Forty- Five.

8.4K 438 7
                                    

Celeste

Minęły dwa tygodnie od zdarzenia na kajakach. Nadal chodziłam na zajęcia, ale starałam się unikać jak najbardziej wypraw na wodę i przyglądałam się póki co wszystkiemu z brzegu. Od tamtego czasu nie rozmawiałam również z Willem.

Była sobota, więc zaprosiłam do siebie Chloe. Miałyśmy razem przyszykować się na bal, który organizują przedsiębiorcy w mieście. Mimo niechęci, zostałam zmuszona przez Spencera na wyjście. Chloe również została zmuszona przez ojca, więc zawarłyśmy swego rodzaju sojusz. Po bankiecie miałyśmy nocować u mnie i zrobić sobie "babski wieczór".

- Wyglądasz nieziemsko Chloe!- zachwycałam się nią, kiedy wyszła z łazienki w swojej czerwonej długiej sukience z tiulu. Nakręciła włosy i spięła je tuż nad karkiem w koczka. Zrobiłam jej makijaż, zwracając szczególną uwagę na usta, które idealnie komponowały się czerwienią z suknią.

- Naprawdę?- nie była do końca pewna- Myślisz, że te buty będą dobrze wyglądały?- zapytała, kiedy przymierzała szpilki, które jej pożyczyłam.

- Jestem tego absolutnie pewna- zapewniłam szczerze.

Zostawiłam ją na chwilkę samą, a sama poszłam do toalety zrobić coś z roztrzepanymi włosami i makijażem. Postawiłam na delikatny look. Włosy zakręciłam w tak zwane łezki, podkreśliłam oczy srebrną kredką i czarnym tuszem, nałożyłam delikatnego pudru, żeby wygładzić skórę i pociągnęłam usta błyszczykiem.

Wróciłam do szafy po sukienkę.

Przyznam szczerze, że gdyby ktoś mi powiedział, że dam się namówić Chloe na tą sukienkę, nie uwierzyłabym. Była piękna i absolutnie zwracała na siebie uwagę. Prosta, a zarazem bajecznie śliczna z odkrytymi plecami. Sukienka była ciemnoniebieska. Dość długa, bo za kolano. Miała gorset, który kończył się tuż pod biustem, skąd zaczynał się lejący materiał połyskujący w słońcu. Do tego ubrałam srebrne pantofle i naszyjnik z kolią.

Wyszłam zaprezentować się przyjaciółce.

- Jeśli ja wyglądam pięknie, to do cholery dziewczyno, ty chyba jesteś nie z tej planety!- parsknęła.

- Gotowa na podbój?- skrzywiła się idąc na dziesięciocentymetrowych szpilkach.

Złapałam ją pod ramię i razem ruszyłyśmy na dół, gdzie czekał na nas Spencer.

- Wyglądacie nieziemsko- powiedział, kiedy tylko nas zobaczył- Gotowe, piękne panie?- podał każdej z nas ramię.

Potaknęłyśmy. On również wyglądał świetnie w ciemnym garniturze i ułożonych włosach. Wyszłyśmy z domu z moim wujkiem i wsiadłyśmy do jego auta.

- A właściwie, gdzie odbywa się ten bal?- zapytałam.

- U Lawrenców. To oni, jako przedstawiciele, organizują co roku bal u siebie w posiadłości. Zapnijcie pasy, dziewczęta- powiedział i ruszył z podjazdu- To będzie decydujący wieczór dla nas. W tym roku wypada rocznica miasta, więc to będzie wyjątkowy wieczór.

Spojrzałam pytająco na Chlo.

- Lawrenców?

- Mają syna w naszym wieku. Christiana. Poza tym są w porządku. Zaraz się przekonasz, że bale tutaj są wyjątkowe- puściła mi oczko.

Pozory Mylą...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz