~ Jedenaście lat wcześniej ~ (kontynuacja)
Nareszcie po godzinie czekania, lokaj otwiera przede mną drzwi. Ze zdenerwowania pocą mi się dłonie.
Wchodzę do tłocznego pomieszczenia, wypełnionym po brzegi zajętymi miejscami. Obserwowana przez tyle ludzi, boję się, że ze strachu zmoczę majtki.
Dam radę, dam radę - powtarzam sobie.
Ściskając skromny bukiecik białych róż, przekraczam prawie całe pomieszczenie, idąc po czerwonym dywanie. Na końcu czeka na mnie Ethan. Ubrany w dziecięcy, dopasowany, czarny garnitur wygląda przezabawnie. Cała ta ceremonia jest dla mnie niedorzeczna, ale wiem, że tylko ona jest w stanie uchronić nas przed wspólną zagładą.Na drżących nóżkach wchodzę na podest. Staję na przeciwko księcia, bokiem do widowni, czekając, aż król wygłosi przemowę.
— Panie i panowie, zebraliśmy się tu dziś, by uczcić zaręczyny mojego syna, następcy tronu królestwa Nordii i księżniczki Agartu. Owe zaręczyny przypieczętują sojusz pomiędzy tymi królestwami, zakańczając trwające od dziesięcioleci zimne wojny, dlatego moi drodzy świętujmy dziś do ,,białego rana", gdyż zaczyna się dla nas nowa era!
— A wam drogie dzieci - teraz zwraca się w naszą stronę - razem z rodzicami Crystal, którzy niestety nie mogli się dziś zjawić, na tej jakże wyjątkowej ceremonii, życzymy wam jak najwięcej szczęścia we wspólnej przyszłości.
Każde wypowiedziane słowo zbliża mnie do własnego końca. Końca mojej wolności. Końca zabaw i beztroskiego życia.
Bo od jutra będę dobrowolną niewolnicą tych murów.Mój przyjaciel równie oszukany jak ja, drżącą ręką sięga po obrączki. Cała widownia wstrzymuje oddech. Blondyn według nauczonego schematu, klęka na jedno kolano i mówi tę pare słów, które zmienią wszystko:
— Crystal Valentine, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopcem na ziemi i wyjdziesz za mnie?
— Tak - szepczą usta, ale głowa krzyczy nie i ucieka jak najdalej od pierścionków.
Reszta jest jedną wielką plamą, zamazaną przez moje łzy.
Czuć jedynie zimno metalu na jednym z palców.~Teraz~
Moje ciało płonie. Moja dusza krzyczy. Moje serce krwawi. Oczy błagają o litość. Usta zaś rozkoszują się wspomnieniami całowania warg księcia. Kamienieję na twarzy.
Cząstka prawdy właśnie się wydała. Jestem tak zszokowana tym, że odruchowo pluję szampanem na osobę siedzącą, na przeciwko mnie.
Ofiarą niestety staje się Kate.
~Kate~Dzisiejszy wieczór jest moim osobistym debiutem, a to dopiero początek przed dzisiejszym wielkim bankietem. Dzięki mnie, mój kochany tatuś ma załatwione kolejne trzy inwestycje, wycenione na minimum dziesięć milionów.
Ach, ci naiwni mężczyźni. Wystarczy tylko wypiąć cycki i pokręcić bioderkami, a od razu spełniają każdą damską zachciankę z wywalonym na wierzch jęzorem.
Załatwiam czwartą inwestycję wycenioną na dwadzieścia milionów, z sanatorem siedzącym obok mnie. Już czuję banknoty w dłoniach.— To jak, przyjmuje pan moją ofertę? - uroczo trzepoczę rzęsami.
— Cóż, trudno odmówić takiej ślicznotce. Zgoda!
— Jak uroczo. Miło się z panem robi interesy - posyłam fałszywy uśmiech.
To jest po prostu za proste.
Przygotowana wyciągam z obszernej torebki umowę. Nie przyjmuję odmów. Jestem skazana na sukces.
Podaję mojej następnej ofierze długopis. Zagryzam wargi, patrząc, jak pisze swój podpis. Jedna literka, druga literka, jeszcze cztery literki i....Pfu! Odwracam głowę w stronę wypadku.
— Aaaaaaa!!! - krzyczę podczas, gdy na moją twarz trafia przeżuty alkohol.
Teraz śmierdzę, jak wytworny menel.
Słyszałam, że na herbatach zdarzały się już dziwne zachowania, ale to już zniewaga! Wściekła piorunuję głupią brunetkę z nadzieją, że może chociaż wypalę jej dziurę we łbie.Spodziewam się skruszonej minki i zażenowanej twarzy. Zamiast tego, widzę szczery, zarażający resztę śmiech. Ośmieszona przed tyloma osobistościami wpadam w płacz.
Pierdolę to!
Porywam ze stołu torebkę i wybiegam z pokoju z zamiarem powrotu. Pożałuje małpa swojego zachowania.Przeklinam cię Rose Chose!
~Rosalie~Patrząc na zapłakaną Kate, czułam się dziwnie. Wyrzuty sumienia z satysfakcją stworzyły dziwną mieszankę. Jako jedyna przejęłam się jej łzami. Reszta w tym czasie śmiała się z niej do łez. Ja nie widziałam w tym nic śmiesznego. W ostatniej chwili spotkałyśmy się wzrokowo. Z jej oczu kapała nienawiść, a źrenice zwężyły się jej w drobne szparki.
Oj... nie dobrze.
Po tym wybiegła z głośnym lamentem z sali.Śmiechy trwały jeszcze kolejne parę minut, aż ci idioci się uspokoili. Dopiero w momencie zapadnięcia w sali grobowej ciszy, król przybrał poważny wyraz twarzy i otworzył usta by wygłosić przemowę:
— Drodzy goście. Zebraliśmy się tu nie bez powodu. Jestem zmuszony podzielić się bardzo złymi nowościami. Jak zapewne państwo wiedzą, w ostatnim czasie sytuacja na granicach z królestwem Agartu stała się napięta. Nasze ludy zaczęły wzajemnie ze sobą walczyć. Sytuacja wygląda z każdym dniem coraz gorzej. Dostajemy kolejne zgłoszenia o licznych zabójstwach, z listą podejrzanych morderców zza linii granicy. Urzędnicy nie wytrzymują ciągłych skarg biedoty na beznadziejne warunki do życia, jakich podobno doświadczają. Nie będę ukrywał, to dopiero początek listy zła, które od niedawna dzieje się w naszym pięknym państwie. Najgorzej jest na granicach. Ludzie wzajemnie walczą o swoje ziemie. Dodatkowo, z każdym dniem zwiększa się ryzyko zamachów na ważne osoby państwowe, dlatego apeluję o zwiększenie osobistej gwardii szlacheckiej.
— Wasza wysokość, ale po co nam pan to wszystko mówi? - zagaduje jedna z pulchnych dam.
— Dlatego, ponieważ grozi nam wojna z Agartem...
MARATON WSTRZYMANY! ~ SZCZEGÓŁY NA MOIM PROFILU
~~~~~
Dzisiaj krótszy, ale postaram się pisać częściej, żeby na bieżąco nadrabiać. Boże, mam tyle planów na następne rozdziały, a boję się, że już zagmatwałam wszystko, dlatego mam pytanie. Czy wszystkie wątki i akcja są dla was jasne? W kolejnych wydarzeniach wszystko będzie się po woli wyjaśniało. Kolejny rozdział jutro.UWAGA: ZACZĘŁAM KOREKTĘ KSIĄŻKI W ZWIĄZKU Z TYM WE WCZEŚNIEJSZYCH ROZDZIAŁACH WKRÓTCE ZAJDĄ MINIMALNE ZMIANY!!!
Zapracowana Pamix239 Iszaa6 ~korekta
CZYTASZ
Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|
RandomRosalie na codzień jest płatnym zabójcą. Dostała właśnie nowe zlecenie zabójstwa samego króla. W tym celu zostaje wysłana do pałacu pod przykrywką sprzątaczki. Zadanie jednak będzie o wiele trudniejsze do wykonania niż sądziła. W pałacu pozna ludz...