Will
Łypałem wyrokiem na Archera, który rozmawiał z Carlosem. Greg podleciał do mnie coś marudząc. Napił się jak nigdy dotąd. Odkąd się kumplujemy tylko raz był w takim stanie. Na moich urodzinach dwa lata temu.
Odszukałem wzrokiem dziewczyn. Szły w kierunku samochodu. Celeste ubrana w zwiewną białą sukienkę do kostek wyglądała jak prawdziwy anioł. Idąc jeszcze obok brunetek, blondynka zwracała uwagę swoją anielskością.
- Hej, Willie- przedrzeźniał mnie kumpel- Daj buzi!
- Spadaj i wytrzeźwiej- odepchnąłem go ze śmiechem- Dureń!
- Kochasz mnie, prawda?
- Oczywiście, że tak- prychnąłem- jak można cię nie kochać- wywróciłem oczami.
Greg próbował mnie przytulić. Rzuciłem się na niego i siłowałem, jakbyśmy walczyli w klatce.
- Po wódce, włączają ci się gejowskie skłonności, mój przyjacielu...Trzeba to utemperować!
Siedziałem na jego nogach, zakładając mu dźwignię. Śmialiśmy się oboje. On raczej sapał i syczał z bólu, ale ja miałem ubaw po pas.
- Will! Will!- usłyszałem krzyk Em. Biegła w naszym kierunku roztrzęsiona.
Rozejrzałem się w poszukiwaniu siostry i blondynki. Celeste klęczała na ziemi, podczas gdy moja siostra kucała obok i przytulała ją opiekuńczo. Wstałem z ziemi.
- Coś się stało?
- Nie wiem, ale Celeste, ma atak paniki i musisz jej pomóc, ciebie posłucha. Miała telefon ze szpitala, ale nie mogła wydusić słowa, dlatego przybiegłam do ciebie- mówiła na jednym wdechu.
Zerwałem się i pobiegłem w kierunku dziewczyn.
- Simons, chodź!- zawołałem.
Przydasz się, przyjacielu...
Z pewnością jego trzeźwość, pomoże nam, czymkolwiek by to nie było. Telefon ze szpitala, wiąże się w 99% ze złymi wieściami.
Opadłem na ziemię obok dziewczyny. Charczała, nie mogąc nabrać przewietrza. Przyciągnąłem ją do siebie.
- Już, spokojnie, weź oddech i opowiedz mi co się stało.
- N-nie...mogę...
- Jestem przy tobie. Spróbuj wziąć wdech- pocałowałem ją w czoło- No już, Cel. Nic ci nie jest...- odgarnąłem włosy z jej twarzy i głęboko spojrzałem w piękne oczy- Ufasz mi?
Skrzywiła się, ale potaknęła stanowczo.
- Powiedz mi, a Simons zawiezie nas gdzie trzeba. Uspokój się.
- Spencer...miał...wypadek- odzyskiwała możliwość mówienia.
- Podaj adres szpitala. Pojedziemy tam natychmiast.
Podała mi trzęsącym się głosem.
- To nie daleko, ale na pieszo za długo nam zejdzie. Simons, zawieziesz nas?7
- Pewnie- zgodził się bez wahania- Wsiadajcie.
Pomogłem Celeste wsiąść a sam opadłem na miejsce pasażera obok kierowcy.
- Chloe, wytłumaczysz wszystkim, że musieliśmy coś załatwić, ok?
Potwierdziła.
Odjechaliśmy w kierunku szpitala. Dziewczyna wyglądała przez okno. Miała łzy w oczach. Martwiła się o Spencera, w sumie jak każdy na jej miejscu. Mam nadzieję, że to tylko rutynowe badanie i wszystko jest w jak najlepszym porządku.

CZYTASZ
Pozory Mylą...
Novela JuvenilW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...