Celeste
Obudziłam się z cholernym kacem. Wszystko mnie bolało, jakbym wróciła z obozu przetrwania. Odkryłam mozolnie pościel. Byłam w samej bieliźnie. O w mordę! Przecież w każdej chwili może wejść Spencer. Prędko owinęłam się szlafrokiem i popędziłam skorzystać z porannej toalety i przepłukać usta, w których miałam smak wymiocin.
Dlaczego nic nie pamiętam?- jęknęłam.
Nie udało mi się zamaskować worów pod oczami, jedynie zmyłam rozmazany tusz. Pozostałość po wczorajszej imprezie.
Impreza...nie- jęknęłam ponownie.
Miałam niejasne przebłyski. A wszystko do momentu, aż napiłam się swojego napoju. Później odpłynęłam całkowicie.
Zeszłam na dół. Nie zastałam tam nikogo, więc sama nalałam sobie wody i popiłam nią dwie przeciwbólowe tabletki.
Siedziałam przy wyspie kuchennej, kiedy zaskoczył mnie donośny głos wujka i Gaby.
- Proszę- jęknęłam- mówcie ciszej, pęka mi głowa.
Spojrzeli po sobie i zaśmiali się w tym samym czasie.
- Kochanie zrobię ci tłustych naleśników, może poczujesz się1q lepiej, bo musiałaś wczoraj wypić...za dużo- skrzywiła się.
- Nie wiem, czy dam radę coś wepchać w swój splątany żołądek, mdli mnie na samą myśl, przepraszam.
- Dobrze- zarządził Spencer- leć się położyć, a ja z Gabrielą, przyrządzimy ci rosół i herbatę. No leć- poganiał mnie.
Uśmiechnęłam się pod nosem, ale zrobiłam to, co polecił, a raczej nakazał.
Ponownie weszłam pod ciepłą kołderkę. Zastanawiałam się przypadkiem czy wczoraj nie zostałam poturbowana wałkiem, bo mój stan oceniam na skrajnie smętny.
Po niespełna godzinie, kiedy czułam, że moje powieki zmierzają do zamknięcia się i odlotu w krainę Morfeusza, przyszła Gaby.
- Proszę- podała mi miseczkę parującej zupy- rosół powinien pomóc nawet i na kaca.
Obok, na szafeczce postawiła kubek z herbatą. Ta kobieta jest niezastąpiona.
Mogłabym mieć taką matkę...- pomyślałam.
- Jesteś wielka, Gaby. A gdzie Spencer?
- Musiał pojechać do Przystani. Podobno przyjaciel miał do niego sprawę.
Potaknęłam, że rozumiem.
- W każdym razie, odpoczywaj a ja idę wstawić pranie. Kuruj się mój mały pijaczku- zarechotała.
Skrzywiłam się, po czym zawtórowałam jej.
Wyszła, ostrożnie zamykając drzwi, gdyż każdy dźwięk w moim stanie, był niczym klakson tira. Zjadłam zupę, która była przepyszna i położyłam się.
Próbowałam sobie przypomnieć wydarzenia wczorajszego dnia. Pamiętałam samą imprezę, ale nie do końca. Później urwał mi się film, jednak ponownie wyostrzyłam umysł i jeszcze jeden kadr utkwił mi w pamięci.
Pamiętam, że ktoś mnie przyprowadził do domu, bo nie byłam w stanie iść. Tylko do cholery nie mogłam przypomnieć sobie, kim był mój wybawiciel.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Roman pour AdolescentsW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...