Celeste
Cel, to tylko sen, zignoruj to i śnij dalej..
- Obudź się śpioszku- usłyszałam przy uchu delikatny szept.
Nie otwarłam oczu. Nie byłam w stanie. Chciałam spać. Byłam koszmarnie senna.
- Daj mi chwilę...- wysiliłam się na słaby głosik.
- Nie czas na spanie, kiedy za oknem taka piękna pogoda. Ani śladu wczorajszej ulewy, tylko słońce, upał i letni powiew bryzy.
- Ale ja chcę spać...
- Dobra, w takim razie wyrzucam śniadanie, które dla ciebie zrobiłam. Trudno...- Gaby wyszła z pokoju. Albo tak mi się zdawało
Otworzyłam raptownie oczy.
- Już idę!- krzyknęłam.
- Wiedziałam, że to cię skusi- usłyszałam głos obok.
Podniosłam się.
Gospodyni siedziała na fotelu obok łóżka, roześmiana. Wcale nie wyszła, tylko ze mną pogrywała.
- Skubana!- rzuciłam w nią poduszką.
- No co? Mam dać ci marnować taki piękny dzień? Dziewczyno, plaża, gorący mężczyźni, piasek, woda. To wszystko czeka otworem...
- Najpierw śniadanie- wstałam i podeszłam po szlafrok.
Zeszłyśmy do kuchni, gdzie czekały na mnie, przyszykowane już tosty z nutellą i szklanka świeżego soku z pomarańczy.
- Dziękuję, jesteś wielka- pocałowałam ją w policzek.
- Przynajmniej tak mogę się odwdzięczyć za wczoraj. Dziękuję ci, Celeste. Uratowałaś mi tyłek i...przemyślałam to wszystko. Powiem wszystko Spencerowi, bo w końcu tu pracuję, prawda? Nie powinnam mieć żadnych tajemnic, jeśli zależy mi na utrzymaniu posady.
- Oczywiście- udałam poważną- praca jest w tym wypadku najważniejsza! To ja, w takim razie, pójdę jednak na tą plażę.
- Dobrze, jest pięknie na zewnątrz, więc wskakuj w bikini. Woda na pewno ma ze 20 stopni. Opal się, bladzinko- puściła mi oczko.
- Dobrze, zjem śniadanie i mnie nie ma. Oczywiście, jak wrócę kilak godzin później, będę opalona na mulatkę, więc się nie przeraź- zaśmiałam się z wyczuwalną nutką sarkazmu.
- A tak poza tym- ugryzłam tosta- nie wiem jak ty to robisz, ale w twoim wykonaniu, nawet tost smakuje, jak co najmniej najdroższe owoce morza.
- No wiesz, w końcu jestem "złotą rączką" w tym domu- zarechotała, na co jej zawtórowałam.
------------------------
- Koniecznie ubierz ten biały- doradziła mi kobieta, kiedy przymierzałam dwa bikini, jedyne jakie zabrałam i w ogóle miałam w repertuarze swojej garderoby. Dla mnie było tylko po to, żeby leżeć na piasku i się poopalać. Czyli, mało użyteczne, gdyż nie słynę z długiego wylegiwania się na piasku.
- Na pewno? Nie jest zbyt...skąpy?
- Zaczekaj, zaraz ubierzemy ci jakiś habit.- rzekła ironicznie- Zwariowałaś? Wyglądasz rewelacyjne. Ten biały strój podkreśla każdy twój atut. Od idealnie kształtnych piersi, po długie nogi. Nie gadaj, tylko zostaw ten.
- No dobrze, jeśli tak mówisz, to zapewne muszę się zgodzić, żeby nie zrobić ci przykrości. Ufam ci na słowo, że choć coś u mnie może być idealne i kształtne, szczególnie to- wskazałam na biust.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Teen FictionW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...