Seventy- Six.

6.8K 386 3
                                    

Will

Dotarłem do uniwerku, gdzie odbywały się dzisiejsze mistrzostwa spięty, ale zdeterminowany.

- Will!- krzyknął Greg i poklepał mnie po męsku- Kapitanie!

- Też się cieszę, że cię widzę, durniu. Gdzie reszta?

- Zaraz będą. Jak tam nastawienie na zwycięstwo?

- Jak zwykle. Zrobię swoje, postaram się, wy również i wychodzimy z pucharem, stypendium i mistrzostwem w kieszeni.

- To mi się podoba- przybił mi pionę.

- To co, przebieramy się?

Potaknął.

Po chwili w szatni była już gotowa cała drużyna.

-----

- Chłopaki! Dajcie z siebie wszystko! Musicie wyjść stąd ze zwycięstwem. Jasne?

Chórem krzyknęliśmy.

- Tak!

- A teraz przygotujcie się. Tak jak mówiłem. Greg, bierzesz pierwszą zmianę, Cameron drugą, Castor trzecią, Bront czwartą, szóstą Hard, a ty Holt- zwrócił się do mnie- ostatnią. I najważniejszą, jasne? Masz to należycie wykończyć.

Potaknąłem lekko spięty.

- Drużynę z ScoutonsField prosimy o ustawienie się przy barierce- obwieścił donośny głos mężczyzny przez mikrofon.

- Już czas- rzekł trener.

----

Speaker przemawiał przez mikrofon relacjonując każdą sekundę wyścigu.

- Jak Państwo widzą, na prowadzenie wysunęła się drużyna z ScoutonsField, ale Stanley i Westfiels depczą im po piętach. Widać dobrą dyspozycję zawodników. Na zmianie pierwsza z drużyn. Lekkie zawahania, ale Cameron Wiels odrabia już i wyprzedza Mike Polwera ze Stanley Hills. Rozgrywki są emocjonujące, ale proszę Państwa, to nie koniec, bo do dzisiejszego rozstrzygnięcia mamy trzy konkurencje. Dowiemy się, kto przyjął presję i wygrał z nią, a kto odpadnie z rywalizacji i wróci do domu z pustymi rękami.

Czekałem na swoją kolej. Cameron zaczynał drugą serię z pięciu. Przyglądałem się dookoła wszystkiemu. Przeszukiwałem wzrokiem trybuny.

Nie ma jej.

Tak jak myślałem.

Jednak się rozmyśliła.

Dostrzegłem za to Margo i jej kumpele, która podeszła do Carlosa jego narzeczonej i Simonsa. Zacisnąłem szczęki.

Nie mam pojęcia, jak taka dziewczyna może jeszcze ludziom pokazywać się na oczy...

Greg, wycierając się ręcznikiem podszedł do mnie. Miał w porównaniu do mnie, koniec.

- Jak było?- zapytał.

- O setną za wolno, ale może odrobię straty, stary- zarechotałem.

Skłamałem, w rzeczywistości Greg postarała się wyszło mu to całkiem nieźle.

- Idiota- kopnął mnie w udo- Zobaczymy jak tobie pójdzie, mistrzu.

---

Nadchodziła moja kolej. Bałem się jak cholera, a to do mnie nie podobne.

Nadal jej nie było.

Ja nie....Przyszła.

Dostrzegłem ją na widowni tuż za ławką z reszta chłopaków z drużyny. Przepychała się z moją siostrą.

Uspokajałem się. Jeśli ona tu była, to już nie może być lepiej i tylko pozostało nam wygrać. Mi wygrać.

- Proszę Państwa za chwilę zacznie się ostatni dystans. Nasz ubiegłoroczny wicemistrz Uniwersjady, William Holt zmierzy się z dystansem i kto wie, może zaprowadzi swoją drużynę do zwycięstwa.

Ustawiłem się przy linii. Kaiden Hard zmierzał w moją stronę,a kiedy był już na tyle blisko, żeby przybić mi piątkę wskoczyłem do wody

Płynąłem tak jak zawsze na treningach. Wyluzowany, dobrze przygotowany technicznie i zdesperowany. Miałem jeszcze indywidualny dystans, ważniejszy, ale chciałem, żeby chłopaki byli szczęśliwi i docenili to, że zrobiliśmy to razem.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz