Will- Mam nadzieję, że nie nabroili wiele?- zapytał ojciec mojej "rozważnej" siostry.
Chloe zarumieniła się i zaprzeczyła ruchem głowy.
Kto tutaj musiał pilnować kogo, moja mała Chloe?- pomyślałem.
- Czyściutko jest, wydaje się, że wszystko poszło wyjątkowo dobrze- pochwalił mężczyzna.
Uwinęliśmy się ze wszystkim przed jego przyjazdem. Nie zdążyliśmy nawet uprzątnąć wszystkich worków na śmieci, które teraz upchane były w moim pokoju. Ale lepiej się nie narażać ojcu. Miałem już raz nauczkę.
- Dobrze, Will, mam do ciebie prośbę. Odwiózł byś Spencerowi w moim imieniu teczkę z dokumentami o które zabiegał? Obiecałem, że mu je skopiuję- zapytał.
Zgoda równała się temu, że pojadę do przyjaciela ojca, a to wiązało się z tym, że zobaczę Celeste. Odpowiedź zatem była banalnie prosta.
- Jasne- powiedziałem- za chwilę tam pojadę.
- Wow, nie sądziłem, że się zgodzisz zrobić coś dla staruszka, poza tym myślałem, że nie od razu. Zaskakujesz mnie synu.
- Może się zakochał- palnęła rozchichotana Chloe.
Posłałem jej karcące spojrzenie.
- Nie słuchaj jej, chyba za dużo wypiła...wody- dałem nacisk na ostatnie słowo.
- Nieważne- machnął ręką i już go nie było.
Niespełna pół godziny później zmierzałem w kierunku domu Spencera.
---
Zapukałem i czekałem na to, aż ktoś otworzy mi drzwi. Miałem szczególną nadzieję, że zrobi to jedna osoba. Nie pomyliłem się.
- Ooo Will...A c-co ty...
- Przyszedłem do Spencera, ojciec coś dla niego ma i kazał mi to przywieźć- nagiąłem prawdę.
- Oo, w takim razie, wejdź- zaprosiła mnie do środka.
Usiedliśmy w kuchni.
- Spencer wyszedł, ale za parę minut ma być. Zaczekaj chwilkę, dobrze? Chcesz coś do picia?
- Woda, wystarczy.
Podała mi kubek z napojem i usiadła naprzeciwko. Zapanowała niezręczna cisza.
- Było tak źle?- przerwała ją.
- Nie wiem o czym mówisz...
- Chodzi mi o imprezę. Czy dużo wypiłam i zrobiłam coś głupiego.
Zastanawiałem się, co powiedzieć. W końcu postawiłem na prawdę.
- Chyba nie pijesz często, co?- zaśmiałem się- Wyglądałaś jak dziewczyna, która nafaszerowała się oliwkami. Poza tym, że mało nie obrzygałaś mi koszulki i musiałem cię nieść na rękach, nic się nie wydarzyło. Masz szczęście, że jesteś szczuplutka, a tym samym leciutka jak piórko. Te mięśnie- napiąłem biceps- są jak stal.
Uśmiechnęła się.
- Jasne.
- Nie wierzysz w to?- udawałem oburzenie.
- Absolutnie wierzę, mam oczy- wywróciła oczami-Jak się czuję Chloe?- zapytała po chwili.
- Nie lepiej niż ty. Nigdy jej takiej nie widziałem. Moja siostra nawet przy Margo nie potrafiła być taka...wyluzowana. Nie pochwalam tego, jak się doprowadziłyście, ale dzięki. Dzięki za to, że widzę, że Chlo nareszcie znalazła godną przyjaciółkę.
- To ja powinnam dziękować, że znalazłam taką przyjaciółkę- przyznała szeptem.
Wstaliśmy oboje na dźwięk otwieranych drzwi wejściowych.
- Jestem!- krzyknął Spencer.
Po chwili pojawił się u boku gospodyni domu. Pamiętałem ją, ponieważ pracuje tu od bardzo dawna, ale z imieniem było ciężej.
- Byliśmy w mieście....O Will! Dawno cię tutaj nie było- podał mi rękę. Co słychać?
- Nic się nie zmieniło, Spenc. Ojciec przysłał mnie do ciebie z tym- wręczyłem mu teczkę- Porozmawiałem sobie z twoją przeuroczą siostrzenicą, więc mogę spokojnie wracać- błysnąłem śnieżnobiałym zgryzem.
Dziewczyna przewróciła oczyma.
- Poznałeś już Celeste?
- Oczywiście- uprzejmie dodałem.
- Super, podziękuj Lancowi za dokumenty. Powiedz, że jestem jego dłużnikiem i widzimy się w piątek. W sumie to wszyscy się widzimy- spojrzał na nas.
- Ach tak, doroczny bal przedsiębiorców- jęknąłem- ojciec zapewne nie przepuści okazji, żeby mnie wypromować i wsadzić w jakiś smoking.
- Celeste- spojrzał na blondynkę- ty również tam będziesz.
W takim razie...Mnie tam nie zabraknie...
Potaknęłam niewyraźnie głową.
Postanowiłem się pożegnać.
- Musze lecieć. Dzięki za przemiłą pogawędkę- zwróciłem się do Celeste- Do zobaczenia, Spencer.
- Pa, chłopaku- uśmiechnął się. Mieliśmy ze sobą naprawdę świetny kontakt. Później często się nie widywaliśmy, ale mimo wszystko szacunek i zaufanie zostało. Wujek dziewczyny jakby nad czymś rozmyślał, bo po chwili zatrzymał mnie w drzwiach.
- Will? Mam prośbę- zaczął i spojrzał na dziewczynę- Jesteś jednym z instruktorów w "Przystani", prawda?
Potaknąłem.
- Wiem, że zapisy było już dawno, ale czy...nie dałoby rady wcisnąć gdzieś Celeste? Mam wrażenie, że próbuje się wymigać, więc może się boi. Ufam ci i chciałbym, żebyś to ty ją szkolił. Wiem, że miałbyś na nią oko. poza tym...chciałbym, żeby poznała więcej osób niż ty i Chloe. Moja siostrzenica lubi aktywność sportową, a w naszej okolicy sporty wodne są najpopularniejsze, a te u was na najwyższym poziomie.
Rozmyślałem nad tym. Spojrzałam raz jeszcze na przerażoną Celeste. To może być zabawne, poza tym moglibyśmy się poznać. W głębi serca, chciałem jej zrobić na złość.
- Coś spróbuję zrobić... W każdym razie, przyjdź jutro i weź ze sobą wygodne ubrania. Troszkę popływamy- uśmiechnąłem się z lekką kpiną do blondynki.
- Na razie- rzuciłem i wyszedłem zostawiając dziewczynę, od której biło do mnie urazą i..czymś, co mógłbym określić jako...zdradę?. Tak, chyba tak mógłbym to nazwać.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Ficção AdolescenteW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...