Will
Obserwowałem jak Celeste ostrożnie podchodzi do każdego z akwariów i nawiązuje coś, na znak porozumienia, ze zwierzętami. Jest przy tym taka ufna i naturalna.
Znajdowaliśmy się w budynku, swoją drogą ogromnym, który z zewnątrz przypominał zwykły budynek, zaś w środku szklaną kulę, odgrodzoną szybą, od sufitu do ziemi, za którą istniał drugi, morski świat.
- Will, skąd ich tutaj tyle?
- Ludzie z Instytutu znajdują je i zabierają tutaj, gdzie poddawane są leczeniu i wtedy wypuszczane na wodę. Wyleczone. Te tutaj- wskazał na stworzenia- są jeszcze niepewne, dlatego zostają. Holy, miał uszkodzoną płetwę. Znaleźli ją przy rafie. Reszte spotkał podobny los. Ale są w dobrych rękach.
- Żałuję, że nie potrafię pływać- mruknęła- Mam ochotę wejść tam i popływać...
- Och, żałuj. Miałem w planach zabrać cię tam- wskazałem na wodę- ale zważywszy na twój lęk, wycofałem się z tego. Twoja strata- puścił mi oko- Choć nie ukrywsm, że mam zamiar zawalczyć z twoim strachem i przełamać twój lęk do wody. Kiedyś mi się to uda.
- Powodzenia- mruknęła i spoważniała.
- Coś cię trapi, prawda?
- Nie no coś ty, tylko mój pieprzony lęk zabiera mi tyle rzeczy. Pestka. Przez strach tracę najlepsze chwile w swoim życiu- wywróciła oczami.
Złapałem ją za ramiona.
- Każdy ma jakiś lęk- rzekł- Nie jesteś jedyna.
- Tak, ty napewno masz jakieś wady-ponownie przewróciła oczyma, a ja próbowałem ukryć parsknięcie.
Czy ona dawała mi do zrozumienia, że ma mnie za ideał?
- Celeste, nie ma ideałów- złapałem pasmo jej włosów w swoje palce i zawinąłem- Chodź tobie do tego niedaleko.
Teraz to ona wybuchła gromkim śmiechem.
- Jesteś dupkiem, wiesz?
- To ja już nic nie rozumiem. Mówisz swojej dziewczynie komplement, jest źle. Nie mówisz jeszcze gorzej- pokręciłem głową.
- Fatalnie kłamiesz. A tak poza tym...czy ty nazwałeś mnie swoją dziewczyną?- dźgnęła mnie palcem w tors.
Nie dałem jej dokończyć, a zamknąłem jej usta swoimi. Przez chwilkę się opierała, lecz niedługo potem oddała w niego zaangażowanie. Objęła mnie za kark i głaskała po końcówkach włosów. W pewnym momencie złapałem jej uda i uniosłem, owijają swój pas. Zaskoczona wydala zduszony okrzyk. Wsadziłem jej za ramiączka sukienki dłonie i gładziłem po gładkiej skórze, okrężnymi ruchami. Zadrżała, ale się nie odsunęła. Chyba się jej spodobało, bo wczepiła palce w moje włosy i choć to niemożliwe, ale przybliżyła się jeszcze bliżej.
Na sekundę się od niej odsunąłem i odparłem nasze czoła o siebie.
- Czy taka odpowiedź wystarczy?
Pokręciła głową, zarechotała i ponownie wpiła się w moje usta.
Dzięki niej, jej dotykowi i kontakcie odleciałem gdzieś daleko. Czułem jak każdego dnia odlatuję kilka metrów dalej, do innego, dotąd nieznanego mi raju.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Ficção AdolescenteW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...