49 ✅

439 32 10
                                    

~W tym samym czasie, w królestwie Agartu~
Król ze zmarszczonymi brwiami przeglądał nagłówki dziesiątek gazet. Na każdym z nich widniało zdjęcie Rosalie Johnson, a dokładniej rzekomo ujawnionej się Crystal. Ciekawiło go, że akurat teraz zdecydowała się na tak odważny krok w trakcie zaręczyn. Król czuł wiele. Rozsadzała go złość i nienawiść do drugiego władcy. Teraz był pewien, że przez lata królewska para ukrywała przed nim córkę. To oni byli odpowiedzialni za porwanie. Jednak czuł zawód. Było mu niewyobrażalnie przykro, że pokój teraz był uniemożliwiony. Harold sam wszystko zaprzepaścił. Maurycy dążył teraz do jednego. Zamierzał odzyskać potomka. Jego rozmyślania przerwało otwarcie drzwi. Król uniósł wzrok i mimowolnie się uśmiechnął. Właśnie jego teraz potrzebował.

– Wasza Wysokość. - Ukłonił się przed nim mężczyzna.
– Witaj, mój drogi. Czy widziałeś dzisiejsze nagłówki?
Nowo przybyły nerwowo podrapał się po karku. Westchnął.

– Tak, królu.
– Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż sądziłem. Stoję pod murem. Oni wciąż są narzeczeństwem. Ethan na pewno nie pozwoli nam jej odebrać. Przynajmniej nie po dobroci. Ale wojny w takim momencie nie mogę wywołać. Ani też zaatakować. Dlatego właśnie potrzebuję ciebie. Dobry z ciebie intrygant i na pewno już masz jakiś plan.

Król wbił pełne nadziei spojrzenie w mężczyznę. Tamten podrapał się po kilkudniowym zaroście. Istotnie. Miał pewien scenariusz do rozegrania, ale nie sądził, że tak łatwo mu pójdzie z tym staruchem. Uwielbiał to, jak łatwo udawało mu się manipulować królem.

– Jest w sumie pewne rozwiązanie. Chociaż? Nie. To głupie.
– Mów, chłopcze!
– Dobrze. Jednak ten plan jest dosyć ryzykowny dla mojej osoby.
– Jeśli tylko ma szanse się powieść, to dążmy do spełnienia go za wszelką cenę.
– Zgoda. Ale zanim przejdziemy do omawiania szczegółów...
– Czego chcesz w zamian? Zgodzę się na wszystko!

Król przerwał wiedząc, że tym razem będzie musiał zapłacić wysoką cenę.

– Och, tylko jednego, Wasza Wysokość. Crystal...

~W tym samym czasie, w królestwie Nordii~

~ Rosalie ~

Jestem taka szczęśliwa. Nareszcie wszystko zaczęło się układać. Może mogłam liczyć na szczęśliwe zakończenie mojej historii? Spojrzałam na Ethana. Wciąż wpatrywał się w linię horyzontu, za którym właśnie znikło słońce. W jego oczach z ulgą dostrzegłam spokój. Bałam się, że od razu zasypie mnie gradem pytań na osobności. On natomiast uszanował całą zawiłość sytuacji i pozwolił mi poczekać na to, aż sama będę gotowa.

– Tęskniłem, wiesz? – pyta, nadal nie puszczając mojej dłoni.

– Ja również, Ethan. Nawet nie wiesz jak bardzo.

Na mojej twarzy pojawia się smutny uśmiech. Teraz żałuję, że tak długo zwlekałam z ujawnieniem się. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę musiałam sama najpierw zaakceptować pewne fakty. Czekałam, aż sama będę na to gotowa. Boję się, co przyniesie przyszłość. Może zamkną mnie w więzieniu, gdy dowiedzą się, że to ja zabiłam Cart White i gubernatora Marsellie. Z drugiej strony stałam pod murem. Gdybym nie zabiła Cart, sama bym zginęła, a przez zabójstwo mężczyzny uratowałam małą Annie.

– Nadszedł czas, by ci wszystko wyznać. Jestem tu od kilku miesięcy. Przyjechałam tu jako sprzątaczka. To ja wtedy stałam na schodach, gdy wyszedłeś po grze. Już wtedy mnie urzekłeś. Nasze pierwsze spotkanie tęczówek poruszyło moje wnętrze. Miałeś tą wyjątkową iskrę w oczach. U innych jej nie dostrzegłam. W dodatku twoja gra. Matko. Masz prawdziwy talent. Wtedy jeszcze nie znałam prawdy, a ty byłeś owocem zakazanym. Unikałam cię. A przeznaczenie nas ciągle na siebie nasyłało. Najpierw te schody, potem podczas gonitwy z gwardzistą czy w ogrodach. Byłam w szoku, jakim cudem to możliwe - przerwała na chwilę. Przełknęła głośno ślinę, spuszczając wzrok.

Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz