Will
- Stary, to będzie dla nas przełomowy rok. Czuję to!- powiedział mój najlepszy kumpel Greg.
- Jesteś walnięty!- podsumowałem- Co może być fajnego w tym, że będziemy prowadzić te cholerne kursy w "Przystani"? Mój ojciec nie potrafi odróżnić hobby, jako sportu i prowadzenia zajęć z bandą niekumatych ludzi. Gregory, będzie jak w poprzednim roku! Przyjdą laski, które będą chciały pokazać "nowe" ciałka po liftingu, z jakąś popularną trenerką i goście, którzy dzięki tym kursom, mają nadzieję, na zaliczenie łatwych dziewczyn. A mnie to przeraża, bo jest ich coraz więcej! Do cholery, jeżeli w tym roku trafi się jakaś napalona dziewczyna na mnie, obetnę sobie głowę- jęknąłem przypominając sobie ubiegłoroczne zajęcia.
- Jak Margo? Ślini się do ciebie odkąd Chloe powiedziała jej, że chodzisz na siłkę i zostałeś nowym kapitanem drużyny pływackiej.
- Z całym szacunkiem do dziewczyn i kobiet, ale Margo to dziwka. Widziałem ją w tamtym roku na kajaku z jakimś gościem. Uwierz mi, stary. Widok obłędnie odrażający. Na samą myśl, przychodzi mi obraz, jak ona mu...ugh!...starczy!
- Dobra, a co powiesz na tą czarnulkę z basenu? Miła, ładna, mądra...To może być to!- wymieniał Greg.
- Drogi przyjacielu, z całym szacunkiem do twoich osobistych fantazji erotycznych, tak, wiem, że do tego zmierzasz, ale powtórzę ci tysięczny raz, że masz przestać pchać mnie w ramiona tych biednych dziewczyn. To już zaczyna robić się nudne. A ja nie chcę kolejnej biedulce odmawiać i łamać kruche serduszko.
- Zaczyna? Daj znać kiedy będzie, bo do tego czasu nie zrezygnuje. Nie mogę pozwolić, żeby William Holt największy podrywacz w Jersey, stracił cenną opinię, na którą pracował latami- złapał się za serce, udając ból.
On udaje ból. Ja go czuję, na co dzień.
Choć wiem o tym, tylko ja. Kryje w sobie. Kamufluje. Jak na razie mi się to udaje, ponieważ nie potrzebuję litości i uwagi. Nie cierpię jej, choć spotykam się, szczególnie z tym drugim, na co dzień.
Ile można wytrzymać wysłuchując o sobie przeróżnych opinii?- zapytałem w myślach.
Przytoczę kilka, lecz nieprawdziwych stwierdzeń dotyczących mojej osoby.
"wieczny podrywacz", "dupek", "playboy", "bad boy".
Albo, kilka faktów, jak w tej grze "10 faktów o mnie":
"przeleciał połowę kontynentu", "nawet matkę swojego przyjaciela i nauczycielkę historii", "chodzi z Margo", "imprezy to jego drugie imię, a alkohol wielbi, niczym swoją własną religię"
Czy to normalne, że ludzie nie wiedzą o tobie kompletnie nic, a pieprzą bzdury?! Zdecydowanie nie!
Nawet ja sam wiem, że to nie prawda. Nie jestem taki. W oczach otaczających mnie ludzi, jednak bezpodstawnie- jestem.
Ale dlaczego? Dlaczego ja? Jestem tylko osiemnastolatkiem, lubiącym się bawić, który korzysta z życia, czasami zapali, wypije, ale wszystko jest dla ludzi, prawda?
Ludzie czekają tylko na temat do kolejnych plotek, a nie zdają sobie nawet najmniejszej sprawy, że mogą tym zrobić krzywdę i wywołać skandal.
Czasami mam nawet zrobić coś, co raz na zawsze zakończy ten teatrzyk. Mam ochotę zamknąć wszystkim buzie. Utrzeć im nosy. Udowodnić, że się mylą, że tak bardzo się mylą.
Nie ukrywam, mam co pokazać. Przynajmniej stwierdzam to, po licznych zabiegach płci pięknej czy obserwacjach mojej osoby. Dziewczyny podobno lubią brunetów, z niebieskimi oczami, wysokich z męskim i seksownym sześciopakiem, ale ja na to pracowałem latami. Nieświadomie, ponieważ pomógł mi w tym tryb życia i aktywność, ale do cholery, to moja zasługa. I jeśli ktoś mi zazdrości, a uwierzcie mi nie jestem jakimś pierdolonym bufonem z ego, wielkości Australii, niech na to zapracuje.
Przyznam szczerze, że w swoim kilkunastoletnim życiu, miałem jedną poważną dziewczynę, i nie spałem z większością półkuli, jak większość uważa. Miałem Verę, i tylko z nią "byłem", dopóki ona nie wybrała szkoły zamiast mnie. Zostawiła mnie.
Ale...po tym zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie kochałem jej. Byłem nią, po prostu zauroczony, bo odejście dziewczyny, nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia. Była zadra, to prawda, ale nie opłakiwałem jej straty.
A powinno, bo w końcu byliśmy razem dwa lata. Dwa miłe lata...Tylko miłe.
- William Holt! Obudź się! Mówię do ciebie, dupku!- wydarł się blondyn.
- Dupku?! Greg, idioto, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie nazywał mnie tak, bo dostaniesz w pysk!?
Po chwili oboje tarzaliśmy się w piasku. Siłowaliśmy się, jak każdego dnia zresztą. To był nasz taki mały rytuał przyjacielski.
Wiecie, chłopak musi się czasem dowartościować, a najlepsza na to jest bójka, w naszym przypadku koleżeńskie zapasy. Ale i to wystarcza.
Greg był dla mnie jak brat. Wprawdzie miałem Chloe, ale nie oszukujmy się, ona była dziewczyną. A kto lepiej nie zrozumie faceta jak on sam?
- Przysięgam, kocham wodę, ale tych kursów nie cierpię. Ze względu na ludzi- skwitowałem szczerze, bo tylko z nim mogłem tak rozmawiać.
Jak wiadomo, nikomu nie można zaufać, a Gregowi ufam jak nikomu innemu, odkąd usiadł ze mną w czwartej klasie na wycieczce szkolnej.
Jak to mówią, każdy ma na świecie, albo musi znaleźć osobę, która stanie się twoją podporą, kiedy będziesz na skraju upadku.
CZYTASZ
Pozory Mylą...
Teen FictionW świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję. W świecie pełnym zła, wciąż musimy być odporni. W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę. W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć. To w...