Eighty- Eight.

6.8K 362 7
                                    

Celeste

"Nie mów mi już o śmier­ci, bo śmierć blis­kiej oso­by może za­bić na­wet i nas samych...."

Te słowa jak mantra wdzierały się do mojego umysłu, wywołując istne szaleństwo. Przyśniła mi się śmierć. Moja własna.

Byłam w jakimś pomieszczeniu. Boleśnie jasnym. Dookoła chodzili ludzie, szeptali między sobą, podawali dziwne przedmioty, które na moje oko wygladały jak skalpel czy obcęgi. W pewnym momencie podniosłam się...

...I myślałam, że zaliczę zgon na miejscu.

Moja klatka piersiowa pokryta była krwią i głębokimi nacięciami. Nie zdawałam sobie sprawy, że miałam rozciętą przednią część ciała w kształcie litery Y.

Wrzasnęłam, kiedy uświadomiłam sobie, że widzę swoje wnętrzności. Jelita, wątrobę, serce...

- Haroldzie, zwłoki numer 558 przechodzą w stan bierlacji. To pomyłka! Dziewczyna żyje!- rzekł najspokojniej w świecie mężczyzna w fartuchu i nożycami w dłoni.

Drugi mężczyzna podchodził do mnie

- W takim razie, niepotrzebne, żeby wprowadzać nowe dane. Musi być jak jest. Oficjalnie dziewczyna jest trupem- stanął nade mną. Siwowłosy zazgrzytał obcążkami. Złapał mnie za ramię i zaczął nacinać skórę na barku.

Nie bolało, ale krzyczałam jak diabli. Oni obdzierali mnie ze skóry, a ja nic nie czułam...

Byłam trupem.

To było takie realistyczne, że myślałam, iż już po mnie. Czuję się jak w pieprzonym horrorze.

Otworzyłam ciężkie powieki. Jasność oślepiła mnie w mgnieniu oka. Czułam jak przez moje cialo przechodzi stado mrówek.

- Jak się czujesz?- zapytał mnie Will, który siedział na krzesełku obok...łózka?

Rozejrzałam się.

Leżałam na łóżku we wściekle białej pościeli i podpięta do pikających kabelków.

Serce przyśpieszyło galopem. Pomieszczenie wyglądało jak to ze snu. Zadrżałam w panice.

- Hej, już dobrze- pogłaskał mnie po ręku brunet- Zemdlałaś- wytłumaczył- Podłączyli ci kroplówkę.

Przypomniałam sobie jak to się stało.
Słowa zaczęły do mnie docierać na nowo.

- Gdzie jest Spencer?- zerwałam się z łóżka, odrywają od siebie kabelki- Muszę do niego pójść...

- Stój- zatrzymała mnie pielęgniarka- To za szybko. Musisz poleżeć. Osłabłaś na tle nerwowym. To niebezpieczne w twoim wieku!

- Nie chcę leżeć! Chcę zobaczyć wujka! I mamę- opadłam bezsilnie na zimną posadzkę. Załkałam.

Will nic nie powiedział, a jedynie podniósł mnie, łapiąc pod kolanami i posadził na łóżku.

- Mama...nie ma jej- powtarzałam- Nie...

- Spokojnie- szepnął brat Chloe.

- Jak, Will? Jak mam być spokojna? Jak?!- ryknęłam dławiąc się łzami- Straciłam ojca, teraz matkę. A mój wujek, moja najbliższa rodzina moze umrzeć! Do cholery nie będę spokojna! Dajcie wy mi wszyscy święty spokój! Zostaw mnie!- wyrwałam się ponownie.

Pielęgniarka spojrzała na chłopaka. Ten ledwie widocznie pokiwał głową. Poczułam lekkie ukłucie i zimno rozchodzące się w okolicy barku.

- Co jest?- zapytałam sennie.

- Nie denerwuj się, Cel. To dla twojego dobra. Musisz przestać panikować, bo nie pomożesz sobie i wujkowi. Krzywdzisz się!

Chciałam zaprotestować i walczyć, ale moje powieki opadły. Usłyszałam jak Will coś szepnął i zmierzał w kierunku drzwi.

---

Wstałam i odpięłam nowe kable. Musiałam zobaczyć Spencera. Musiałam wiedzieć, co z nim jest.

Uchyliłam drzwi. Nikogo nie było na zewnątrz. Spojrzałam na wielki zegar na korytarzu. 22.01. O w cholerę, spałam cztery godziny.

Nie oglądając się za siebie pognałam do pokoju, w którym znajdował się Spencer. Wcześniej lekarz zabronił nam się z nim do rana widzieć, ale ja musiałam wyjaśnić z nim tą całą...tragedię.

Uchyliłam rozsuwane drzwi. Spał w najlepsze, więc czekałam. Byłam w stanie czekać do rana

Wyglądał dużo gorzej niż bym się spodziewała.

Do połowy odkryty miał tors, cały obandażowany. Prawą rękę na całej długości pokrywał gips. Do klatki przyczepiono mu o wiele więcej kabli niż mi. Pikały jeden za drugim. W dodatku ciężko oddychał, ale sam fakt, że to robił, napawał mnie optymizmem.

Usiadłam na krześle obok. Oparłam głowę o jego nogi i się rozpłakałam.

Moje łzy moczyły pościel, ale nic nie miało w tym momencie dla mnie znaczenia.

Zastanawiałam się tylko dlaczego mama znalazła się w Trenton i to w dodatku z aucie Spencera. Zastanawiał mnie fakt, dlaczego nic nie wiedziałam o jej powrocie. Byłam w stanie myśleć, że, zwyczajnie chciała, żebym o tym nie wiedziała.

Nie chciała mnie.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz