Kochani, wybaczcie chwilowy brak rozdziałów, ale byłam bardzo zabiegana. Wstawiam dzisiaj rozdział z powodu dwóch świąt:
1. 29 maja, czyli dziś jest moja 16 ^^
2. Osobisty, ale jeśli znasz mnie lepiej, wiesz czym się w ostatnim czasie BARDZO jarałam ;)~~~~~~
,,Niespodziewanie dwa metry ode mnie na ziemi, bezszelestnie stają dwie nogi...".
Tępo wpatruję się w dwie czarne plamy. Zdaję sobie sprawę, że w całym swoim, jakże porąbanym życiu, nigdy nie byłam w tak złej sytuacji. Zawsze było jakieś wyjście. Cud. Cokolwiek. Teraz nie ma nic. Po raz pierwszy muszę stanąć z problemem twarzą w twarz. I szczerze mówiąc, to mnie przeraża.
Żołądek zaciska mi się w supeł. Z trudem oddycham, a co dopiero przełykam ślinę. Nogi przede mną się poruszają. Obcy zaczyna przeszukiwać szafki, ewidentne czegoś szukając lub próbując okraść następcę tronu. Głupota. Jestem zdziwiona, że żaden Gwardzista jeszcze się nie skapł, jak w wielkim niebezpieczeństwie jest Ethan. Wykorzystuję moment i przesuwam się w stronę wyjścia.
Niespodziewanie tamten zmienia swoje położenie i staje niebezpiecznie blisko przy łóżku. Korzystam z okazji i szybko podciągam się do pozycji na klęczka. W pokoju jest na tyle ciemno, że praktycznie mnie nie widać. Delikatnie podnoszę głowę ponad linie łoża. Następny widok mrozi mi krew w żyłach.
(Napisane przez _Saharii_) :
~Ethan~,,Tej nocy nie mogłem zasnąć. Było mi duszno i gorąco. Dopiero, gdy zacząłem myśleć o tajemniczej dziewczynie z balu, sen otoczył mój umysł, a ja bez sprzeciwu udałem się do krainy morfeusza".
~~~~Z natury mam zmienne stany snu. Dzisiaj akurat padło na ten głębszy. Niczego nieświadom spałem sobie smacznie, aż do momentu głośnego huku. Wystraszony zerwałem się do pionu. Zszokowany zobaczyłem szczątki wazonu na ziemi i garść ziemi na głowie ubranego w czarną kominiarkę przybysza. Za nim stała ubrana w olśniewającą suknię dziewczyna, której chyba jednak w ogóle nie znam. Jest dla mnie jedną wielką, tajemniczą zagadką. Znika bez śladu, a potem nagle się pojawia. Początkowo myślałem, że ona wywołała zamieszanie, ale widok sztyletu trzymanego przez czarnego demona, zmroził mi krew w żyłach. Chciał mnie zabić. A ona mnie uratowała. Całkowicie otrzeźwiałem. Nie myśląc, jak największy idiota świata, rzuciłem się na niego z pięściami żądny krwi.
~Rosalie~Tak! Zrobiłam to! Ogłuszyłam chwilowo drugiego zabójcę. Nie planowałam tak szybko wyłazić z ukrycia, ale nie miałam wyboru.
Podniosłam się z podłogi, widząc, jak wyjmuje zza pasa krótki, lecz śmiercionośny sztylet. Pochylił się nad księciem, celując ostrze w serce. Nie mogłam na to bezczynnie patrzeć. Nie wytrzymałam. Pod wpływem impulsu chwyciłam najbliższy wazon i rozbiłam mu go na głowie. Efekty niestety nie były zadowalające. Obcy ani drgnął. Co gorsza, odwrócił się w moją stronę, gotowy do uderzenia. Zdziwiłam się, ponieważ tamten momentalnie znieruchomiał, widząc moją postać. Nie mieliśmy czasu zareagować, ponieważ Ethan się obudził. Odetchnęłam z ulgą. Nareszcie nie byłam sama przeciwko złemu.
Wszystko jakby działo się w zwolnionym tempie. Stałam w miejscu dostrzegając każdy szczegół. Kropelki potu na czole Ethana, zaciskającą się dłoń trzeciej osoby na rękojeści sztyletu, ale i wyciszone cykanie świerszczy, dobiegające z półprzymkniętego okna. Mogłabym przysiądz, że słyszałam szaleńcze bicie serca następcy. Byłam głupia.
CZYTASZ
Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|
RandomRosalie na codzień jest płatnym zabójcą. Dostała właśnie nowe zlecenie zabójstwa samego króla. W tym celu zostaje wysłana do pałacu pod przykrywką sprzątaczki. Zadanie jednak będzie o wiele trudniejsze do wykonania niż sądziła. W pałacu pozna ludz...