Celeste
Rozpalona z doznania i zażenowania schroniłam się w szpitalnej toalecie. Siedziałam tam dobrze ponad godzinę. Z kryjówki wyrwało mnie przyjście kobiety z brzuchem ciążowym, której zachciało się siusiu, a którą nadzorowała pielęgniarka. Uśmiechnęłam się na widok jej widocznie odstającego brzucha. Wyszłam z toalety, ale nie specjalnie wiedziałam, czy mam wrócić do Willa czy czekać na Chloe.
Wybrałam drugą opcję. Usiadłam na szpitalnym krzesełku w poczekalni. Ostentacyjnie stukałam palcami w plastik.
- Jesteśmy!
Chloe usiadła obok z siatką owoców.
- Odebrałaś wyniki Gaby?- zaczerwieniłam się, ale potwierdziłam. Nie potrafiłam kłamać i nienawidziłam kłamstwa. Ale póki co, muszę nałogowo to robić, mając nadzieję, że mi wybaczy.
Chwilę rozmawiałyśmy. W pewnym momencie Chloe wypaliła:
- Przepraszam, Cel. Przepraszam, że musisz tu siedzieć, a pewnie masz inne rzeczy na głowie. Jeśli chcesz możesz...
- Przestań! Jestem tu, bo chcę, jasne?- spojrzała na mnie- Jesteś w końcu moją przyjaciółką i to twój brat miał wypadek- nagięłam prawdę.
- Dziękuję- oparła głowę o moje ramię- Wejdziesz ze mną do Willa? Ojciec podpisuje jakieś świstki na dole, a nie chcę być sama.
Potaknęłam i weszłam za nią do pokoju bruneta.
Od razu spuściłam wzrok. Czułam jak patrzy na mnie ostentacyjnie. Tym bardziej czułam się nieswojo.
- Will- powiedziała moja przyjaciółka- lekarz powiedział, że jeśli chcesz możesz już wyjść ze szpitala. Pod warunkiem, że nic ci nie dolega i o wszystkim nam mówisz.
- Czy wyglądam na idiotę, mała? Nie mam powodów, żeby kłamać. Nic mi nie jest. Takie wypadki to nic wielkiego. Było mokro, poślizgnąłem się, ale jest już dobrze. Złego diabli nie biorą...
- Wiesz, że jakbyś kłamał, musiałabym ci nakopać do dupy?
- Wiem, wiem- parsknął- Dlatego tym bardziej tego nie robię.
- No właśnie. Poza tym powinieneś się cieszyć, że nawet Cel, przyszła cię odwiedzić, durniu- wskazała na mnie- Pewnie ma inne obowiązki, a jednak jak widzisz jest tutaj. Czy to nie wystarczające poświęcenie?
- Tak, cieszę się niezmiernie- uśmiechnął się łobuzersko- To dla mnie znaczy bardzo wiele- podkreślił ostatnie słowa.
- Will! Nie patrz na nią, jakby była twoim kolejnym kąskiem. To moja przyjaciółka i łapy przy sobie. Zresztą nie jesteś w jej typie.
Brunet uniósł dłonie. Zaśmiał się szczerym seksownym śmiechem.
- Spokojnie. Nie mam żadnych czarnych myśli...jeszcze- uśmiechnął się.
Do pokoju wparował ojciec Chloe.
- Zbieraj się, synu. Mam wypis. Przebierz się- podał chłopakowi torbę- a my zaczekamy w aucie na dole- Dziękuje doktorze- podał mu dłoń.
- To moja specjalność. Mam nadzieję, że chłopak w przyszłym roku odbije zwycięstwo i zdobędzie tytuł. Ale teraz radze mu odpocząć.
- Oczywiście. Dopilnuje tego. Do widzenia.
-----
Wyszliśmy ze szpitala. Zmierzaliśmy do auta. Wyjęłam komórkę i napisałam do Spencera, że niedługo wrócę. Podobno miał mi coś do powiedzenia. Miałam dziwne przeczucie, że miało to coś wspólnego z obiektem jego zainteresowania (czyt. Gaby).
- Chlo, masz może chusteczkę?- zapytałam, czując wzbierającą się chęć kichnięcia.
Wyjęła z opakowania chusteczkę i szybko mi podała. Pociągnęłam nosem.
- Hej, przeziębiłaś się?
- Nie wiem, ale łamie mnie w kościach- mruknęłam. Od rana lekko kręciło mi się w głowie, ale miałam nadzieję, że to przez zbliżającą się miesiączkę. Ponadto czułam się delikatnie osłabiona.
- Może chcesz się przespać? Wiesz, na chorobę najlepszy jest sen- powiedziała z troską.
- Wiesz, chyba tak zrobię. Podwieziecie mnie po drodze?
- Oczywiście- zgodził się Lance.
![](https://img.wattpad.com/cover/59432254-288-k6420.jpg)
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Teen FictionW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...