Rozdział 38 : Zazdrosna nastolatka

6.3K 926 288
                                    

LUHAN

Następnego dnia obudziłem się ze zdrętwiałą i opuchniętą od nadmiaru wylanych łez twarzą. Westchnąłem cicho, patrząc na zegarek stojący na szafce nocnej obok mojego łóżka. Szósta trzydzieści. Pięknie...

Jęknąłem w rozpaczy, szczelniej okrywając się puchatą kołdrą. Nie miałem ochoty wychodzić spod pościeli, nie miałem ochoty nigdzie iść, a już szczególnie do pracy, do której zwykle jadę wraz z Baekhyunem.

Zastanawiałem się, dlaczego do tej pory zawsze wspierający krewny postanowił na mnie wczoraj naskoczyć. Czy to wszystko było spowodowane wyłącznie orientacją kuzyna Sehuna i jego uprzedzeniem do homoseksualistów? A może naprawdę denerwuję tym, iż jestem zbyt uległy dla Oh?

Po dłuższym namyśle postanowiłem jednak wyjść z mojego posłania. Nie miałem zamiaru dać kuzynowi satysfakcji z powodu mojego kompletnego załamania po kłótni! Poradzę sobie bez niego! Kim on niby jest, huh?

Wyszedłem z pokoju i ruszyłem nieco chwiejnym krokiem do łazienki. W połowie drogi musiałem minąć mojego kuzyna, który zmierzył mnie zimnym spojrzeniem i minął bez słowa. Milutko...

W toalecie ogarnąłem się, jak tylko mogłem - wziąłem prysznic, uczesałem włosy, nałożyłem lekki makijaż, ale moja twarz, jak na przekór, ciągle była czerwona i opuchnięta. Pięknie razy dwa...

Po ubraniu się w strój roboczy oraz przygotowaniu kanapek opuściłem wraz z Baekiem mieszkanie. Patrzyłem ze smutkiem na młodszego, który siedział na drugim końcu autobusu, a do baru wszedł niemalże biegiem, byleby z dala ode mnie.

W ciszy powitałem pachnącą kawą oraz whisky Vivienne, po czym podniosłem wzrok na pracowników, którzy przygotowywali lokal do otwarcia. Baekhyun był uśmiechnięty podczas żywego witania się z innymi. On potrafił rozmawiać z każdym, bez najmniejszych skrupułów, czego mu naprawdę zazdrościłem...

Bez słowa wszedłem na zaplecze, po drodze witając się cicho z innymi. Byleby przeżyć. Ubrałem na siebie roboczy fartuch i wyszedłem na lokal, niemal schodząc na zawał, kiedy napotkałem wzrokiem śmiejącego się z Sehunem Baeka. Co do...?!

Nie jestem sam. Wcale nie jestem samotny bez Baekhyuna i wcale nie jestem zazdrosny o to, że tak łatwo mu idzie rozmowa z moim modelem z gazetki... Cholera. Tak właśnie jest!

***

Cały ranek zbierałem i przynosiłem dla klientów zamówienia z kamiennym wyrazem twarzy. Nie dałem rady nawet się uśmiechnąć do dziecka, które zamówiło małą porcję frytek. Luhan, naprawdę jesteś tak zależny od otaczających cię ludzi?

Zebrałem jeszcze jedno zamienione od starszego pana, uwzględniające zwykle piwo, zaniosłem je Sehunowi i nawet nie patrząc na bruneta, usiadłem przed barem na wysokim taborecie, chowając twarz w dłoniach. Co za beznadziejny dzień...

- Wszystko w porządku? - Usłyszałem nagle nad sobą dobrze mi znany, nieco zachrypnięty głos.

Podniosłem powoli głowę, spoglądając na patrzącego na mnie niepewnie Sehuna, który w międzyczasie zaczął nalewać piwo do kufla. Pokiwałem lekko głową w odpowiedzi.

A co jeśli Baekhyun ma rację? Co, jeśli Sehun naprawdę myśli, że może ze mną robić wszystko, że cokolwiek nie powie, to ja to wykonam? Co, jeśli jestem tylko zabawką w jego oczach? Ale jeśli tak jest, to dlaczego wczoraj był dla mnie taki miły? Dlaczego polecił mi się uśmiechnąć, dlaczego bronił mnie przed swoim przyjacielem? Już nic nie rozumiem...

- Nie kłam - mruknął wyższy, kręcąc głową z dezaprobatą.

Westchnąłem bezgłośnie, kiedy przed moimi oczami pojawiły się wspomnienia z dawnych rozmów z miedzianowłosym. Cały on. Psycholog, który potrafił przejrzeć mnie na wylot.

Kochanie, poznaj mojego brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz