Eighty- One.

7.1K 382 16
                                    

Will

Nie odzywała się przez dwa dni. Od Chloe podstępem dowiedziałem się, że jest chora. Pod pretekstem pójścia do Camerona, skręciłem w kierunku domu Spencera. Minął okres próbny. Dzisiaj mieliśmy odbyć rozmowę, która przesądzi o naszej...przyszłości.

Po drodze myślałem, co na wstępie powiem wujkowi blondynki. I wymyśliłem coś, co niekoniecznie może przejść, ale przy odrobinie szczęścia i darze przekonywania, mogło się udać.

Zapukałem w drzwi. Otworzyła mi Gaby.

- Dzień dobry, zastałem Celeste?- też pytanie, idioto. Przecież leży chora w łóżku.

- Jest chora. Nie chciałabym, żebyś się zaraził, ale twoja obecność zapewne doprowadzi, że poczuje się lepiej.

Stanąłem zaskoczony.

- Spokojnie, moja mała, powiedziała mi o wszystkim. Spencer nic nie wie, ale ja owszem. Nikomu nie powiem, do czasu, aż sami się na to nie zdecydujecie. Proszę- wpuściła mnie.

- Pierwsze drzwi po lewej. Zaraz przyniosę wam coś do picia.

Potaknąłem i wszedłem do pokoju Celeste.

Leżała pod kołdrą, słuchając spokojnej muzyki. Na stoliku obok łóżka leżała nienapoczęta herbata i miseczka z rosołem.  W pokoju panowała czystość i jasność. Zupełnie do niej pasująca.

- Hej- podszedłem do jej łóżka.

Zerknęła na mnie przelotnie, po czym zanurkowała pod koc.

- Nie patrz na mnie. Wyglądam okropnie!

- Daj spokój- usiadłem obok niej- Jak się czujesz?

- Gaby cie wpuściła?- potaknąłem- Mam gorączkę, zimne poty i nie kontaktuję. Jednym słowem cudownie.

- Nie mówiłaś, ze Gabriela wie.

- Powiedziałam jej. Ufam jej i tylko ona wie. To nie tak, że nie ufam Chloe czy Spencerowi. Po prostu...sam rozumiesz- zadrżała.

- Wiesz co jest dzisiaj?

- Tak- zaczerwieniła się słodko- Ale czy możemy pogadać o tym później? Nie mam- ziewnęła- siły. Przepraszam...

- Musisz spać- nakazałem.

- Łatwo mówić. Ja nie mogę zasnąć- jęknęła.

- Zaczekaj- podniosłem ja delikatnie i wsunąłem za nią. Oparłem jej plecy o swoje- Może teraz zaśniesz. Będę twoim strażnikiem sennym. Może zaśpiewać ci kołysankę?- zarechotałem, na co palnęła mnie w nos.

- Wiesz widok dziewczyny, która zapewne śmierdzi, jest spocona i bez makijażu, nie jest czymś atrakcyjnym. Zdajesz sobie  z tego sprawę?

- Dla mnie bez tego całego makijażu wyglądasz przepięknie. Poza tym mimo, że wyglądasz blado jak siedem nieszczęść, to nadal pachniesz swoim słodkim naturalnym zapachem. Mógłbym cię nawet zjeść, albo schrupać jak słodkiego wafelka.

- Przesłodzone to, wiesz?- mruknęła.

- Ale prawdziwe.

Ziewnęła.

- Jak to możliwe, że tak na mnie działasz?

- Po prostu jestem stworzony i dopasowany idealnie do ciebie- pocałowałem ja w czoło, po odgarnięciu spoconych włosów.

Naprawdę wyglądała pięknie mimo wszystko. Niesamowite, że dziewczyny pokroju Margo nakładały tapetę, żeby wyglądać wyjściowo, a Celeste bez makijażu olśniewała i przyćmiewała je razem wzięte. W dodatku prawdopodobnie była cala moja.

- Nie pogniewasz się, jeśli się zdrzemnę?

- Musiałbym nie mieć serca, żeby nie dać ci spać. Dobranoc- szepnąłem i pocałowałem ją.

- Przypomnij mi, że jak wstanę, koniecznie muszę dopaść pasty do zębów i szczoteczki- jęknęła.

Zaśmiałem się. Ukołysałem ją w swoich ramionach, aż odpłynęła w ramiona Morfeusza.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz