Will
Kilka kolejnych dni minęło jak z bata strzelił. Wszyscy się dowiedzieli. Moi kumple droczyli się ze mną w tej kwesti. Rodzice nie zwracali uwagi pochłonięci własnymi sprawami. A Chloe?
Cóż, zadowalające jest to, że poza kilkoma wyzwiskami i ostrzeżeniami, przyjęła to całkiem neutralnie.
Powiedzmy...
- Jak mogliście?- powiedziała, kiedy na jej oczach złapaliśmy się za dłonie.
- Chlo...
- Wszystko mogę zrozumieć, ale nie was razem...
- Masz coś przeciwko?- zapytała Cel, spuszczając wzrok.
- Oczywiście, że tak. Jesteś moim bratem, ale nie chcę stracić przyjaciółki! Kolejny raz!- powiedziała ze łzami w oczach i wybiegła z pokoju.
Zakończyła naszą rozmowę szybciej niż my ja zaczęliśmy. Celeste spochmurniała. Pogłaskałem ją po twarzy. Nakreśliłem kciukiem kółeczka na jej nadgarstku.
- Przejdzie jej- wydusiłem.
---
Znalazłem ją na tarasie. Siedziała na schodkach i grzebała w telefonie. Wydawała się zamyślona.
- Chlo, obiecuję, że nasze relację nie będą miały wpływu na waszą przyjaźń.
Chlipnęła. Potarła rękawem nos.
- Proszę, nie rań jej.
- Obiecuję, że do tego nie dojdzie. Ona...Celeste...jest wyjątkowa. Nie skrzywdzę jej. A przynajmniej nie umyślnie. I nie pozwolę komuś jej skrzywdzić. Czuję, że to może być ta dziewczyna, która walczy i zmienia w życiu pewne rzeczy. Wierzysz mi?
- Dajesz słowo brata?
- Nawet składam obietnicę, mała- pdzyciągnąłem ją do siebie.
Nastąpiła łagodząca cisza.
- A więc- przerwała ją brunetka- to cały czas była ona? Jak mogłam być taka głupia i się nie skapnąć- palnęła się w czoło- Przecież...tyle faktów...gdyby uzbierać do kupy...Boże...
- Tak czasami jest. Przepraszam, że przeze mnie czujesz się jak idiotka.
- Długo to trwa?
- Miesiąc. Może dłużej. Nie wiem. Mam wrażenie, że odkąd ją zobaczyłem na przystani po raz pierwszy wciągnęła mnie w jakąś grę- uśmiechnąłem się.
Chwilę myślała nad tym, co powiedzieć.
- Wiesz, w sumie to jesteśmy kwita- spojrzała czekają na moją reakcję.
- Nie rozumiem...
- Ja też nie powiedziałam wam, że się z kimś spotykam.
- To Greg, prawda? Domyślałem się od dawna i...
- Nie!- przerwała ostro- To nie Greg. Ma na imię Archer Mayn.
Kiedy tylko usłyszałem to przeklęte nazwisko, mało nie padłem na zawał.
- Mayn?
- Tak, znasz go?
- Jego- nie. Jego ojca- tak. I uwierz mi, że po tym, co usłyszałem nie jestem zadowolony. Kategorycznie nakazuję ci z nim skończyć.- zagroziłem.
- Dlaczego?
- Powiedzmy, że ten typ nie ma świetlanej przeszłości- westchnąłem- Chloe, nie będę udawał. Nie przewiduje dla was przyszłości. Cholera, ja nawet nie będę cię wspierał w tym wypadku, bo jestem pewien, że to nie chłopak dla ciebie. Tym bardziej jeśli ma geny po tatusiu.
- Znasz Stephena Mayna?
- Czy znam? Myślę, że to za słabe słowo.
Wyczekująco błądziła wzrokiem po mojej twarzy. Wystudiowanym wzrokiem błagała o wyjaśnienie.- To on wpakował mnie do więzienia. To on podrzucił mi narkotyki i to on zniszczył nie! zmasakrował mój motor na wyścigu. I to mało przez niego nie gryzę ziemi. Oto całe wyjaśnienia.
Dostrzegłem w jej spojrzeniu napływające łzy.
- On taki nie jest. Znam go już trochę. Jest miły, opiekuńczy...
- Mydlenie oczu- parsknąłem- Znasz jego przeszłość? Zabrał cię do siebie? Puścił bajeczkę o traumie i zmianach?
- Will, udowodnię ci, że on nie nie jest jak ojciec.
- Jeśli to zrobisz, gwarantuję ci, że...gwarantuję, że dam ci spokój i zaakceptuje go. Póki co, wiedz, że jest na odstrzale.
Wstałem i otrzepałem spodnie.
- Udowodnię ci, że go znam. Udowodnię, że znam Archera- mruknęła w przestrzeń poprzez- I tylko on potrafi dostrzec we mnie dziewczynę, a nie młodszą siostrę brata- szepnęła, ale doskonale ją usłyszałem.
Co jest grane? Co Chlo ma na myśli?
- A ja ci udowodnię, że faceci pokroju Archera, potrafią skrzywdzić takie kruche i delikatne dziewczyny jak ty. Ale zanim to nastąpi, przerwę to i nie dopuszczę do tego.
Zostawiłem ją samą z przemyśleniami.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Teen FictionW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...