15 ✅

720 62 27
                                    

Niespodzianka! Jednak wyrobiłam się z rozdziałem!
Bardzo ważna notka pod rozdziałem, proszę przeczytać!!!

,,Nie czeka, od razu wpija się w moje usta''

Od zawsze wyobrażałam sobie swój pierwszy pocałunek. Chciałam przeżyć go z wyjątkowym chłopakiem, którego szczerze będę darzyć uczuciem. Rzeczywistość mija się szerokim łukiem z moimi wyobrażeniami i skrytymi marzeniami. Popełniam wielki błąd, całując się z Edwardem, którego znam ledwie parę godzin, ale jestem zbyt pijana, żeby się tym przejmować..., nawet Davidem....

Po pijaku namiętnie się całujemy, nie zwracając uwagi na wirujące obok nas pary. Liczą się tylko nasze usta i języki walczące o dominację. Całkowicie przylegamy do siebie ciałami. Dzielą nas tylko warstwy ubrań, które wkrótce mogą zniknąć. Chłopak rękami zjeżdża w dół, na moje pośladki. Ja natomiast wplatam dłonie, w jego cudnie, potargane włosy. Cicho jęczę mu prosto w usta, kiedy przygryza moją dolną wargę. Najchętniej rzuciłabym się na niego tu i teraz. Żar bijący od naszych ciał, rozpala mnie do czerwoności.

Na sali niespodziewanie gaśnie światło, lecz muzyka nie ustaje. Przez salę przechodzi pomruk zaskoczenia. Kątem oka widzę oddaloną, zbliżającą się do sceny sylwetkę młodego mężczyzny, w eleganckim smokingu. Jestem zbyt zajęta jego ustami, by zwrócić uwagę na ogłoszenie.

— Panie i panowie! Kieliszki w dłonie! W imieniu rodziny królewskiej, pragnę podziękować państwu za przybycie na dzisiejszy bal maskowy. Pragnę również wznieść toast, na cześć mojego najlepszego przyjaciela, księcia Ethana Maxwella, który już za miesiąc przedstawi nam swoją narzeczoną.
Edek, proszę reflektor na księcia! - nabuzowany od nadmiaru alkoholu i Bóg wie czego jeszcze, krzyczy do mikrofonu.

— Zdrowie! - wszyscy podnoszą kieliszki w górę.

Całe zajście przelatuje mi obok uszu. Nagle, jako jedyni w ciemnościach, stajemy w słupie oślepiającego światła.

— Co jest kur... - zaczyna Edward, ale milczy, widząc wszystkie spojrzenia skierowane na nas.

CO ZA WPADKA!

Gwar rozmów cichnie, by każdy mógł sie bliżej przyjrzeć widowisku. Z zażenowania cała płonę. Marzę, by zapaść się pod ziemię. To miał być mój wieczór, a w tym momencie wyszłam na łatwą laskę.

— Ulala, co za niespodzianka! Czyżbym komuś przeszkodził w zabawie? Widzę, że wasza wysokość, znalazł już sobie towarzyszkę na dzisiejszy wieczór -rozbrzmiewa w głośnikach głos elegancika ze sceny.

Analizuję wypowiedź w głowie. Prawda uderza we
mnie jak piorun, powodując nagłe otrzeźwienie.

— Książę?Jak mogłeś!? Okłamałeś mnie! A ja głupia, pozwoliłam ci się pocałować! - wybucham.

Wymierzam księciowi soczyste uderzenie w policzek. Mój ruch komentuje buczący tłum. No jasne, przecież ci idioci, zawsze będą po stronie tego bez mózgiego lalusia. Przyrzekam sobie, od tego momentu trzymać się od niego z daleka i zapomnieć o pocałunku.

— Rose, daj mi się wytłumaczyć. To nie tak, jak myślisz! Naprawdę, nie chciałem cię okłamać, ale nie miałem innego wyboru! - mówi, pocierając obolałe miejsce.

Przerywam mu, zaciskając pięści ze złości.

— Nie odzywaj się! Nie chcę słuchać twoich kolejnych kłamstw! Zapomnij! Zapomnij o tym co tu dziś zaszło. - napięcie się odwracam i brutalnie toruję sobie drogę do wyjścia. Znienacka, wystrojona blondi w neonowej, różowej sukience, mocno łapie mnie za włosy, ciągnąc do tyłu.

Zabójca w pałacu |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz