~Następnego dnia (dzień przed ślubem)~
Z nocnej zabawy wracamy o wschodzie słońca. Stopy pulsują mi od szpilek i ciągłego w nich tańca. Od upojenia alkoholowego kręci mi się w głowie. Łóżko od razu przyciąga. Po zakopaniu się w pierzynie, niemal w sekundę zasypiam.
Mój budzik dzwoni o dziewiątej rano. Ziewam przeciągle i zrywam się z łóżka. Wiem, że dziewczyny będą spały co najmniej do dwunastej. Zamierzam z tego czasu skorzystać. Przywdziewam żółtą suknię ozdobioną koronką na ramionach. W szampańskim nastroju wpadam do kuchni po tacę z królewskim śniadaniem. Delikatnie pukam do pokoju narzeczonego. Cisza. Mój mały śpioszek. Popycham drewno. W pokoju panuje ciemność. Rozsuwam ciężkie zasłony. Pościel w łóżku się porusza. Z uśmieszkiem ją ze śpiącego ściągam.
— Dzień dobry, koch...
Zachłystuję się śliną, a taca ląduje z hukiem na ziemię. Połowa zawartości rozbryzguje się dookoła, plamiąc posadzkę i kawałek dywanu.
— Jason. Co tu do cholery robisz? Gdzie Ethan?!
Chłopak wygląda na nieprzytomnego. Na policzku ma rozmazaną szminkę, a jego ciało zdobią nieprzyzwoite napisy. Może i parsknęłabym w normalnych okolicznościach śmiechem, ale nie wiem gdzie jest mój przyszły mąż.
— Mmmm. Kobieto, daj mi spać. - Próbuje się zakryć pościelą, ale mu na to nie pozwalam. Widząc moją upartość, mężczyzna od niechcenia na mnie zerka - O siema Rosa.
Mam wrażenie, że za sekundę zacznie mi drgać powieka.
— Nazywam się Rosalie, ale dla ciebie wasza wysokość Crystal Valentine. I odpowiedz na moje pytanie.
— Jak sobie życzysz. Wracał ze mną, więc powinien być w pałacu. Boże, to była moja najlepsza w tym roku impreza. Dawno się tak nie nawaliłem.
— Właśnie widzę - prycham.
Gorączkowo zaczynam się zastanawiać, gdzie mógł wylądować Ethan. Pewnie też się spił. Może jest w stajni albo garażu? Cóż. Pewne jest jedno. Nie odpuszczę, dopóki nie opowie mi co się wydarzyło przez tę dobę.
— Hola, a kto posprząta ten syf?
— Widzę po tobie ten zapał. Ty to zrobisz. I lepiej żebym się później nie dowiedziała, że wezwałeś kogoś do pomocy.
Sięgam po klamkę, gdy ku zaskoczeniu obojga z łazienki rozlega się jęk. Wciągam ze świstem powietrze i wpadam do pomieszczenia. Ethan leży półprzytomny w wannie. Poza spodniami nic na sobie nie ma. Zaciskam zęby, widząc napisany szminką numer telefonu z imieniem, na jego klatce piersiowej.
— Cześć, skarbie. Przyniosłam ci śniadanie, ale widzę że chyba całkiem nieźle wczoraj zaszalałeś z Cindy...
Ethan patrzy na mnie niezrozumiałym wzrokiem, aż sam patrzy na swój tors. Jęczy.
— Wybacz, skarbie, że musisz widzieć mnie w tym stanie. Wczoraj przesadziliśmy z alkoholem, a w barze jakaś laska się do mnie przystawiała. Jason się nią zainteresował więc dała mi na jakiś czas spokój, ale była z nami w limuzynie i kiedy ja pijany usnąłem, ona wymalowała moje ciało swoją szminką. Szczerze wstydzę się tego, co zaszło. Przepraszam, kochanie.
Moja twarz po wyjaśnieniach łagodnieje.
— Już dobrze. Rozumiem. Wieczór kawalerski troszkę poszedł w nieplanowaną stronę, ale najważniejsze, że nic złego ci się nie przytrafiło.
Podaję mu rękę, by wreszcie opuścił nieszczęsną wannę. Zamoczonym ręcznikiem czyszczę męski tors.
— Przynajmniej używa ładnego odcienia - prycham.
CZYTASZ
Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|
AcakRosalie na codzień jest płatnym zabójcą. Dostała właśnie nowe zlecenie zabójstwa samego króla. W tym celu zostaje wysłana do pałacu pod przykrywką sprzątaczki. Zadanie jednak będzie o wiele trudniejsze do wykonania niż sądziła. W pałacu pozna ludz...