Hundred- Twelve.

5.6K 299 10
                                    

Celeste

Usiadłam wraz z Chloe i jej ojcem, za ławą przy której miał zasiąść Will z adwokatem.

- Jeszcze ich ni...- zaczął Lance, gdy niespodziewanie do sali wszedł John u boku z Willem. Chłopak miał kilkudniowy zarost, dłuższy niż zazwyczaj, ale dla mnie nadal wyglądał seksownie. Próbowałam nawiązać z nim kontakt wzrokowy, ale brunet spuścił wzrok, maskując uczucia.

Nieoczekiwanie obok nas usiadł John, który dzisiaj był w sprawach niesłużbowych. Obok niego spoczął Christian.

Do sali wszedł Sędzia i jego ludzie. Wszyscy wstali wedle procedur, po czym zajęli swoje miejsca. Sąd rozpoczął przemowę wstępną. Sprawdził, czy nikogo nie brakuje na sali.

Sprawa na dobre się rozpoczęła.

- Po dostarczeniu dowodów na uniewinnienie pana Williama Holta, który na mocy prawa, zostanie ukarany karą grzywny, za składanie fałszywych zeznać i przyznawanie się nie słusznie do winy, które mogły świadczyć o maskowaniu rzeczywistego winnego. Na sale rozpraw wezwano pana Archera Maynsa. Proszę go wprowadzić na salę.

Dwóch policjantów wprowadziło Archera. Ku mojemu zdziwieniu, i zapewne wszystkich, nie wyglądał na osobę, która martwi się tym, czy za chwilę nie dostanie wyroku i wpadnie.  On uśmiechał się szyderczo i patrzył w naszą stronę.

Jakby coś knuł- pomyślałam, czując nieuzasadniony niepokój.

- Proszę podejść do mównicy- nakazał Sędzia- Proszę się przedstawić, ile ma pan lat, skąd pochodzi i czy jest spowinowacony pan z oskarżonym wcześniej panem Holtem.

- Nazywam się Archer Mayns, mam 20 lat i mieszkam w Trenton od 5 r.ż. Na szczęście nie mam nic wspólnego z oskarżonym- dał nacisk na ostatnie słowo- I nie wiem dlaczego tutaj teraz jestem.

Potaknął Sędzia.

- Proszę powiedzieć, czy przyznaje się pan do winy? Czy to pan podłożył narkotyki?

- Nie, wysoki sądzie, nie mam z tym nic wspólnego- skłamał.

- Wie pan, że za składanie fałszywych zeznań grozi kara w wysokości od 1 do 2,5 więzienia, prawda? Dowód jest nie podważalny.

- Zdaje sobie z tego sprawę- grał- Jednak nikt nie udowodni, że to mój głos.

- Rozumiem, proszę usiąść. Dostarczono nam wiele dowodów wskazujących, że pan Holt jest niewinny, a pan Mayns próbował go wrobić. Należy wziąć pod uwagę, iż mężczyzna się do niczego nie przyznaje...- powiedział Sędzia do mężczyzny obok- Sprawa jest...

Nagle drzwi sali rozpraw otworzyły się. Do sali wszedł...Spencer!

Spenc!

- Przepraszam wysoki sądzie, ale mam coś, co może pomóc w sprawie- Spencer podszedł do Sędziego i podał mu małe urządzenie.

- Na pendrive jest nagranie z monitoringu, z klubu. Proszę go obejrzeć.

Mężczyzna podał urządzenie kobiecie obok. Ta natomiast podłączyła go do komputera i po chwili na dużym ekranie za kobietą, pojawił się filmik, na którym było widać, jak Archer rozmawia przez telefon z ojcem, co można stwierdzić chociażby po tym, jak się zwraca do osoby, z którą prowadzi konwersację, i o wszystkim mu mówi, tym samym przyznając się do winy. Czarno na białym udowodniono, że ani Chloe ani jej brat, nie mieli nic wspólnego z całym tym cyrkiem.

A winien całej sytuacji jest Archer Mayns.

Były chłopak Chloe zacisnął szczękę. Wyglądał jakby miał wybuchnąć. Spojrzał na mojego wujka z wściekłością w oczach.

- Ty...

-Proszę o spokój!

Mayns syczał wściekły. Zaczął iść w kierunku wujka. Policjanci, którzy go wprowadzili pojawili się nagle i zatrzymali go, lecz ten wyrywał się w spazmach. O dziwo dwóch policjantów nie mogło go utrzymać i już po chwili leżał na moim wujku, szarpiąc nim.

- Uspokójcie ich!

- Zróbcie coś!- ktoś krzyknął z tyłu sali.

Archer naskoczył na blondyna i uderzył go w twarz. Szamotali się z nim nawet obcy ludzie. Ale wściekłość Archera przewyższała wszystko.

Dwóch mężczyzn trzymało go w ryzach, po czym wyprowadzili szamoczącego się chłopaka. Byli przed drzwiami, kiedy Mayns uderzył jednego, a drugiego odepchnął i podbiegł do naszej ławki.

Zatrzymał się na centralnie przed nami.

Nieoczekiwanie wyjął zza paska jakieś narzędzie i wymierzył w nas.

Ludzie zaczęli chować się pod ławkami. My staliśmy przyrośnięci do ziemi.

PISTOLET! On miał broń!

Skąd do cholery miał broń i jak udało mu się ją przemycić?!

Zrobiło mi się słabo i mało nie zemdlałam. Czułam się jak w jakimś chorym filmie, ale na moje nieszczęście w nim nie byłam. To była rzeczywistość.

- To wszystko twoja wina!- warknął, po czym odbezpieczył kurek i strzelił.

Strzelił, przy akompaniamencie krzyków i pisków.

Rozległ się huk.

Dźwięk wystrzału.

Strzelił prosto w naszą stronę.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz