Rozdział 15 : Postanowienie

5.8K 862 248
                                    

SEHUN 

- Wpadnijcie do nas jeszcze pod koniec waszego pobytu w Chinach. - poprosiła matka Jimin przytulając na pożegnanie swoją ukochaną córkę, podczas gdy ja nakładałem na siebie ciepły płaszcz.

Miałem już po dziurki w nosie przebywania w domu moich przyszłych teściów. Niby nie byli najgorsi, gdyby nie fakt, że ojciec Ji był co najmniej przerażający, a jej matka zbyt jarała się nadchodzącym ślubem. Nie można też zapomnieć o ich największym minusie, a mianowicie o faworyzowaniu swojej kochanej córki. Jakby nie te negatywne cechy, byliby całkiem znośni.

- Dobrze, będziemy pamiętać. - uśmiechnęła się ciepło brunetka do swojej rodzicielki.
- Życzymy miłego zwiedzania. I pamiętajcie odwiedzić ciotkę! - upomniał starszy Chińczyk.
- O tym też nie zapomnimy. - oznajmiła Ji.

Pożegnałem grzecznie przyszłych teściów, po czym wraz z Minnie opuściłem dom jej rodziców. Skierowaliśmy się do czekającej na nas przed posesją pomarańczowej taksówki.

Kiedy już znalazłem się w pojeździe, niemal od razu opadłem na skórzane obszycie fotela. Byłem wykończony psychicznie po rozmowie z ojcem narzeczonej i dyskusji na temat serwetek z jej matką. Ile można gadać o kolorze skrawku materiału, którym będzie się wycierać brudną gębę? Ile?!

Oparłem się czołem o zimną szybę i wpatrzyłem w uciekający za nią krajobraz nocnego Pekinu, na który jeszcze dwie godziny temu spadł obfity deszcz.

Zacząłem się zastanawiać dlaczego Luhan postanowił opuścić dom rodziców tak wcześnie. Wiem, że nie miał z nimi za dobrych relacji, ale miałem nadzieję, że nie będziemy wracać do mieszkania ,,na raty". Ciekawiło mnie też jak poszła mu rozmowa z jego ojciem. Starszy blondyn nie wyglądał na zbytnio przybitego, gdy wracał z tarasu, ale wesoły też nie był.

Postanowiłem się go o to wypytać jak wrócę do domu. Zrobię gorącą herbatę i zapytam się go, czy mogę mu dotrzymać towarzystwa. Ale tak z samą herbatą nie wypada... Pasowałoby wziąć coś na przekąskę. Z tego co pamiętam, Luhan zjadł podczas oglądania meczu dość dużo żelków. Wiem! Wstąpię do tego spożywczaka niedaleko blokowiska, w którym mieszka Xiao, kupię masę cukierków, dzięki którym Chińczyk może nieco zyska na wadze i dobrym humorze. Żelki dobre na wszystko!

Zanim się obejrzałem taksówka zatrzymała się w miejscu docelowym. Zapłaciłem kierowcy kilkoma banknotami, po czym wyszedłem wraz z Ji z samochodu.

Chinka złapała mnie za dłoń prowadząc do wejścia bloku, lecz ja szybko wyrwałem palce z uścisku brunetki. Studentka obróciła się szybko o sto osiemdziesiąt stopni i spojrzała na mnie zdziwiona.
- Coś się stało? - zapytała zdezorientowana.
- Ymm... Idź do domu, ja muszę jeszcze wstąpić do sklepu. - oznajmiłem nieco zakłopotany mając cichą nadzieję, że Ji nie będzie się dopytywać o dokładną przyczynę decyzji odwiedzin spożywczaka.
Na szczęście Xiao patrzyła na mnie jeszcze przez chwilę, po czym wzruszyła ramionami i ruszyła do klatki zostawiając mnie w tyle.

***

- Lubi pan słodycze. - stwierdziła kasjerka, przekładając po kolei nad czytnikiem trzy opakowania żelków, serowych chrupków, trzy czekolady o różnych smakach, pianki, draże, toffifee, batony, popcorn oraz słone orzeszki.
Taaak, trochę się rozpędziłem z tymi zakupami, ale co się będę ograniczać?
- Tak, ale to nie dla mnie. - poinformowałem kobietę lekko się przy tym uśmiechając.
- Ach! Dla dziewczyny! - domyśliła się Azjatka.
- Ymmmm... Tak... Dla dziewczyny. - skłamałem drapiąc się po karku.

Gdybym powiedział, że to wszystko jest dla brata mojej dziewczyny, brzmiało by to dziwnie?

***

Wróciłem do domu tasząc ze sobą niezbyt lekką reklamówką pełną łakoci. Zdjąłem z siebie ciepły płaszcz, który odwiesiłem niedbale na haczyk, po czym poszedłem do kuchni. Postawiłem łakocie na chwilę na stole, aby w spokoju móc nastawić wodę na herbatę, a następnie wyjąć z szafki dwa, białe kubki i nasypać do nich żółtej Lipton.

Podczas, gdy woda zaczynała wrzeć w czajniku, ja poszedłem do sypialni przebrać się z niewygodnej, ciemnej koszuli. Wszedłem do pomieszczenia, gdzie zastałem leżącą na łóżku, zaczynatą w lekturze Jimin.
- O! Już jesteś. - uśmiechnęła się brunetka odrywając wzrok od książki.

Kiwnąłem jedynie głową na wypowiedź narzeczonej i podszedłem do drewnianej szafy. Otworzyłem mebel, po czym rozpiąłem guziki koszuli. Materiał zaraz zniknął z moich ramion, na co westchnąłem z ulgą i zacząłem w skupieniu przeszukiwać zawartość szafy, by w końcu wyjąć z niej szarą, wyjątkowo wygodną i ciepłą bluzę z kapturem, którą nałożyłem na swoje ciało.

- Idę pogadać z Lu. - oznajmiłem odwracając się przodem do Chinki.
Moja narzeczona od razu zmarszczyła brwi słysząc ową informację, a ja już wiedziałem, że moje postanowienie nie przypadło Jimin do gustu.
- Po co? - zapytała odkładając lekturę na kolana.
- Po nic. Od tak sobie. - wzruszyłem ramionami.
- Yhym. Już ja cię znam. Idziesz z nim pogadać na temat jego rozmowy z ojcem, przyznaj się. - fuknęła, na co teatralnie wywróciłem oczami.
- Okej, nawet, jeśli właśnie po to do niego idę, to co z tego?
- Za bardzo się nim przejmujesz. - stwierdziła.
- Nie. To ty się nim niewystarczająco przejmujesz. - poprawiłem.
- Znów ci się tryb psychologa włączył... - westchnęła załamana brunetka. - Idź. - rzuciła po chwili namysłu. - Tylko uważaj.
- Na Lu? - uniosłem do góry jedną brew.
- Tak. To gej, a ty jesteś przystojny i masz niczego sobie charakter. Jesteś też dla niego miły. Nie zdziwi mnie, jeśli zacznie się do ciebie kleić... Co ja mówię? On już to robi, jeśli nie zauważyłeś. - parsknęła.

Rzuciłem Jimin spojrzenie spode łba. Miałem wrażenie, że moja ukochana traktowała Luhana jak swojego potencjalnego wroga, zagrożenie. Czy ona myślała, że blondyn mnie jej odbije?

- Za bardzo dramatyzujesz. - stwierdziłem.
- Nie. To ty nie jesteś zbyt ostrożny... - tym razem to ona poprawiła mnie.

Nic już nie odpowiedziałem. Opuściłem sypialnię tym samym opuszczając na jakiś czas Ji, po czym wróciłem do kuchni, gdzie czekała na mnie zagotwana już woda. Zalałem herbatę wrzątkiem, kubki postawiłem na metalowej tacy, którą wziąłem do jednej ręki, natomiast w drugą chwyciłem reklamówkę ze słodyczami.
Z pełnym ekwipunkiem poszedłem w stronę pokoju Luhana uważając, by nic nie opuścić, a kiedy już się przed nim znalazłem, zastukałem trzy razy w drzwi kolanem, ponieważ ręce miałem zajęte.

Wziąłem głęboki wdech czekając, aż Azjata mi otworzy, co ku mojej uciesze nie trwało długo. Po kilku sekundach usłyszałem ciche kroki, a zaraz po tym wrota do sypialni Xiao otworzyły się ukazując w ich przejściu rozczochranego Chińczyka.

- Sehun? - zdziwił się starszy dokładnie taksując mnie bystrymi, ciemnymi oczyma.
- Cześć... - uśmiechnąłem się lekko. - Można wejść?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Admin Talk :
1. Chciałyśmy z Jelonkiem bardzo podziękować Wam za ogromną ilość wyświetleń oraz komentarzy. Ponad 10 tys. wejść to naprawdę dużo jak na 15 rozdziałów. Dzięki Wam mamy motywację do pisania owego opowiadania 😊

2. Chciałybyśmy zaprosić Was na nowy fanfic PAYMENT, którego prolog jest już dostępny na moim profilu. Mamy nadzieję, że lubicie klimaty Daddy Kink 😉

Ps: Rozdział nie został sprawdzony, więc jeśli wystąpią jakieś błędy, to przepraszam 😶

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz