Sixty- Four.

8.1K 456 13
                                    

Celeste

Tyle razy tłumiłam w sobie żal jaki do niego czułam. Zakochałam się w nim, a on mnie wykorzystał. Byłam zraniona, byłam wyżarta od środka. A teraz, czułam, że Will jest odpowiednią osobą z którą mogę o tym porozmawiać.

- Chciałbyś tego słuchać?- prychnęłam.

- Chciałbym wiedzieć, który chłopak okazał się kompletnym frajerem, żeby krzywdzić taką dziewczynę- spojrzał na mnie.

- To chyba ja jednak byłam frajerką, że dałam mu się omamić wokół palca. Mniejsza o to. Zacznę może od początku.

- Zamieniam się w słuch- powiedział z uśmiechem, od którego miękły nogi. Gdybym teraz stała z pewnością padłabym na ziemię. Teraz natomiast, oddałam uśmiech.

- Kilka miesięcy temu byłam z Jacobem w związku. Nie powiem, że było źle, bo skłamałabym. Jacob był wspaniały, troskliwy, pomocny i bardzo przystojny. Połowa szkoły oglądała się za nim, choć nie powiem, że tylko damska część. Byłam wniebowzięta, że to właśnie mnie wybrał. Dla mnie wtedy był ideałem. Planowaliśmy wspólną przyszłość, a raczej ja, bo mu w pewnym momencie coś odwaliło. Powiedział mi, że oczekuje czegoś więcej, bo zaczyna się nudzić i dusić w naszym związku. Wymuszał na mnie wejścia o szczebel wyżej. Wiesz co mam na myśli?- potaknął, więc kontynuowałam- Nie byłam na to gotowa i mimo, że go kochałam, nie zgodziłam się na to. Nie jestem typem osoby, która robi coś wbrew sobie, żeby zadowolić kosztem swoim inną osobę. Kiedy mu o tym powiedziałam, wściekł się. Nazajutrz, dowiedziałam się, że to koniec. I nas...i mnie. Zrujnował mi życie.

Will zacisnął szczękę, ale słuchał dalej.

- Moje reputacja nieszkodliwej dla innych osób dziewczyny spadła wraz z miłością. Urażony moim zachowaniem, zaczął rozpowiadać nieprawdziwe na mój temat. Zostałam okrzyknięta- przełknęłam ślinę- dziwką. To koniec mojej opowieści- smutno się uśmiechnęłam.

Chłopak dalej milczał.

- Nic nie powiesz?- szepnęłam ostrożnie przyglądając się jego reakcji.

Nareszcie.

- Boję się, że nie będę potrafił się powstrzymać- wziął wdech- Wiesz, Celeste, czasami tak trud­no jest za­pom­nieć o kimś kto spra­wił, że na­wet naj­gor­szy dzień wy­dawał się nie być ta­ki zły, o kimś kto umiał spra­wić za po­mocą kil­ku słów, że się uśmie­chasz, o kimś, kto złamał ser­ce. Ale życie toczy się własnym rytmem i powinnaś zapomnieć o tym idiocie, który nie docenił, jak bardzo należy ci się dobro, bo jesteś wspaniałą dziewczyną.

- Dziękuję- nieśmiało szepnęłam- ale, ja również nie jestem idealna. Mam swoje grzeszki, które na pewno zmieniły by twój stosunek do mnie. Mogę powiedzieć nawet, że jestem beznadziejna. Nie mam wokół siebie nikogo. Każdy, kiedy bliżej mnie spotka ucieka, gdzie pieprz rośnie. Nie ma ideałów. Teraz to wiem- oparłam głowę o podwinięte kolana.

Niespodziewanie brunet uklęknął na przeciwko mnie. Wyprostowałam się, jakby jakaś niewidzialna siła mi to nakazała. Wtedy Will chwycił mój podbródek i uniósł go.

- Nie daj nikomu, wmówić sobie, że jesteś nic niewarta czy beznadziejna. Jesteś wyjątkowa, Cel. Ludzie, którzy cie skrzywdzili, jestem przekonany, że są niedowartościowywanymi pachołkami w grze, w której na starcie są przegrani.

- Mylisz się Will. Może tak naprawdę mają rację...- szepnęłam i odtrąciłam jego dłoń- Wiesz, czekam tylko, kiedy Chloe zrozumie, że stać ją na kogoś lepszego, niż ja.

- Nieprawda. Chloe cię uwielbia. Stałaś się jej przyjaciółką, której tak naprawdę nigdy nie miała. I będę ci za to wdzięczny do końca życia. Ale...- spojrzał na mnie, tymi swoimi głęboko, ciemnymi oczami i utrzymał nasz kontakt na dłużej- jestem ci wdzięczny również za inną rzecz.

- Jaką?- zapytałam.

- Za ciebie Celeste. Kiedy cię poznałem, wiedziałem, że to nie będzie zwykła znajomość- wyznał- Za każdym razem, kiedy cię spotykam, mam wrażenie, że wszystkie moje problemy znikają. Że istnieje tylko mała iskierka, która tcha w moje nędzne życie coś, co spokojnie mógłbym uznać za szczęście i zapomnienie, o którym marzyłem od dawna.

Zatkało mnie. Nigdy nikt nie powiedział mi tyle miłych słów na raz. To, czym faszerował mnie Jacob, było niczym przy tym, co oddawał mi Will. Był w tym taki szczery. Po moim ciele rozeszło się niekontrolowane ciepło.

- J-ja- dukałam- T-ty....Nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego.

- Jestem sam zadziwiony własną reakcją, bo nikomu nigdy czegoś takiego nie powiedziałem, ale uważam, że zasługujesz na więcej takich rzeczy.

Przybliżył się do mnie. Jego twarz znajdowała się niemalże milimetr od mojej. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy jego usta znajdowały się zdecydowanie za blisko moich. Widząc to, przybliżył się bardziej.

- Nigdy, Celeste, nie daj sobie wmówić jaka to nie jesteś. Tylko ty wiesz, jaka naprawdę jesteś. Gdy­by każda dziew­czy­na miała się za­dręczać z po­wodu nie­szczęśli­wej miłości, to płeć piękna byłaby na wyginięciu. Jestem pewny, że ten cały Jacob zgnije, wraz ze swoim parszywym ego...

Nie dałam mu dokończyć. Już wystarczająco powiedział i zrobił. Teraz mój ruch.

Już nie uciekłam. Nie tak, jak wtedy na balu. Poddałam się temu, co zaczyna kiełkować, ale dopiero teraz to dostrzegłam.

Nachyliłam się do chłopaka i ostrożnie położyłam swoje usta na jego, obawiając się jego reakcji.

Jego reakcja była dla mnie zaskoczeniem.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz