Hundred- Sixteen.

7.3K 309 14
                                    

Celeste

Chłopcy wrócili w całkowicie odmiennych nastrojach. Przepychali się, rozmawiali, aż miło było popatrzeć. Doszłam do wniosku, że wreszcie znaleźli od dawna zagubioną nić porozumienia. Uśmiechnęłam się promiennie do bruneta.

- Cóż, skoro wszyscy są- odezwał się ojciec mojego chłopaka i przyjaciółki- zjedzmy już coś.

- O tak!- wykrzyknął ktoś.

Zasiedliśmy do stołu. A ja czulam, że moje nerwy były bezpodstawne, bo zaczynałam się czuć w tym domu jak ryba w wodzie.

---

Po pewnym czasie, kiedy zjedliśmy posiłek, wszyscy usadowiliśmy się w salonie. Rozmawialiśmy swobodnie, żartowaliśmy. W pewnym momencie lecąca dotychczas muzyka ucichła, a Lance wniósł szampana.

- A co to za okazja?- zapytała Chloe. Każdy miną wyrażał zdziwienie. Oprócz Spencera.

- Zaraz się przekonamy. Wypełniam tylko polecenia mojego przyjaciela- rzekł mężczyzna i spojrzał na Spencera. Nalał każdemu kieliszek trunku i zastukał łyżeczką w swój, wznosząc toast.

Mój wujek odchrząknął.

- Ach tak! To moja sprawka. Skoro tu jesteśmy, a ja..przemyślałem wszystko... pomyślałem, że...

- Mówżeś wreszcie- syknął Holt.

- Dobrze- blondyn wyjął z kieszeni dżinsów pudełeczko.

Nie! To nie to, co myślę! To nie...

- Gabrielo, czy jesteś gotowa na zostanie moją żoną? Wiem, ze nie mieliśmy się spieszyć, ale minęło tyle czasu, a my...

- O mój Boże!- kobieta nie kryła łez. Rzuciła się na wujka, po czym stanęła prosto uśmiechając się promiennie. Zapewne przypomniała sobie, że nie są tu sami.

Miała coś powiedzieć, kiedy...

...nastąpił ogłuszający dźwięk. Okna rozstrzeliły się w mak. Usłyszałam dźwięk wystrzału.

Coś było nie tak.

Padliśmy wszyscy na ziemie.

- Co jest?- krzyknął Lance- chroniąc głowę przed ostrymi odłamkami.

- Nie wiem do cholery- syknął Will, który czołgał się w kierunku okna.

- Will- krzyknęłam- odsuń się. Zaczekaj...

On jednak uparty wstał i oparł się o ścianę obok okna. Spojrzał ostrożnie.

- Stoją przed domem- rzekł niespokojny- Kurwa- zaklął.

- Kto to?- zapytał Greg.

- Ojciec Archera- splunął wściekły brunet- Wiedziałem, że kiedyś przypomni o sobie, ale do chuja nie teraz...

- Czego chce? Jest nienormalny, atakować bronią w biały dzień? Kurna, padnę na zawał- powiedziała roztrzęsiona Chloe, do której przeturlał się Greg i objął własnym ciałem.

- On chce jednego. Zemsty

Kolejna seria strzałów zaatakowała kolejne okno.

- Dzwonimy po gliny?- zapytał Spencer.

- Tak, ale nie dam rady podejść do telefonu. Mamo najblizej ciebie jest moja komórka. Wezwij policję, tylko ostrożnie. A reszta się nie podnosi- zadecydował odważnie Will.

Nagle drzwi domu otwarły się. Tylnym wejściem weszła Vanessa, moja kuzynka z Denver. Miała nas odwiedzić, ale w przyszłym tygodniu. Pojawiła się teraz, w najmniej oczekiwanym momencie.

Zdążyłem tylko krzyknąć:

- Padnij!

Kiedy kolejna seria ogłuszających strzałów opanowała pomieszczeniem. A jedna z kul trafiła prosto w Vanessę.

Padła nieprzytomnie na ziemię, trzymając się w okolicy lewej piersi.

---

KONIEC CZ.1

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz