Celeste
Wbiegłam na izbę przyjęć. To już drugi raz w ciągu zaledwie kilku tygodni, kiedy jestem w szpitalu. Wiem również, że nienawidzę tego miejsca.
Dopadłam do recepcji, gdzie siedziała kobieta.
- Ktoś do mnie dzwonił ze szpitala w sprawie wypadku Spencera White- drżał mi głos.
Spojrzałam na wizytówkę przy piersi kobiety.
"Mara Souer"
To ta kobieta się ze mną skontaktowała.
- Celeste Daye?- potwierdziłam ruchem głowy- Za chwilkę zadzwonię do lekarza dyżurnego, a wtedy on opowie ci o wszystkim.
Niespełna pięć minut później pojawił się siwy mężczyzna po pięćdziesiątce. Przedstawił nam się jako Brandon Hazel i spisał moje dane i dokładniejsze mojego wujka.
- Co z nim?
- Ma poważnie uszkodzone lewe płuco. Ponadto złamaną kość udową i łokciową, siniaki, wstrząs mózgu i kilka stłuczeń. Przyznam, że facet miał szczęście. Mało kto wychodzi z takiego wypadku cało, a co dopiero w takim stanie.
- Wyjdzie z tego, prawda?
- Prawdopodobnie tak, ale najbliższa doba przesądzi o wszystkim. Na razie śpi i odpoczywa. Kiedy go tu przywieziono, był w chwilowej śpiączce. Cud, że się wybudził.
- Gdzie on teraz jest? Mogę do niego zajrzeć?- ścisnęłam dłoń Willa.
Mimo protestów on i Simons weszli ze mną. Simons stał z boku i rozmawiał przez telefon, natomiast mój chłopak, stał obok i wspierał mnie w każdej sekundzie.
- To nie najlepszy pomysł. Wróć rano. Potrzebowałem twojego podpisu, który zezwalałby na leczenie pana White.
Will objął mnie delikatnie.
- Dziękuje- mruknęłam i odeszłam w przeciwnym kierunku w którym doktor. Za nic na świecie nie zostawię go samego. Nie teraz.
Chciałam odesłać chłopaków do domu, a sama czekać do rana, aż będziemy mogli się zobaczyć.
Usiadłam na krzesełku.
- Przykro mi- zatrzymał mnie głos Dr. Hazela. Spojrzałam na niego nie rozumiejąc- Przykro mi ale kobieta, która z nim podróżowała, nie żyje.
Kobieta? Nikt nie wspominał o żadnej kobiecie...
- Pan White jechał w samochodzie z kobietą. Nie miała przy sobie dokumentów, ale udało nam się ustalić, że kobieta nazywa się Catalina Sorento.
Upadłabym na ziemię, gdyby nie silne ramiona chłopaka.
Przecież to...niemożliwe.
Nie!
- Przepraszam, ta kobieta jest...?- zaczął.
Znałam to nazwisko doskonale, mimo iż nie było jak moje.
Łzy kapały na podłogę. Czułam się podle. Może nie miałyśmy ze sobą najlepszych kontaktów i nie byliśmy jak inne rodziny, ale...
- To moja matka- powiedziałam półprzytomnie.
Doszło do mnie coś jeszcze. Moja mama zmieniła nazwisko. Przyjęła nazwisko Chrisa.
Oni...się pobrali.
Zemdlałam.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Teen FictionW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...