Celeste
Nazajutrz, po wspaniale spędzonym wieczorze, siedziałam w klubie. Will nie odbierał ode mnie telefonów. Napisałam do Chloe, żebyśmy się spotkały, ale i ona nie odpisała, co mnie nieco zaniepokoiło, bo kto jak kto, ale Chloe Holt jest maniaczką smsowania.
Siedziałam i czekałam.
Żadnego z rodzeństwa nie widziałam w promieniu kilometra, więc weszłam do środka "Przystani".
Przy stoliku siedział Greg, Simons i Carlos. Nad nimi stał zaniepokojony Lance. Kiedy podchodziłam bliżej, on już zmierzał do wyjścia. Kiwnęłam mu głową. Odwzajemnił sztywno gest.
- Hej- przywitałam się z chłopakami- Nie widzieliście Chloe albo Willa?
Spojrzeli po sobie.
- Nie ma ich tutaj, nie odbierają telefonów i nie odpisują, martwię się...
Ponownie wysłali sobie znaczące spojrzenia.
- Nic nie wiesz?- odezwał się Simons.
- Co mam wiedzieć?- posłałam mu cień uśmiechu.
- Chloe jest w szpitalu.
- Co, dlaczego?!
- Ten kretyn Mayn naćpał ją, schlał i zostawił. Musi mieć płukanie żołądka. Will pojechał ją odebrać z "randki". I sam się wpieprzył- warknął Greg.
- Gdzie on teraz jest? Jest z Chloe, prawda?- dopytywałam.
Mam nadzieję, że to nie to, o czym myślę...
"(...)sam się wpieprzył(...)"
Tym razem głos zabrał Carlos.
- Bo widzisz Celeste, ten dupek Archer, podłożył Chloe dragi...
- Co?! Jak?! Gdzie?!... Dobra...- wzięłam oddech- a co Will ma z tym wszytkim wspólnego?
- Spokojnie- uspokajał Carl- Will jest w areszcie. Wziął całą winę na siebie.
- Wypuszczą go, prawda? On nic przecież nie ma na sumieniu! Jest czysty! To ten idio...
Carlos zlustrował twarz Grega, który tępo patrzył na swoje buty.
- To nie takie proste, Celeste. Will miał już kiedyś...problemy z prawem, a teraz, kiedy złapali go z narkotykami, ma przejebane- wysyczał ostatnie słowo.
- Każdy mówi o jego kłopotach, problemach z prawem, ale do cholery ja nic o nich nie wiem. Will mi nie powiedział o swoich kłopotach- wybuchłam- Mam dość! Tu chodzi o mojego chłopaka, do cholery! Gadajcie!
- Widocznie miał powód, mała- mruknął Carlos.
- No przestańcie, to nie czas na takie rzeczy. Musicie mi powiedzieć prawdę. Muszę wiedzieć!
- Powinien jej powiedzieć sam, ale- zaczął Greg- sytuacja jest niekorzystna. Powiedzmy jej- spojrzał na chłopaków.
Simons rozłożył ręce, natomiast Carl spiął się lekko.
- Stary, Holt musiał mieć powody. Może nie chciał żeby wiedziała. Wiesz, że...ta sytuacja jest dla niego dość trudna. Obawiam się, że może mieć nam to za złe.
- Pieprzę to- syknął Greg.
- Ja nie...
- Niech przestanie wreszcie zgrywać się, to może mu ktoś pomoże.
- Dobra, ale żeby nie było, że nie mówiłem- skapitulował Carlos.
- No więc...?- wtrąciłam się.
- Will miał kłopoty...- zaczął Gregory.
- To wiem- wywróciłam oczyma.
- ...Nie przerywaj. Dasz mi skończyć?
Potaknęłam.
- ... Ojciec Archera wrobił go w dilerkę. Kilkanaście miesięcy temu William, niedługo przed twoim przyjazdem do Trenton, przechodził okres buntu. Alkohol, dziewczyny, wyścigi...- wymieniał-...ale nigdy narkotyki. Podczas jednego z wyścigów Mayn przeciął mu hamulce w motorze i doprowadził do wypadku Willa. Policja złapała ich wtedy. Oczywiście w papierach Will dostał zarzuty handlowania i nielegalnych wyścigów. Groziło mu więzienie, ale ojciec wpłacił kaucię.
- Boże... Byliście u niego? Jak on się czuje? Jak Chloe się czuje?
- Chloe dzisiaj wyjdzie do domu, ale Will...cóż...on nie będzie miał tyle szczęścia.
- Ile zostanie tam?- powiedziałam łamiącym się głosem.
- Nie wiemy, ale adwokat mówi, że sprawa może potrwać nawet do dwóch miesięcy.
- Nie... Mogę go zobaczyć? Proszę pomóżcie mi- opadłam na krzesło i załkałam- Muszę się z nim zobaczyć...
- Zawiozę cię- zaoferował Greg.
Potaknęłam i poszłam za nim do jego motoru. Trzęsłam się gorzej niż galareta.
Jeszcze ten diabelski pojazd...
- Jeździsz na tym?
- Tak, a co w tym dziwnego?- uniósł brew.
- Nic- westchnęłam- Jedźmy już.
- Wiesz troszkę sie poprztykaliśmy o ciebie. Byłem zazdrosny...Myślalem że ukradłaś mi kumpla, ale ty go naprawdę kochasz. A on cie jeszcze bardziej. Powiedziałem mu coś, co żałuję. Musisz wiedzieć, że to nientak, że cię nie lubię. Ja po prostu bałem się. Kocham Willa jak brata, a kiedy pojawiłaś się ty, mniej czasu spędzaliśmy razem.
Spojrzałam na niego.
"Ty go naprawdę kochasz, a on ciebie jeszcze bardzie "
Dopóki nie powiedział tego na głos, nie myślałam o tym. Faktycznie czułam się z nim cudownie i błogo, ale kochać, kocham go całą sobą, nawet jeśli nie powiedziałam mu tego wprost.
On też mnie kocha? Boże, jak bardzo bym tego chciała.
- Zabiję tego skurwiela, za to co zrobił Chloe- warknął niespodziewanie- Zawiozę cię do Willa, bo raczej w tej chwili nie mamy sobie nic do powiedzenia...
- Nie chcę, żebyście się przeze mnie poróżnili...
Machnął ręką.
- ...A ja pojadę sprawdzić, jak się czuje Chlo i kiedy wychodzi. Powiem jej, że chciałaś wpaść, ale się rozdzieliliśmy.
- Dzięki.
Gregory podwiózł mnie na komisariat. Pognałam do wejścia.
Musiałam mu pomóc, bo jeśli Will będzie miał kłopoty i będzie cierpiał, ja również nie będę spokojna.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Teen FictionW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...