Celeste
- Wychodzę wieczorem- poinformowałam Spencera- do klubu- dodałam widząc jego minę- na imprezę.
- Idziesz na słynną imprezę w "Przystani"? Wiedz, że się nie zawiedziesz. Lan to prawdziwy mistrz w robieniu tego typu rzeczy. Ale spokojnie on tylko organizuje, ale zniknie, a jego ster przejmie Will.
- Też mi pocieszenie..- mruknęłam, bębniąc paznokciami o stół.
Jedliśmy wspólne śniadanie. Gaby miała być koło 15, więc musieliśmy radzić sobie sami.
Wstałam o 9 i zrobiłam tradycyjną jajecznicę z kilkoma dodatkami, jak bekon czy pomidory.
Byłam w trakcie szykowania do stołu, kiedy do kuchni wparował zaspany Spenc.
I tak to teraz sobie siedzimy.
- Chloe idzie z tobą?
- To głównie jej inicjatywa ,ja nie jestem, co do tego zbytnio przekonana, ale ona sama nie pójdzie.
- Dobrze ci zrobi zabawa- mrugnął- zawsze, jak ci się nie spodoba, możesz wrócić do domu. Jeśli chcesz Chloe może nocować u nas. Lance wyjeżdża, więc podejrzewam, że ich domem zawojuje Will i jego kumple. Nie ufam temu pomysłowi zbytnio, tym bardziej jeśli ma być jedyną dziewczyną w domu.
- Zapytam, ale dziękuję.
- Wiesz już, co ubierzesz?- zapytał mnie.
- Nie, nie mam czym się pochwalić, ale coś wymyślę.
- Wiesz, że moż...- spojrzał na mnie.
- Widzę ten twój wzrok, Spenc i nawet nie próbuj, bo tym razem ci nie popuszczę, jeśli znajdę u siebie jakieś pieniądze.
- Łatwiej by było, gdybyś je po prostu przyjęła.
- Nie, dziękuję. Poradzę sobie- odłożyłam talerz do zmywarki- Lecę do siebie, bo później wpadnie po mnie Chloe, żebyśmy razem się przygotowały, a w moim pokoju jest totalny chlew.
- Czyścioszek się znalazł- zarechotał.
Wzięłam pierwszą lepszą z kanapy w salonie poduszkę i rzuciłam w niego.
---
- Cel, Chloe do ciebie!- usłyszałam krzyk wujka z dołu.
- Na górze!- odkrzyknęłam.
Do pokoju wparowała uśmiechnięta brunetka. Trzymała w dłoniach dwie papierowe torebki. Rzuciła je na łózko.
Do pokoju, po ówczesnym puknięcie weszła Gabriela.
- Dziewczynki, podać wam coś do picia?
- Ja dziękuje, a ty?- zapytałam Chloe, lecz ta również uprzejmie odmówiła.
- Dobrze, jakbyście potrzebowały pomocy w makijażu czy włosów, jestem na dole. Znam się nieco nad tym- mrugnęła i wyszła.
- Dobra, mała. Przyniosłam coś, co jest na mnie delikatnie za ciasne, ale ty masz idealną figurę do tego- wyciągnęła z jednej z toreb piękną granatową sukienkę na grubych ramiączkach, z lekkim dekoltem, rozkloszowaną do połowy uda.
- Jest śliczna. Skąd ty ją wytrzasnęłaś?
- A wiesz, mała zaleta niegdyś przyjaźni z chodzącą Barbie- zaśmiała się- Przymierz, bo aż mnie korci, żeby cię w niej zobaczyć.
Ściągnęłam z siebie luźne dresy i włożyłam sukienkę.
- A nie mówiłam?
- Faktycznie, Chloe jesteś jakąś wróżką?
- Nie, ale mam centymetr w oczach i potrafię dostrzec świetną figurę- mrugnęła, po czym wyciągnęła coś dla siebie- A to dla mnie.
Chloe przebrała się w delikatną, błękitną sukienkę z lekkim szyfonem u dołu bez rękawka.
- Jest piękna!- zapiszczałam z zachwytu.
- Nie ma tego efektu, dopiero będzie na koniec, jak już zrobimy sobie makijaż i wybierzemy dodatki. Mam nadzieję, że biżuterię, chociaż masz.
- O to akurat nie musisz się martwić- zaprowadziłam ją do mojej szkatułki z "klejnotami".
- O mój Boże! Ile ty tego masz?
Chloe dobrała dla siebie odpowiednie dodatki, pożyczyłam jej swoją kopertówkę, czarne pantofle już miała.
Ja natomiast, po dobraniu biżuterii, wyjęłam z szafy małą srebrna torebeczkę i baleriny, w których czułam się najwygodniej.
- Dobra, czas na makijaż i fryzurę, od razu mówię, nie mam zdolności wizażystki!
- To co, może skorzystamy z pomocy Gaby?
- Jestem jak najbardziej za.
Zbiegłam po gospodynie, która ucieszyła się jak dziecko.
Faktycznie, trzeba przyznać, kolejny już raz, że ta kobieta ma magiczny dar. Potrafi wyczarować coś, co zapiera dech w piersiach, nie tylko jeśli chodzi o dom czy kuchnię.
W pół godziny Gaby uwinęła się i nie dość, że pomalowała nas prawie identycznie, choć efekt był inny z powodu różnych rysów twarzy.
Obie miałyśmy delikatne kreski eyelinerem, lekką mgiełkę za pomocą cienia na powiekach, delikatnie podkreślone usta i zatuszowane rzęsy, które teraz wydawały się wydłużone, pogrubione i geste.Z włosami również się popisała. Chloe upięła delikatnego dobierańca na bok, natomiast mi zrobiła nisko na karku splot, przypominający koka, wypuszczając z przodu kilka kosmyków, po czym zakręcając je lokówką.
Całość prezentowała się bajecznie.
Przyglądałam się sobie w lustrze, tak samo jak Chloe.
- To nie ja- mruczała- jest pani fenomenalna!
- Jaka tam pani. Mów mi Gaby, śłońce.
- W takim razie Gaby- Chloe podbiegła i ją przytuliła- dziękuję!
Zrobiłam to samo, nie mogąc wyjść z podziwu dla końcowego efektu.
Wyglądałam jak nie ja. Wyglądałam inaczej. Wyglądałam pięknie.
- No to dziewczynki- zaczęła kobieta- podbijcie serca wszystkim panom na imprezie.
- Tak zrobimy.- spojrzałam na zegarek- O cholera! Musimy już ruszać! Bo nie damy rady dojść na piechtę.
- Spokojnie, jestem autem. Wzięłam od Willa, bo on i tak nie użyje go tego wieczora. Chodź, nie chcesz chyba mieć wejścia i zwracać na siebie uwagi!
CZYTASZ
Pozory Mylą...
أدب المراهقينW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...