Rozdział 49 : Pianka po kawie

5.6K 937 542
                                    

LUHAN

Lokal, który wybrał dla nas Sehun, na naszą pierwszą „prawie-randkę" znajdował się w spokojniejszej dzielnicy Seulu, przy jednej z bocznych ulic. Kawiarenka nie była duża, czy też bogata - była skromna, ale przytulna.

Kiedy tylko wchodziło się do jej środka, do nozdrzy wdzierał się przyjemny zapach kawy i czekolady pieszczący ludzkie zmysły. Wnętrze było zachowane w odcieniach brązu, włącznie z meblami. Innymi słowy - była wręcz idealna na popołudniowe, miłe spotkanie.

Usiedliśmy z Sehunem przy stoliku, obok dużego okna, przez które mieliśmy widok na płynącą nieopodal rzekę. Podczas gdy Oh zdejmował ze swoich ramion skórzaną, typową dla motocyklistów kurtkę, podeszła do nas kobieta.

Młoda kelnerka, ubrana w białą koszulę, czarną, ołówkową spódnicę oraz granatowy fartuch przywitała nas ciepłym uśmiechem, podając dwie karty w grubych okładkach, ukłoniła się lekko i odeszła.

Spojrzeliśmy po sobie z młodszym, aby zaraz otworzyć menu i zacząć przeglądać oferowane przez lokal napoje, ewentualnie desery, czy też drinki.

- Co zamawiasz? - zapytał w pewnym momencie brunet, nie podnosząc na mnie wzroku.
- Nie wiem. - Wzruszyłem ramionami, przeszukując nazwy kaw. - Może latte macchiato - zastanowiłem się. - Nie jest wcale takie drogie - zauważyłem, zwracając swoje spojrzenie na siedzącego naprzeciw mnie mężczyznę.
- O ceny akurat nie musisz się martwić. Ja stawiam - poinformował Oh.
- Co? - zdziwiłem się. - Nie trzeba. Wziąłem się sobą pieniądze - oznajmiłem.
- Nie ma, o czym mówić. To w ramach podziękowania za piątek - powiedział spokojnie miedzianowłosy.
- Ale Sehun - jęknąłem, robiąc minę zbitego szczeniaka.
- Ja zamawiam espresso doppio - powiadomił, nie zważając na moje niezadowolenie.
- Aish - syknąłem, zamykając menu, na co Hun zaśmiał się pod nosem, tradycyjnie przysłaniając usta dłonią.

Kilka minut później, do naszego stolika podeszła ta sama brunetka co wcześniej, tym razem z notatnikiem w ręce.

- Można odebrać zamówienie? - zapytała uprzejmie, patrząc bezpośrednio na Sehuna.

Odchrząknąłem cicho, lekko zmieszany zachowaniem kelnerki. Ja rozumiem, Sehun jest przystojny, ale to nie powód, by się tak na niego gapić. Pierwszy go zobaczyłem!

- Espresso doppio oraz - spojrzał na mnie wyższy - latte macchiato? - dopytał dla pewności.
- Tak - mruknąłem.

Kelnerka zapisała nazwy kaw na żółtej karteczce, podziękowała, rzuciła Koreańczykowi ostatnie, zalotne spojrzenie, po czym odeszła w swoją stronę. Niech tak nie trzepocze swoimi doklejanymi rzęsami, bo jej odpadną.

- No to... - Zaczął nieco nieśmiało młodszy, odkładając na bok stolika menu - Może byśmy się nieco bliżej poznali, skoro mamy okazję? Wciąż mam wrażenie, że mało o tobie wiem.

Momentalnie ożywiłem się, słysząc propozycję mężczyzny. Bliżej się poznać? Z wielką chęcią! Instynktownie poprawiłem się na krześle, przygotowując do rozmowy.

- A co chcesz wiedzieć? - uśmiechnąłem się lekko do Oh.
- Hmmm... - Zastanowił się brunet, przygryzając dolną wargę - Co lubisz robić w wolnym czasie? - zapytał.
- Lubię... czytać - odpowiedziałem po chwili namysłu.

To prawda. Lubię czytać. W Chinach byłem częstym gościem w pobliskiej bibliotece, w której zresztą potrafiłem przesiedzieć połowę dnia, chociaż ostatnio znacznie mniej poświęcam się owej przyjemności, za sprawą pewnego studenta...

- Czytać? - zainteresował się Oh. - Masz jakieś ulubione gatunki? - dopytywał.
- Fantasy - odpowiedziałem od razu. - Uważam, że są niesamowicie barwne i ciekawe.
- Jak byłem młody, też je lubiłem - rzekł z entuzjazmem.
- A ty, co lubisz robić? - zapytałem.
- W sumie... - Zmarszczył brwi - nie mam czasu, by lubić coś robić - powiedział, spuszczając wzrok na blat stolika. - Studia i praca to cały mój dzienny grafik, a jeśli chodzi o weekendy, to przeznaczałem je na przygotowania do ślubu, który i tak już się nie odbędzie - dodał.

Westchnąłem smutno, słuchając studenta. No tak. Nie dość, że rano Sehun musiał wstawać na zajęcia, to po nich od razu szedł do pracy, gdzie siedział do późnej nocy. Nie miał dla siebie czasu. Mogłem się założyć, że ledwo zipał.

- Sehun, uważam, że się przepracowujesz - zacząłem delikatnie, nie wiedząc, jak Hun zareaguje na to stwierdzenie.
- Zanim poznałem Jimin pracowałem tylko na pół etatu. Potem musiałem zarabiać więcej, na nasz ślub - wytłumaczył.
- Ale już nie będzie ślubu. Wrócisz więc do dawnych godzin pracy? - zapytałem, mając nadzieję, że Sehun to potwierdzi.

On się przemęczy, biedaczek. Jak moja siostra mogła pozwolić, by tyle pracował, by wracał o tak późnych godzinach, by nie miał czasu na żadne przyjemności? Nic mu nie mówiła? Co za samolubna modliszka!

- Możliwe - westchnął. - Teraz mieszkam sam, więc cena wydatków spadnie. - Wzruszył ramionami.

Nagle naszą uwagę odwróciła kelnerka, która przyniosła na tacy dwie zamówione przez nas kawy. Kobieta postawiła przed nami napoje, jeszcze raz uśmiechała się czarująco do Sehuna, tym samym sprawiając, że zagotowałem się w środku, ale na szczęście znów odeszła.

- Lepiej tak zrób - kontynuowałem. - To dobrze ci zrobi.
- Porozmawiam o tym z Suho - postanowił Oh, po czym wziął w dłonie filiżankę, którą uniósł i upił odrobinę kawy. - Ale nie rozmawiajmy w tej chwili o pracy. Dopiero co skończyliśmy zmiany w barze.
- No dobrze. - Pokiwałem głową. - Masz jeszcze jakieś pytania? - zapytałem.
- Myślę, że dowiem się o tobie więcej w swoim czasie - odpowiedział Sehun z lekkim uśmiechem na ustach.

Popatrzyłem z zaciekawieniem na barmana, zastanawiając się, co takiego miał na myśli. O co mu chodzi? Zarumieniłem się lekko, samemu również chwytając za latte, po czym napiłem swojego napoju, uważając, aby się nie poparzyć.

Sehun patrzył w ciszy na to, jak sączę ostrożnie kawę, przez co zarumieniłem się jeszcze bardziej. Kiedy odsunąłem od ust naczynie, pokręcił z rozbawieniem głową.

- Coś się stało? - zmarszczyłem nos, patrząc z dezorientacją na studenta.
- Oj Luhannie... - Westchnął ciemnooki. - Nie dość, że chodzisz rozczochrany, to jeszcze pobrudzony pianką po kawie.

Zmieszałem się znacznie, przeklinając swój brak umiejętności poprawnego picia kawy, po czym szybko sięgnąłem dłonią do swoich ust, zaczynając je na oślep wycierać.

- Już? - zapytałem dla pewności.
- Jeszcze trochę w kąciku - powiedział, wskazując palcem na własne wargi.

Wycierałem swoje usta, starając się iść za instrukcją młodszego, ale to nic nie dało, sądząc po bezradnej minie bruneta. Brawo, Lu.

- Czekaj... - mruknął wyższy, nagle pochylając się nad stołem i wyciągając rękę w stronę mojej skromnej osoby.
- A-Ale... - Chciałem zaprotestować, jednak uniemożliwił mi to dotyk Sehuna na moich wargach.

Patrzyłem jak zahipnotyzowany w oczy chłopaka, który skupiony był głównie na wycieraniu kciukiem pianki po latte. Instynktownie rozchyliłem usta, biorąc głęboki wdech. Czułem, jak moje policzki przybierają kolor wściekłej czerwieni, a mimo to nie poruszyłem się nawet o milimetr.

- Luhan? - zapytał w pewnym momencie młodszy, wciąż pochylając się nade mną i nawet nie zabierając od mojej twarzy swojej dłoni.
- Tak? - prawie szepnąłem.
- ... Nie uważasz, że tamta kelnerka jest całkiem ładna?

... Że, kurwa, co proszę?!

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz