Sixty- One.

7.4K 442 1
                                    

Will

Siedzieliśmy w czwórkę na kanapie w salonie. Upierałem się, żeby dziewczyny poszły spać, ale te nieugięte potwory nalegały na jakąś komedię romantyczną. Film się skończył, a to Greg odpłynął najszybciej. Celeste zaraz po nim. Natomiast ja i Chloe siedzieliśmy wpatrzeni w napisy końcowe. Blondynka pochrapywała cicho.

- Zaniesiesz ją na górę?- odezwała się moja siostra.

Potaknąłem. Po chwili dziewczyna spoczywała w moich ramionach. Zaniosłem dziewczynę do pokoju Chloe. Położyłem ją delikatnie, ale i tak się zbudziła.

- Zostań- zatrzymała mnie.

Nie wiedziałem jak się zachować. Może dalej jest pijana. Może tylko majaczy, a ja zrobię z siebie debila.

- Will, zostań, proszę...- otwarła zaspane oczy.

Usiadłem na fotelu obok łóżka. Dziewczyna nadal trzymała mnie za rękę.

- Nie podziękowałam ci. Tyle razy ratowałeś mi tyłek...chyba jesteś...moim bohaterem- ziewnęła i posłała mi senny uśmiech.

- Może ten tyłek jest taki ładny, że wręcz stworzony, żeby nic mu się nie stało- powiedziałem, po czym spoważniałem- Nie ma sprawy, Celeste. Zrobiłbym to...kolejny raz...bez wahania.

Próbowałem odejść, ale ponownie mnie zatrzymała.

- Jesteś taki dobry...- mruknęła.

Uśmiechnąłem się.

- Podobno dobrzy ludzie mają łatwiej. Śpij już, musisz odpocząć.

Wstałem i okryłem ją szczelniej.

- Myślisz, że Chloe byłaby zła gdybyś zajął jej miejsce i położył się obok mnie?- spojrzała na mnie- Nie chcę się z tobą przespać...no nie tak, jak myślisz. Po prostu... boję się spać, bo mam wrażenie, że nadal jestem pijana i ktoś mnie...- powiedziała szeptem speszona- Kurde, po prostu nie czuję się na siłach spać teraz sama- wyjąkała.

Zatkało mnie na sekundę, ale w głębi serca czułem się jak Bóg. Pieprzony władca, który wygrał na loterii majątek. Byłem wniebowzięty, choć tego nie okazałem.

- Myślę, że chrapanie Grega w salonie jej nie przeszkodzi.

- W takim razie- poklepała bezpieczną odległość od siebie na łóżku- Mógłbyś...

Wstałam i okrążyłem łóżko. Położyłem się obok niej.

- Dziękuję, Will- podniosła się na łokciu i niezręcznie pocałowała w policzek. Po chwili zaczerwieniła się zdając sobie sprawę z tego, co zrobiła- Prze-prze-praszam.

- W porządku, a teraz śpij- przymknąłem powieki. Ukryłem uśmiech na twarzy, który wywołał w nadmiarze gest dziewczyny.

- Aha, jeszcze jedno- powiedziała- Wtedy...na balu...j-ja, uciekłam, bo...

Jąkała się zmieszana.

Wyglądała przy tym tak słodko i niezręcznie. Postanowiłem jej oszczędzić krepującej sytuacji.

- Celeste, już nawet tego nie pamiętam- skłamałem- nie zawracaj sobie tym głowy. Po prostu, nigdy więcej nie uciekaj.

- Dobranoc, Will- szepnęła. Jej głos brzmiał anielsko. Poza tym sama wyglądała jak anielica z jasnymi włosami rozsypanymi dokoła poduszki.

Chciałem powiedzieć "aniołku", ale nie odważyłem się na tak odważne stwierdzenie, więc mruknąłem:

- Dobranoc, mała.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz