Rozdział 42 : Przyjaciel

5.6K 968 404
                                    

SEHUN

- Jak będziesz gotowy, przyjdź do mojego pokoju. Drzwi na końcu korytarza - polecił, obracając się na pięcie, kierując się w stronę wyjścia z łazienki.
- Ale... - Wyciągnąłem do Chińczyka rękę, jednak chłopak już wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. - Aish... - westchnąłem ciężko.

Zmarszczyłem brwi, po czym znów utkwiłem wzrok w ubraniach od Luhana, które trzymałem w rękach. Przecież mu mówiłem, że sam wyschnę. Nie chciałem od niego odzieży. Nie chciałem sprawiać tylu problemów. Pomógł mi wystarczająco, wysłuchując moich ubolewań.

Tak czy siak, bez sensu byłoby stanie przez godzinę w miejscu i patrzenie na kupkę ubrań, dlatego w końcu odłożyłem suche ciuchy na szafkę, by zaraz zacząć zdejmować z siebie przemoczoną kurtkę, bluzkę, spodnie oraz bieliznę.

Tak, jak zaproponował starszy, wziąłem gorący, szybki prysznic, wytarłem swoje ciało ręcznikiem, nałożyłem na siebie bieliznę i wziąłem do ręki pierwszy z ciuchów od Luhana - granatową koszulkę.

Zaśmiałem się, patrząc na za dużą jak na drobne ciało Xiao, a nieco za małą na moje, bluzkę. Byłem pewien, że będzie nieprzyjemne opinać moje ramiona, ale nieładnie byłoby nie skorzystać ze szczodrej darowizny, dlatego zaraz T-shirt zakrył górną część mojej osoby.

Dresowe spodnie były już o wiele bardziej dopasowane niż koszulka, wygodniejsze, aczkolwiek moją uwagę, bardziej niż rozmiary ciuchów, przykuły ich materiał oraz zapach.

Bluzka i spodnie należące do blondyna były niewiarygodnie przyjemne w dotyku, miękkie, a gdyby tego było mało, pięknie pachniały, tak delikatnie, jakby... Luhanem.

Zaczesałem palcami swoje mokre włosy do tyłu, położyłem przemoczone ubrania na pralkę, po czym zgasiłem światło i wyszedłem z łazienki, kierując się do wyznaczonego przez jednego z gospodarzy domu pokoju.

Po kilkunastu chwiejnych krokach dotarłem do niezbyt dużej sypialni, w której znajdował się stojący do mnie tyłem, ścielący łóżko blondyn. Po poprawieniu kołdry na materacu starszy wyprostował się i obrócił w moją stronę.

- Już jesteś... - zauważył. - Cóż, tutaj będziesz spać. - Wskazał na posłanie. - Kuchnia wiesz, gdzie jest, możesz z niej korzystać do woli, tylko lepiej nie ruszaj serków Baekhyuna, bo nas obu zabije - oznajmił z lekkim uśmiechem. - Możesz mnie też obudzić, jakbyś czegoś potrzebował, będę spać w salonie na kanapie - powiadomił, podchodząc do szafki, z której wyjął dla siebie koc.

Zdziwiłem się, słysząc słowa Chińczyka. Nie oczekiwałem od niego ustąpienia mi pokoju oraz łóżka. Sam mogłem przespać się na kanapie w salonie. Dlaczego aż tak mi pomagał?

- Luhan... dlaczego to wszystko robisz? - zapytałem. - Jestem tylko problemem...

Chłopak westchnął cicho, mocnej ściskając koc, który przytulał do swojego torsu, po czym spuścił wzrok. Z łatwością zauważyłem, że moje pytanie go zakłopotało.

- Nieprawda, Sehun. - Pokręcił przecząco głową. - Jesteś... Przyjacielem w potrzebie, którego zraniła moja siostra i który kiedyś potrafił ze mną siedzieć całą noc, pocieszając mnie - powiedział.

Przyjacielem? Nie uważałem, żebym zasłużył u Hana na takie miano. Nie zrobiłem przecież nic wielkiego, nie znaliśmy się nawet wystarczająco dobrze, byśmy mogli nazywać się przyjaciółmi, a mimo to Luhan właśnie za taką osobę mnie uważał...

- Także ten... - Zakołysał się lekko na boki. - Będę leciał. Śpij dobrze - zażyczył, wymijając mnie, po czym skierował się ku drzwiom.
- Luhan? - odezwałem się, zanim chłopak wyszedł z pokoju. - Nie musiałeś tego robić, ale... dziękuję. - Uśmiechnąłem się lekko do chłopaka.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz