Celeste
- Masz coś przeciwko, żebym zajechał do domu? Zapomniałem dokumentów do pracy, a nie chciałbym się wracać.
- Nie ma sprawy- potaknęłam.
Wysiedliśmy pod domem Lawrenców. Tym samym, w którym odbywał się bal, gdzie prawdopodobnie doszłoby do pierwszego pocałunku mojego i Willa. Ale uciekłam.
Czekałam przy aucie.
- Czekasz na mnie?- usłyszałam rechot za sobą.
Obróciłam się nieśpiesznie.
- Na ciebie?- prychnęłam z odrazą- Chyba na twoje przeciwieństwo.
- Widzę, że poznałaś Johna. Mój braciak nie próżnuje.
- Tak i w porównaniu do ciebie, nasze pierwsze spotkanie nie skończyło się na moim obrzydzeniu jego osobą.
- Kochanie, aż tak było z tobą źle?- zapytał z przekąsem- Nie wierzę- dmuchnął mi w twarz i złapał w dwa palce kosmyk moich zbłąkanych włosów.
Nachylił się do mnie i wyszeptał do ucha:
-Zastanowiłaś się, prawda?
Miałam odpowiedzieć, a raczej uderzyć go w tą fałszywą twarz modela. Na szczęście uratował mnie John. Odskoczyłam od chłopaka.
- Mama wyszła, a tata sprząta w garażu- poinformował brata starszy z nich.
Christian pokiwał głową, że rozumie.
- Musimy jechać- John otworzył drzwi od auta, ja zrobiłam to samo. Wsiadłam i zamykałam już drzwi, kiedy uniemożliwiła mi to czyjaś ręka.
- Zaczekaj...
- Czego chcesz, Christian?
- Mogę ci pomóc.
- Mi?- prychnęłam- Raczej nie, dzięki. Twojej pomocy odmówię- warknęłam.
- Will jest w pace, prawda?
- Nie twoja sprawa- próbowałam zamknąć drzwi.
- Chris, daj spokój- powiedział John- Śpieszymy się.
- W mieście huczą, że to Archer Mayns go wsypał, a raczej chciał załatwić jego siostrę. W zemście za ojca.
- W mieście plotki zawsze szybko się rozchodzą...
- Po twojej minie widzę, że to jednak nie plotki...Mogę ci pomóc go załatwić, a wyciągnąć z tego bagna Holta.
- I oczywiście mam ci uwierzyć, że robisz to wszystko z szlachetnego serduszka, tak?- zaśmiałam się- Daruj sobie.
- Nie trawię gościa, jasne? Ale jeszcze bardziej mam na pieńku z Maynsem. Wsypał mnie kilka lat temu do rodziców, sprzedał moje miejsca i wsadził dupę w nie swoje sprawy. Mam dobra okazję, żeby go udupić i się zemścić.
Może mi się wydaje, ale on mówi prawdę. Jest skupiony, ma zaciśnięte usta i zwężone oczy. Poza tym nic na to nie wskazuje, żeby był pod wpływem. Wydaje się przy tym szczery i prawdziwy.
Pierwszy raz odkąd się "znamy" widzę, że mu zależy i nie zgrywa się.
- Nie mam co ci zaoferować w zamian. Bezinteresowność do ciebie nie pasuje.
- Ależ, mała. Masz mi do zaoferowania więcej niż ci się wydaje- oblizał się.
- Palant- zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem i zwróciłam się do policjanta- Jedźmy już.
- Żartowałem- parsknął blondyn stłumiony zamkniętym autem.
John jednak skupił się na słowach brata.
- Naprawdę jesteś w stanie pomóc?
- Przecież o tym mówię, ale nic za darmo- parsknął.
- Czego chcesz?- zapytał John.
- Celeste wie, czego chce. W zamian dostanie swojego kochasia z powrotem.
Zastanawiałam się nad jego propozycją. Była cholernie popieprzona i wedle wszystkiego nie powinnam się zgadzać, ale dla Willa zrobię wszystko.
Wprawdzie udawanie dziewczyny, nie postawi mnie w świetle jako latawicy, prawda?
Ja będę udawać przed Lawrencami, a on pomoże mi oczyścić z zarzutów Williama i zemścić się na tym idiocie.
- Dobra, a co jeśli się zgodzę?
- Jeśli zaczniemy od zaraz, mój plan wcieli się w życie.
Spojrzałam na Johna. Patrzył na mnie lekko zmartwiony, jakby obawiał się, że jego własny brat próbuje zrobić kolejny przekręt.
Wzięłam głęboki oddech, który kosztował mnie tryliony.
- Zgadzam się. Pomóż mi załatwić tego idiotę, ale na warunkach Johna. On wie do czego możemy się posunąć, a gdzie powinniśmy przerwać, żeby i siebie nie udupić.
- Z przyjemnością- rzekł z chytrym uśmieszkiem- Braciszku mów, co mamy zrobić.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Ficção AdolescenteW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...