Seventeen.

9.8K 467 8
                                    

Celeste

Przyszykowałam sobie łóżko do spania. Wykąpałam się, przebrałam w świeżą piżamę i położyłam do łóżka. Z książką w jednej dłoni, zaś w drugiej z telefonem, czytając sms'a od Chloe.

Chloe: I jak tam samotniczko? Poznałaś kogoś ciekawego? Przeciągnęły cię na stronę wiecznej golizny i wydepilowanych brwi? :D

Zaśmiałam się na jej słowa.

Ja: Och, tak. Dużo ciekawych ludzi. Poznałam jedną taką dziewczynę, ale okazała się lesbijką i chciała od razu ślub, więc zakończyłam ten "związek", poza tym obawiałam się, że twój brat rozbije naszą przyjaźń, więc lepiej się nie angażować ;)

Dziewczyna odpisała w ekspresowym tempie.

Chloe: Masz rację. W takim razie zostajemy przy tych samotniczkach. Przychodzisz jutro do "Przystani"?

Ja: Od razu wiedziałam, że tak będzie ;D Tak, przyjdę. Wujek chyba nie da mi spokoju. Uparł się, żebym zapisała się na ten durny kurs. Nie rozumiem, co takiego ludzie widzą w taplaniu się w lodowatej wodzie, przecież i tak wiadomo, że większość przychodzi tam tylko popatrzeć, szczególnie napalone dziewczyny.

Odłożyłam telefon na bok i zajęłam się czytaniem, nowo nabytej książki.

Nie dane mi było długo czytać, ponieważ mój telefon, rozwścieczony od natłoku wiadomości, zaczął mrugać rozszalały. W ciągu zaledwie trzech minut Chloe zdążyła wysłać mi trzy wiadomości.

Chloe: Też byłam tego zdania, ale przyzwyczaiłam się już. Musze cię przekonać do tego "taplania się ". Kajaki, to całkiem niezła sprawa, albo wioślarstwo. Wiesz, jeśli ma się dwóch facetów w domu, z zamiłowaniem do wody, to nie da się inaczej. Cóż, kiedyś musiałam spróbować, żeby dali mi spokój.

Chloe: Słyszałaś o tej akcji z "Barbie"? Niezły cyrk odwaliła. Ta to ma tupet!

Chloe: A tak w ogóle, właśnie zdałam sobie sprawę, że nic o sobie nie wiemy. Jutro musimy to nadrobić. Widzę w tobie materiał na kumpelę, a jak wiesz, zapewne od mojego kochanego ojczulka, jestem "zacofana" w kontaktach z innymi. Do cholery! Ja nie jestem jak Will! Nie potrzebuję uwagi, żeby się dowartościować. Wolę żyć na uboczu, bez fałszywych przyjaciół. "W samotności" ;)

Zanim zdążyłam odpisać nadeszły kolejne dwie.

Chloe: Sorki za to, że piszę ci to wszystko. Pewnie masz inne sprawy na głowie, a ja pieprzę głupoty.

Chloe: Jesteś?

Nie miałam wyjścia. Zdecydowałam się na jedną DŁUGĄ wiadomość, w której odpowiem na jej pięć wiadomości.

No trudno- pomyślałam- to sobie dziewczyna poczyta litanie....

Ja: *Tak na przyszłość, szkoda twoich starań. Zapamiętaj, że ja i woda, to jak upał i śnieg. Nic z tego nie wyjdzie.*O Margo? Nie tylko słyszałam, byłam nawet świadkiem całego zajścia. No, powiem szczerze zaimponowała mi. Myślałam, że ta plastikowa twarz potrafi tylko wyglądać, a tu zaskoczyła taką intrygą. Mózgownica nieźle musiała pracować, w jej przypadku. Nawet nie wiem, czy się nie przegrzała :) Ale szkoda mi twojego brata. Nie znam go, ale ta dziewczyna chyba go nieźle wkurzyła.* Jutro pogadamy, będę tak jak ostatnio. Tata nie będzie krzyczał, że przeszkadzam ci w godzinach pracy?

Jak ona to robiła? Pisała jak armata?! Zdążyłam wysłać odpowiedź, kiedy 2 minuty..2 MINUTY...później dostałam odpowiedź.

Chloe: Zobaczymy jeszcze, blondi ;-* Jutro mi opowiesz o Margo, bo Will nie bardzo chciał coś powiedzieć ;-) Ciekawe dlaczego... :D Pracuję w klubie od tak, z własnej inicjatywy. Nie mam za to płacone, po prostu zapełniam swój nudny czas. Ale teraz, skoro pojawiłaś się ty, "nudna jak ja", nie muszę siedzieć w tym durnym miejscu, oglądając jedne i te same twarze. Szczerze mówiąc, długo myślałam nad tym, czy do ciebie napisać. Wiesz, nigdy z nikim nie pisałam, ale zaryzykowałam. I się nie zawiodłam, jak na razie :-D Dobra, kończę, bo mój cholerny brat coś ode mnie chce. Do jutra!

Szczera, miła, nieśmiała- takiej przyjaciółki potrzebuję. Z doświadczenia wiem, jak ludzie przeciwnego pokroju potrafią namieszać i zrobić z ciebie pośmiewisko.

A Chloe...wydaje się taka...naturalna i spokojna.

Odpisałam jej tylko "Dobranoc" i odłożyłam telefon na stolik.

Wzięłam się za czytanie książki.

W między czasie pojawił się Spencer życząc miłych snów i upewniając się czy wszystko gra. Nie obyło się również, bez upomnienia o kursie.

Jak to powiedział "to"( czyli miesiączka) trwa około tygodnia, więc od przyszłego poniedziałku, mogę spokojnie pójść na kurs i w nim UCZESTNICZYĆ"

Oczywiście nie zrobiłam nic, tylko potaknęłam.

Cholerka, wkopałam się.

Myślałam nad tym, co zrobić, żeby się wymigać, kiedy niespodziewanie znużył mnie sen. Około 23.45 zasnęłam z otwartą powieścią na czole.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz