Celeste
- Chloe, jesteś pewna, że można to pić?- zapytałam kiedy podsunęła mi niebieski kubeczek ze śmierdzącym trunkiem.
- Jak się napijesz, dowiemy się- prychnęła. Łyknęła swojego napoju.
- Jak się panie bawią?- zapytał Chris, który zmaterializował się obok. Objął nas ramieniem. Strzepnęłam jego dłoń i ruszyłam przed siebie. Chloe zarechotała i rozpoczęła rozmowę z chłopakiem.
Poszłam do kuchni po wodę albo sok. Czułam, że nie przełknę nic, co ma wspólnego z alkoholem. Chłopak, który grzebał coś przy napojach, uśmiechnął się do mnie.
- Jest woda albo sok?- zapytałam- Cokolwiek bez alkoholu?
Krótkowłosy chłopak uśmiechnął się promiennie. Podał mi kubek. Powąchałam i wskazywało na to, że to jakiś jabłkowy sok.
- Proszę bardzo, niegazowany i bez cukrowy sok ze świeżych jabłek dla pani.
- Dziękuję- napiłam się. Smakowało dobrze, bardzo dobrze. Pociągnęłam jednym haustem zawartość, zdając sobie sprawę jak bardzo jestem spragniona.
- Jeszcze?- potaknęłam.- Pij, ile zechcesz- puścił mi oczko.
---
Nigdzie nie mogłam znaleźć Chloe. Obraz rozmazywał mi się, jak gdybym znajdowała się pod wodą. Przemierzałam tłum ludzi, chwiejnie, kiedy poczułam na ramieniu czyjąś dłoń.
-Ccze-go chcesz?- jąkałam się. Nie wiedziałam, że można się upić dwoma łykami jakiegoś drinka. Poza tym wypiłam jedynie kilka kubków soku jabłkowego.- Co ci jest?- zaśmiał się Chris.
- D-ddaj m-i spokój...- powłóczyłam nogami w kierunku sofy i opadłam na nią bez sił.
- Aż tak źle?- zapytał, lecz u naszego boku pojawił się kolega z kuchni i widząc mnie znacząco się uśmiechnął- Karter, o co ci chodzi?
- O nic- uciął i przyglądał mi się jak bym była smacznym kąskiem albo wisienką na torcie.
- Karter, spróbuj tylko coś wywinąć na mojej imprezie z moimi znajomymi, a obiecuję, że nie zobaczysz matki do końca życia, rozumiesz? Będziesz wąchał kwiatki od spodu.
Potaknął, ale uśmiech nie schodził z jego twarzy nawet na chwilkę. Zemdliło mnie. Musiałam wyjść na zewnątrz.
Wstałam i nikomu nic nie mówiąc, próbowałam wydostać się z domu. Niby wszystko było dobrze, ale czułam jak przez moje ciało przebiega tysięczna armia mrówek. Ponadto mdliło mnie i kręciło się w głowie.
- Dokąd się wybierasz?- zatrzymał mnie gospodarz- Nie możesz..w takim stanie!
- Nnie- jesteś moim o-ojcem...
- Nie, nie jestem, ale ty na pewno nie myślisz teraz racjonalnie.
Wyrwałam mu się.
- Zo-staw m-mnie!- warknęłam i odbijając się od ściany do ściany ruszyłam na zewnątrz.
Na moje nieszczęście z ganku sprowadzały schody, których, rzecz jasna, nie zauważyłam. Potknęłam się i runęłam jak długa. Czekałam na bolesne stłuczenie. Czekałam i czekałam, zasypiając.
- Co ci jest?- zapytał mnie głos.
Podniosłam wzrok na bruneta. Na jego najpiękniejsze oczy. Na chłopaka, przed którym uciekłam kilka dni temu. Uciekłam od pocałunku, a teraz o niczym innym nie marzę jak tylko dotknąć swoimi ustami jego.
- J-ja, n-nie wiem- jęknęłam łapiąc się za głowę.
- Greg, zaczekaj tu z nią- przekazał mnie kumplowi, którego dopiero teraz zauważyłam- Za chwilę wracam.
Brunet zniknął, a ja osunęłam się w ramionach Grega.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Fiksi RemajaW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...