaandra_claire <3
Część 1:Wyciszona, leżę na umiarkowanie wygodnej powierzchni. Rozleniwiona, nie śmiem poruszyć się nawet o centymetr. Niespodziewany zapach łąki, budzi mnie do życia. Pozwalam napłynąć dziennemu światłu do oczu. Wszechobecny szum lasu i świergot ptaków, zachęca mnie do pełnego przebudzenia. Wykonuję pierwszy ruch. Wzdrygam się pod przypływem nieoczekiwanego bólu stawów. Kończyny zdają się dopiero otrząsać z rozkruszonego, niewidzialnego cementu.
— Rosalie - po mojej lewej odzywa się niezapowiedziany głos.
Otrząsam się z euforii i spoglądam na właściciela głosu.
— Rosalie, wszystko w porządku? - Ethan macha mi ręką przed twarzą, z nieukrywanym rozbawieniem.
Jego włosy zdają się mienić szczerym złotem w słońcu.
— Tak - uchylam wargi, a z nich wydobywa się lekko zachrypnięty głos. — Co tu robisz? - pytam, nie mogąc się powstrzymać.
Mój umysł jest zbyt otępiały, by rozróżniać rzeczywistość od własnych urojeń.
— Ja? Spędzam czas ze swoją wspaniałą narzeczoną. A ty? - uśmiech rozjaśnia mu całą twarz.
Tęczówki mienią się naprzemian. Raz są niebieskie, a zarazem dostrzegalnie szare.
— Mam wrażenie, że utknęłam w marzeniu, nie do spełnienia. No chyba, że tak ma wyglądać raj przeznaczony tylko i wyłącznie dla mnie. O Boże! To znaczy, że mogę być martwa?! - Patrzę na swoje dłonie, ale nie ma najmniejszego draśnięcia, czy kropli krwi.
Plecy także wydają się zdrowe.
— Spokojne, wszystko jest dobrze. Tęsknię Crystal. Nie każ mi długo na siebie czekać - mówi powoli, rozkoszując się smakiem prawdy w ustach.
Prawda tak przyjemnie łaskocze mnie w serce. Tu nie istnieje Rosalie zabójca. Nie ma listy zabójstw, ani króla z wiszącym wyrokiem nad głową. Istnieje jedynie on, łąka porośnięta dzikimi kwiatami oraz las nie mający końca.
— Och Ethan, nie marzę o niczym innym...
— Rosalie - przerywa mi w połowie zdania.
— Wiem, że prawda jest ważna, ale obawiam się, że moja prawdziwa ja mogłaby cię zniszczyć.
— Rosalie! - twarz Ethana staje się poważna.
Podnosi głos, co mnie wręcz szokuje.
— Wiem, że chcesz coś powiedzieć, ale nie ładnie przerywać. - Przechylam głowę w drugą stronę, tracąc sylwetkę mężczyzny z oczu.
— Rosalie! - krzyczy mi wprost do ucha.
Wzdrygam się, gdy łapie mnie za ramiona. Spodziewam się twarzy z uroczymi blond lokami, zamiast nich, wpatruję się w zielone oczy Davida.
— Błagam! Obudź się!
Trzask! Moje plecy przeszywa promieniujące pieczenie. Krzyk rozdziera moje płuca. Wszystko staje się rozmazane, aż nastaje ciemność.
~~~~~
CZYTASZ
Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|
RandomRosalie na codzień jest płatnym zabójcą. Dostała właśnie nowe zlecenie zabójstwa samego króla. W tym celu zostaje wysłana do pałacu pod przykrywką sprzątaczki. Zadanie jednak będzie o wiele trudniejsze do wykonania niż sądziła. W pałacu pozna ludz...