Celeste
Podpłynął do nas Will, któremu partnerował Simons.
- Wszystko gra? Wiecie co macie robić?
Potaknęłyśmy zgodnie głowami.
- Celeste- odezwał się brat Chloe- jeśli nie masz ochoty, mogę cię zabrać do brzegu. Wyglądasz blado.
Pokręciłam głową. Musze się przecież jakoś z tego otrząsnąć.
- Nie, dzięki. Wszystko okej- po tych słowach, zaczęłam się uspokajać. Żołądek przestał szaleć i ponownie nabierałam ostrości widzenia. Czułam się nieco lepiej, kiedy oddaliłyśmy się znacznie od przystani. Nie było już lęku, przed samym wkroczeniem do wody, a fakt, że miałam na sobie kapok, dodawał mi otuchy.
Pierwsze koty za płoty- pomyślałam.
- Jesteś pewna?- zapytał Simons.
- Jasne, Chloe powiedz im, że jest dobrze, bo inaczej nigdy nie zaczniemy.
- Dzięki, chłopaki, ale widocznie obejdzie się bez rycerskiego aktu- oświadczyła moja przyjaciółka i posłała chłopakom oczko.
Will obrzucił mnie uważnym spojrzeniem, po czym powiedział coś szeptem do kolegi i odpłynęli kawałek dalej, nakazując, żebyśmy zrobili to samo.
Próbowałam się skupić na wiosłach, jednak w dalszym ciągu nie mogłam. Zaryzykowałam ukradkowym spojrzeniem w kierunku kajaku instruktorów. Oglądałam bezwstydnie sylwetkę, a raczej plecy Willa, które swoją drogą robiły wrażenie. Chloe dźgnęła mnie w plecy.
- Skup się, dziewczyno!
Bałam się, a wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, żeby mi się spodobało. Jeśli, rzecz jasna, nie zwracałam uwagi na ciemną toń wijącą się dookoła nas. Pocieszał mnie fakt, że mam obok siebie doświadczonych sportowców.
- Dobra!- krzyknął Will- Podzielimy się teraz na dwie grupy- jedna popłynie lewą stroną, druga przeciwną.
Przepłynęłyśmy na lewą stronę, przed Margo i niejakiej Melisy. Trzymały się jak najbliżej bruneta. Zaśmiała się szyderczo widząc, kogo ma za sobą.
- Siema, luzerki- pomachała nam- Mel, nie odwracaj się, bo stracisz dobry humor- parsknęła.
Chloe wyrywała się, żeby jej odpyskować, ale odwróciłam się do niej i nakazałam nie zwracać uwagi na tą potrzebującą uwagi i kompromitującą się dziewczynę. Nie było warto tracić na nią nerwów.
Rzuciłam okiem na resztę. Will i Simons tłumaczyli coś kilku parom. Byli zajęci.
Margo wykorzystała okazję i odwróciła się do nas. Chciała coś powiedzieć, ale jej twarz wykrzywił grymas bólu.
- Ała, chyba się zaplątałam- zajęczała- Pomóżcie mi, to boli!- zawyła.
Jej koleżanka nie wiedziała co zrobić, więc siedziała tylko i zlękniona przypatrywała się bezradnie. Chloe, która zaśmiała się pod nosem, zlekceważyła dziewczynę. Dobra, nie lubiłam tej dziewczyny, ale pomocy nie odmówię. A ona, wyglądała mi na taką, która jej potrzebuje.
- Co jest?- zapytałam.
- Nie..wiem...boli...Pomóż mi...
Wstałam chwiejnie w wąskiej łódce, doprowadzając ją do kołysania.
- Cel!- zapiszczała Chloe.
- Chwilka- mruknęłam i poprowadziłam nas bliżej dziewczyn.
- Musisz zdjąć kapok- powiedziała Margo- inaczej mi nie pomożesz! Jest za ciężki, dlatego buja was na boki, kiedy stoisz.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Dla nastolatkówW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...